Bibiczanka Bibice - JKS Zelków 0-3 (0-1)

0-1 Kłaput
0-2 Podgajny (karny)
0-3 Strzeboński
ZELKÓW: T. Malec – Gaweł (Krawczyk), Celarski, Radwanek - Strzeboński, Chachlowski, I. Stawiarski, M. Malec – Podgajny (M. Stawiarski), Kłaput (Malina), Rokosz.

Jak na mecz na szczycie przystało nie brakowało sytuacji podbramkowych, ostrych starć oraz walki o każdy centymetr boiska.

Na specyficznym i bardzo ciężkim boisku w Bibicach na początku lepiej prezentowali się gospodarze. Najpierw mocny strzał pod poprzeczkę napastnika Bibiczanki efektowną paradą obronił T. Malec, a kilka minut później z 3 metrów gospodarze nie potrafili ulokować piłki w siatce, posyłając ją minimalnie nad poprzeczką.

Zelków  odgryzał się strzałami z dystansu po rzutach wolnych i szybkimi kontratakami. Jeden z nich w końcu przyniósł powodzenie. Strzeboński zagrał prostopadłą piłkę do Podgajnego, ten podciągnął kilka metrów i dograł ją na nogę zamykającego akcję Kłaputa.

W drugiej połowie zdeterminowani gospodarze rzucili sie do ataku stwarzając sobie sporo sytuacji, po których powinna paść bramka. Doskonałą okazję zmarnował Zegarek, którego "główka" o centymetry minęła bramkę gości, a kilka minut później z linii bramkowej ofiarną interwencją piłkę wybił Radwanek.

Goście na taki obrót spraw ponownie odpowiedzieli kontrą i wychodzącego sam na sam z bramkarzem  Kłaputa faulował stoper z Bibic, za co ujrzał czerwony kartonik. Rzut wolny nie przyniósł gola, lecz już po sekundzie sędzia odgwizdał rzut karny za nieprzepisowe zagranie ręką. Podgajny pewnie wykorzystał jedenastkę.

To mocno  zdenerwowało gospodarzy, którzy skupili się wyłącznie na kłótniach z arbitrem, za co ujrzeli jeszcze trzy czerwone kartki! Zdekompletowaną Bibiczankę dobił Strzeboński doskonałym uderzeniem z dystansu.

Taktyka gości, która opierała się na zagęszczeniu środka pola, przyniosła rezultaty i Zelków odniósł piąte zwycięstwo z rzędu, usadawiając się na pozycji wicelidera.

TM