Sandecja Nowy Sącz - Olimpia Grudziądz 2-0 (0-0)

1-0 Świątek 47

2-0 Szeliga 67

Sędziował: Michał Zając (Sosnowiec). Żółte kartki: Petrán, Świątek, Wiśniewski - Łabędzki, Frańczak, Mazurkiewicz, Adamczyk.
SANDECJA: Cabaj - Makuch, Mateusz Kowalski, Szymura, Wilczyński - Szeliga (74 Młynarczyk), Leśniak (46 Mróz), Petrán, Burkhardt, Świątek (57 Wiśniewski) -  Aleksander.
OLIMPIA:  Wróbel - Cieciura (63 Ruszkul), Łabędzki, Mazurkiewicz (85 Smoliński),  Woźniak -  Frańczak (71 Szczot), Kłus, Gawęcki, Adamczyk, Grischok - Cieśliński.

W pierwszej połowie bramki jeszcze nie padły, okazji podbramkowych też zresztą nie było wiele. Strzały Szeligi nie były celne, podobnie jak Grishoka z rzutu wolnego. Za to druga połowa zaczęła się w sposób wymarzony dla Sandecji. Burkhardt podał piłkę do Mroza, ten zagrał w pole karne, w zamieszaniu najlepiej zorientował się debiutujący w Sandecji Świątek i celnie strzelił. - Po stracie gola staraliśmy się atakować, licząc się z tym, że wystawiamy się na kontrę. Rywale skorzystali z tej sposobności - mówił po meczu trener Olimpii Tomasz Asensky.

Ale nim doszło do kontry, która dała gospodarzom drugą bramkę, Olimpia miała swoją świetną szansę. Frańczak w sytuacji sam na sam z Cabajem trafił w słupek. A trzy minuty później było 2-0. Wiśniewski minął obrońcę, zagrał w pole karne, piłkę przepuścił Aleksander, przejął ją Szeliga i posłał ją do bramki obok Wróbla.

W zespole Olimpii wrócili do Sącza byli piłkarze Sandecji Dariusz Gawęcki i Marcin Woźniak. Zwłaszcza pierwszy, który spędził 3,5 roku w Sandecji, został ciepło przyjęty przez kibiców.

ST/sandecja.pl