Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > A klasa (Kraków I)
Pogoń goniła Grzegórzeckiego

Pogoń Miechów - Grzegórzecki Kraków 2-2 (1-1)

0-1 Fryc 16
1-1 K. Dudek 44
1-2 Fryc 68
2-2 Kowalczyk 90+1

Sędziowali: Rafał Gruszecki oraz Krzysztof Maćkowski i Paweł Przywarski. Żółte kartki: G. Dąbrowski, K. Dąbrowski, Czekaj, M. Dudziński - Bargieł, Durlik, Szumała, Jaźwa.

POGOŃ: Paczyński - K. Dąbrowski, Węglarz, Krupa, Czekaj - T. Piwowarski, R. Dudziński (72 Gajewski), G. Dąbrowski, Kordas (46 Kowalczyk) - Żarnowiecki (75 M. Dudziński), K. Dudek.

GRZEGÓRZECKI: Szumała - Michalik, Fryc, Lebiest, Kuźniar - Węgrzyn, Bijak, Daniec, Durlik (65 Jaźwa) - Bargieł, Kwiecień (29 Mirek).

Mecz rozpoczął się z półgodzinnym opóźnieniem, gdyż sędziowie mieli w drodze wypadek samochodowy. Na stadion dotarła tylko dwójka, drugiego z asystentów zastąpił awaryjnie Paweł Przywarski z Miechowa.

Faworytem była Pogoń, ale zagrała słabo i niewiele brakowało, aby... przegrała. Gospodarze dwa razy gonili wynik, raz wyrównali golem "do szatni", a pod koniec w doliczonym czasie i w szczęśliwych okolicznościach...

Grzegórzecki objął niespodziewanie prowadzenie w 16. minucie. Lebiest zacentrował z wolnego z 30 metrów w pole karne, a Fryc uderzył głową z rogu "piątki" - piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki.

Pogoń wyrównała tuż przed przerwą. K. Dąbrowski wyrzucił piłkę z autu do G. Dąbrowskiego, futbolówka dotarła następnie do K. Dudka, który ze stoickim spokojem strzelił z 12 m po "długim".

Krakowianie po raz drugi wyszli na prowadzenie w II połowie. W zamieszaniu podbramkowym Paczyński wypiścił piłkę z rąk, a Fryc z metra, może półtora dobił ją do siatki.

Gospodarze doprowadzili do remisu już w doliczonym czasie. Gajewski strzelił z prawie 25 m, golkiperowi Grzegórzeckiego piłka odbiła się od piersi, doskoczył Kowalczyk i skierował ją do bramki.

- Obrońcy byli trochę zdezorientowani, bo na środku boiska leżał Fryc i myśleli, że sędzia przerwie grę. Po zdobyciu przez gospodarzy gola nasi zawodnicy protestowali twierdząc, że strzelec był na spalonym. Nie wiem jak było, bo stałem zbyt daleko. Skończyło się to żółtymi kartkami dla naszych - opisał końcówkę meczu Grzegorz Ostapczuk, trener Grzegórzeckiego.

- Optyczną przewagę miała Pogoń, procentowo 60 do 40. My graliśmy z kontry i mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe. W pierwszej połowie z pięciu metrów nie trafił do pustej bramki Kwiecień, na dodatek doznał kontuzji. Dwie świetne okazje miał Bargieł, w sumie zmarnowaliśmy chyba ze cztery "setki"... - uzupełnił swą wypowiedź trener Ostapczuk.

 

rst

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty