Bibiczanka Bibice - Bratniak Kraków 4-1 (1-0)

1-0 Kurczek 3
2-0 Sieńko 48
3-0 Fanderowski 52, samob.
3-1 Kułaj 77
4-1 Zębala 90+2

Sędziowali Artur Śliwa oraz Krzysztof Gawryś i Krzysztof Makowski. Żółte kartki: Kurczek, Ziętara, Wolsza – Złotowski. Widzów 50.

BIBICZANKA: Ł.Łysek – Zawrzykraj, Sieńko, Raj, R.Łysek – Gratkowski, Wolsza (78 Klimczyk), Brzeski, Duda(46 Rechemtiuk) – Kurczek (86 Ochoński), Zegarek(46 Ziętara).

BRATNIAK: Bartyzel - Fenderowski, Pieprzyk, Matusik, Popławski - Złotowski, R. Kupka, Kułaj, Kromka (75 Gaca), Mosiołek (60 Stasiński) - Vieira.

Zdecydowanie za wysokie zwycięstwo gospodarzy. Drużyna gości nie odbiegała aż tak bardzo od rywala, nie potrafiła się jednak przeciwstawić twardej, zdecydowanej grze na pograniczu faulu. Goście przespali początki obu części spotkania, co na pewno zdecydowało o ich porażce.

Komentuje Tomasz Kaleta, trener Bratniaka:
- Niestety, drużyna złożona głównie ze studentów często w okolicy świąt ma kłopoty kadrowe. Dzisiaj nie mogliśmy skorzystać z naszych wszystkich zawodników, a głównie z bramkarzy i musiał bronić zawodnik z pola. Dodatkowo doszły kontuzje i do Bibic musieliśmy jechać w okrojonym składzie. Fatalny początek sprawił, że już od 3. minuty goniliśmy wynik. Mimo kilku dogodnych okazji i zdecydowanej przewagi w posiadaniu piłki nie udało się strzelić gola, a dodatkowo gospodarze grając mało widowiskowy styl "wybicie piłki w przód i walka" strzelili drugiego. W końcu udało nam się strzelić bramkę, lecz by strzelić drugą musieliśmy się otworzyć co wykorzystała Bibiczanka i w końcówce ustaliła wynik.