Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > A klasa (Kraków II)
Stał się cud dla Liszczanki

Garbarnia II Kraków - Liszczanka Liszki 0-1 (0-1)

0-1 D. Szymula 45+1
GARBARNIA II:
Żylski - Swaryczewski, Zelek, Pluta, Kaim (84 Przysiężniak), Stokłosa, Kuźma, Jamka (75 Mirończuk), Przeniosło, Wojciechowski (80 Paweł Iwachów), Pytel (60 Nakończy).
LISZCZANKA: Cholewa - Polak, Śleboda, Piwowarski, Kędzierski - Piotr Pyla (80 G. Szymula), Kosmal, Machura (46 Pabian), Paweł Pyla (86 Cebula), D. Szymula (53 Szymański) - Frankowski.

Skuteczniejsza Liszczanka wygrała dziś ważny mecz z rezerwami Garbarni. Na dodatek potrafiła to uczynić na boisku przeciwnika, który liczył na skrócenie dystansu punktowego.

Goście zdobyli zwycięskiego gola w doliczonym czasie I połowy. Kosmal "kiwnął" w narożniku pola karnego trzech zawodników Garbarni, po czym rzucił na głowę do D. Szymuli, a ten pokonał Żylskiego.

- Nie mam pretensji o porażkę, bo drużyna zagrała bardzo ambitnie. Ale dzisiaj nic nie chciało wpaść do bramki, choć okazji nie brakowało. Zwłaszcza po przerwie. Dogodne sytuacje mieli wtedy Stokłosa i Przeniosło, a Kuźma dwukrotnie trafił w poprzeczkę - powiedział Stanisław Śliwa, trener rezerw Garbarni.

- Remis mógł uratować Mirończuk, który po ładnym uwolnieniu się od przeciwnika zdecydował się na strzał z ostrego kąta, choć powinien dogrywać do partnera. O porażce przesądziło popełnienie kosztownego błędu w kryciu już w przedłużonym czasie pierwszej połowy. Zawodnik Liszczanki został pozostawiony bez opieki na 6. metrze i tak "główkował", że Żylski nie miał żadnych szans obrony - zakończył trener Śliwa.

- Gdy zobaczyłem przed meczem w jakim składzie zagra Garbarnia, to powiedziałem, że stanie się cud jeśli dziś wygramy. I stał się - opowiada Wacław Wyroba, kierownik drużyny Liszczanki. - Naszpikowana trzecioligowcami drużyna gospodarzy przewyższała nas oczywiście piłkarsko. W pierwszej połowie graliśmy dosyć dobrze, umiejętnie i mądrze się broniliśmy, skracaliśmy pole. Parę razy wychodziliśmy z kontrą i przede wszystkim udało nam się strzelić gola. Po przerwie Garbarnia miała już zdecydowaną przewagę i mogła zdobyć nawet kilka bramek. Uchroniła nas jednak poprzeczka, Cholewa wykonał ze trzy super parady, kilkakrotnie piłka po strzałach gospodarzy mijała minimalnie słupek. Słowem, mieliśmy dziś kupę szczęścia.

cst, rst

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty