Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Liga Mistrzów
Liga Mistrzów: Blady cień wielkiej Barcelony2009-11-04 20:39:00 JC

Zamiast wzięcia srogiego rewanżu w Tatarstanie FC Barcelona ledwie zremisowała na wyjeździe z maluczkim Rubinem Kazań! Oznacza to, że po czterech kolejkach rywalizacji grupowej Champions League obie drużyny legitymują się identycznym dorobkiem punktowym (po 5). Kto by pomyślał...


Rubin Kazań - Barcelona 0-0

Sędziował Konrad Plautz (Austria). Żółte kartki: Siemak, Ryżikow - Puyol. Widzów 30 000.
RUBIN: Ryżikow - Sałukwadze, Szaronow, Cesar Navas, Ansaldi, Noboa, Siemak, Riazancew, Kaleszin, Gökdeniz Karadeniz (62 Bucharow), Dominguez.
BARCELONA: Valdes - Alves, Piqué, Puyol, Abidal, Yaya Touré, Xavi, Keita (82 Henry), Messi, Iniesta, Ibrahimović.


Mimo czterostopniowego mrozu trener mistrzów Rosji, Berdijew, paradował bez marynarki na Stadionie Centralnym. Duży hart ducha... Podobnie po męsku podchodzili do sprawy jego piłkarze, w szeregach których zabrakło kontuzjowanego Murawskiego. Barcelona przed dwoma tygodniami była przy piłce 69 proc. czasu gry. W Kazaniu przewaga Katalończyków była momentami jeszcze pokaźniejsza. Na przykład po 25 minutach było to 75 proc... A jednak Rubin bronił się rozsądnie i po trzech kwadransach zachowywał czyste konto. Barcelonie oczywiście nie brakowało stuprocentowych okazji. Już w 3. minucie Iniesta uruchomił Ibrahimovića, który oko w oko z Ryżikowem nawet podniósł ręce do góry. Za wcześnie, piłka uderzyła w słupek. Później pojedynek z bramkarzem Kazania przegrał Messi, który niebawem niecelnie uderzył z dystansu. A krótko przed pauzą Ibrahimović sprytnie podał z wolnego do Iniesty, ale Ryżikow znów był górą. Aktywa Rubina w tej fazie meczu? Poza dobrze zorganizowaną obroną, ustawioną bardzo wysoko, najbardziej podobał się ostry strzał Riazancewa (Valdes obronił z trudem). Kapitalnym dryblingiem popisał się na lewej flance Dominguez. Zaś niebezpieczny dla bramki Barcelony mógł być Karadeniz, gdyby tylko właściwie trafił w piłkę.
W 69. minucie znajdujący się  na własnej połowie Toure tak zagrał swobodnie w poprzek boiska, że piłka wylądowała na aucie. To był bodaj najbardziej namacalny dowód słabości Barcelony po przerwie. Ekipa Guardioli grała bez pomysłu, zaś Guardiola sam nie wiedział jak poprawić wizerunek drużyny poprzez zmiany kadrowe. Dość powiedzieć, że wracający po kontuzji do gry słynny Henry pojawił się na boisku ledwie osiem minut przed upływem normalnego czasu gry... Wręcz cieniem samego siebie był Alves, tracący piłkę przy niemal każdej okazji. Rubin zaatakował najgroźniej w ostatnim kwadransie za sprawą Bucharowa. Rezerwista, który zmienił Karageniza, ostro zaszarżował na bramkę gospodarzy, ale uratował ich energiczny wybieg Ryżikowa z bramki. Z kolei w 88. minucie Cesar Navas po kornerze „główkował” nad poprzeczką. Za chwilę Henry znalazł się w idealnej sytuacji, ale kiks bodaj Ansaldiego zupełnie go zaskoczył. Z kolei Henry zaskoczył wszystkich, gdy kilkadziesiąt sekund później w dramatycznym stylu spudłował.


JC



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty