Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2012/2013 > Seniorzy > I liga
Sandecja u siebie znów ma kłopot2012-09-08 23:32:00

Już się wydawało, że zwycięstwo nad Olimpią Grudziądz będzie tym przełomowym dla sądeczan, że w następnym meczu u siebie pójdą za ciosem i po raz drugi zapunktują, a tymczasem nic z tych planów nie wyszło. Podopieczni Jarosława Araszkiewicza  doznali porażki z niżej notowanym GKS-em Tychy. Znów mają  o czymś rozmyślać...


Sandecja Nowy Sącz - GKS Tychy 1-2 (1-2)

1-0 Burkhardt 8, karny

1-1 Kopczyk 32

1-2 Kopczyk 44

Sędziował Piotr Wasielewski (Kalisz). Żółte kartki: Makuch, Burkhardt, Szeliga, Mateusz Kowalski, Kosiorowski - Mańka, Bukowiec, Mączyński.
SANDECJA: Cabaj - Makuch, Mateusz Kowalski, Szymura, Wilczyński - Szeliga (54 Kosiorowski), Leśniak (46 Mróz), Petran (47 Zinyak), Burkhardt - Świątek, Wiśniewski.
GKS TYCHY: Misztal - Mańka, Balul, Kopczyk, Mączyński - Chomiuk, Kupczak, Babiarz, Bukowiec (83 Jarka), Rocki (60 Bąk), Folc (65 Wawoczny) 


GKS Tychy to nie jest mocarz I ligi, przed wizytą w Nowym Sączu miał na koncie trzy punkty za trzy remisy. Trzy oczka wydarte Sandecji to dla beniaminka bardzo cenna zdobycz. Być może sądeczan rozbiła nieco wieść o kontuzji, której na przedmeczowej rozgrzewce doznał pierwszy snajper zespołu Aleksander...

Gospodarze mimo to nieźle zaczęli. W 8 min za faul Mańki na Świątku Sandecja dostała rzut karny, którego pewnie wykorzystał Burkhardt. Goście nie bali się walczyć o wyrównanie, mniej lub bardziej pewnie zatrzymywał ich zapędy Cabaj, ale w 32 min już nic nie poradził. Rocki dośrodkował na głowę Kopczyka, a kapitan GKS-u wpakował futbolówkę do bramki. Gdy w 44 min ten sam obrońca tyszan w zamieszaniu po raz drugi pakował piłkę do siatki, nie mógł być jeszcze pewien, że to będzie zwycięski gol.


Tymczasem Sandecji nie pomogły zmiany w przerwie, nie pomogła kontuzja zawsze groźnego Rockiego. Nie miała już właściwie po przerwie okazji podbramkowych i musiała przełknąć gorycz trzeciej w tym sezonie porażki u siebie.

ST


Zdaniem trenerów:

Janusz Świerad, II trener Sandecji: - Pierwsza połowa bardzo zła w naszym wykonaniu, nie ma co ukrywać. Mimo tego, że dobrze zaczęliśmy ten mecz, to w późniejszych minutach w nasze szeregi wkradło się rozluźnienie. W drugiej części były momenty lepszej gry, ale w naszych poczynaniach było widać sporo niedokładności. W końcówce remis mógł nam uratować Mateusz Kowalski, niestety nie udało się. Taka jest piłka, nie załamujemy się i gramy dalej.

Po meczu trener Jarosław Araszkiewicz źle się poczuł i nie był w stanie dotrzeć na konferencję, dlatego zastąpił go Janusz Świerad.

Piotr Mandrysz, trener GKS Tychy: - Mecz rozpoczął się dla niedobrze, bo przypadkowy kontakt mojego zawodnika z graczem gospodarzy skończył się rzutem karnym. Myślę, że było widać u chłopaków chęć wywalczenia tutaj trzech punktów. Staraliśmy się grać cały czas do przodu, stwarzaliśmy sobie sytuacje. Dwie z nich wykorzystaliśmy, co pozwoliło nam prowadzić już do przerwy. Zdawaliśmy sobie sprawę, że zespół Sandecji nie mając nic do stracenia, ruszy do ataku. My mieliśmy jednak swoje okazje, bo np. Mateusz Bukowiec taką szansę, jak miał, na treningu wykorzystałby z zimną krwią. Nie pierwszy raz w tym sezonie spotkanie kończymy grając czterema młodzieżowcami, ale trzeba przyznać, że ci młodzi gracze dali radę na ciężkim terenie, jakim jest Nowy Sącz. Uważam, że z przebiegu gry zasłużyliśmy na to zwycięstwo. Szkoda tylko, że do samego końca musieliśmy drżeć o wynik. Ta wygrana na pewno bardzo nam pomoże w dalszej rywalizacji i doda wiary drużynie.

sandecja.com.pl




WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty