Płaszowianka Kraków - Bibiczanka Bibice 3-4 (2-1)

1-0 Paweł Kasprzyk 5 (karny)
1-1 ??? 9
2-1 Paweł Kasprzyk 30 (wolny)
3-1 Kubusiak 47
3-2 ??? 48
3-3 ??? 53 (głową)
3-4 ??? 75 (wolny)

- Gdy zaraz po przerwie objęliśmy prowadzenie 3-1 wydawało mi się, że już nic nie jest w stanie nam przeszkodzić w odniesieniu zwycięstwa - mówi Krzysztof Pazdyk, grający prezes Płaszowianki. - A jednak przegraliśmy... Pod koniec goście cofnęli się do obrony, a my już nie mieliśmy sił, by odmienić losy meczu.

Przez długi czas wszystko układało się po myśli gospodarzy. Najpierw Paweł Kasprzyk wykorzystał karnego za faul na Szmalcu. Goście wyrównali po dalekim strzale z ok. 35 m - bramkarz miejscowych sądził, że piłka przeleci nad poprzeczką, ale ta wpadła jednak do bramki. Płaszowianka po raz drugi objęła prowadzenie, tym razem po uderzeniu Pawła Kasprzyka z wolnego z 25 m w "długi" róg. Krakowianie mieli jeszcze dwie okazje do podwyższenia wyniku, ale strzelali w bramkarza.

Tuż po przerwie Kubusiak trafił na 3-1, ale riposta Bibiczanka była błyskawiczna. Dwaj zawodnicy z Płaszowa zderzyli się, wykorzystał to zawodnik rywali i z narożnika szesnastki przymierzył po "długim". 5 minut później po celnej główce był już remis 3-3. Goście uzyskali zwycięskiego gola na kwadrans przed końcem - futbolówka uderzona z wolnego wpadła po koźle do siatki krakowian...

st