Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > A klasa (Kraków I)
Trener w bramce2010-08-20 23:15:00 RK

Wawel po spadku to zespół w budowie, ale i tak przewyższał rywali o klasę. Różnica między obiema drużynami polegała głównie na tym, że gospodarze grali przede wszystkim piłką, a Kosynierzy preferowali proste środki, czyli długie podania do napastników. Wynik pokazuje, który styl gry okazał się skuteczniejszy.


Wawel Kraków - Kosynierzy Łuczyce 4-1 (3-1)

1-0 Kurowski 19
1-1 Moskal 27
2-1 Pałaszewski 40
3-1 Stec 45
4-1 Kawski 80

Sędziowali: Artur Karasiewicz oraz Gabriela Szymska i Radosław Wilk. Żółte kartki: Mianowski - Świdziński. Czerwona kartka: Wójcik (K, 82). Widzów 30.
WAWEL: Nowak - Ruszkiewicz, Stec, Terczyński, Mianowski - Mitoraj, Gilarski, Kadula, Kawski (83 Konopek) - Kurowski (73 Malawski), Pałaszewski (77 Czarnik).
KOSYNIERZY: Wójcik - Korcala, Wierzbiński, Gołąb (46 Rodak), Krężołek - Zbroja (46 Kaczmarczyk), Świdziński, Czarny (73 Śliwa), Kawula - Moskal, Bojanowski (62 Bandura).

Krakowianie już w 1. minucie mogli objąć prowadzenie, gdy po centrze Kawskiego główkował Kurowski, ale bramkarz gości zdążył sparować piłkę na korner. Gol dający prowadzenie Wawelowi padł w zbliżonych okolicznościach - z wolnego spod narożnej chorągiewki dośrodkował Pałaszewski, a Kurowski tym razem trafił z bliska głową do bramki. 2 minuty później Kosynierzy zdobyli prawidłowego gola, ale arbiter uznał, że strzelec - Kawula - był na spalonym. Sędziego asystenta tłumaczy jedynie fakt, że sygnalizując ofsajd miał pod słońce... Co się odwlecze to nie uciecze. W 27. minucie zespół z Łuczyc wyrównał. Moskal dostał podanie w pole karne, wygrał pojedynek o górną piłką, a następnie ograł Kadulę i Terczyńskiego, po czym z 8 metrów pokonał... trenera Wawelu Jakuba Nowaka, który z konieczności (czyli z braku bramkarza) wystąpił między słupkami. Goście sprawiali w tym okresie korzystne wrażenie i wydawało się, że ich prosta metoda dotarcia do bramki Wawelu może mieć szansę na powodzenie. 10 minut później, po kontrze, Moskal minimalnie niecelnie uderzył z 20 metrów. Okazało się, że była to ostatnia wypracowana przez jego drużynę sytuacja bramkowa...

Końcówka I połowa należała zdecydowanie do krakowian, którzy wykorzystali bez litości fatalną postawę defensywy Kosynierów i zdobyli dwa gole. Pierwszy z nich padł po akcji Mianowskiego lewym skrzydłem i dograniu do środka, gdzie Kurowski podał krótko do Pałaszewskiego, a ten z ok. 10 metrów strzelił mocno do siatki. Tuż przed przerwą po centrze Kawskiego bramkarz gości miał kłopot z opanowaniem piłki, skorzystał z tego Stec i z bliska dobił ją do bramki.

W II połowie Kosynierzy próbowali odrobić stratę, ale tylko próbowali, gdyż przez całe 45 minut nie wypracowali ani jednej sytuacji bramkowej. Mieli je natomiast gospodarze. W 65. minucie sytuacji "sam na sam" nie wykorzystał Kurowski strzelając obok słupka (w pewnym sensie sprawiedliwości stało się zadość, gdyż sędzia asystent nie zauważył spalonego). Kwadrans później wszystko było OK - rutynowany Kawski wyszedł na czystą pozycję i ze stoickim spokojem uderzył z kilkunastu metrów w "długi" róg, ustalając wynik na 4-1.

W 82. minucie, po kolejnej kontrze "wojskowych", Malawski chciał głową przelobować wybiegającego bramkarza gości Wójcika; ten dotknął piłki ręką, a ponieważ działo się to na 18. metrze, więc został ukarany czerwoną kartką. Na końcówkę meczu zastąpił go w bramce Kaczmarczyk. Nie miał roboty, bo Wawel zadowolił się tym co osiągnął.


RK
wk2a.jpg
wk1a.jpg
wk3a.jpg


WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty