W najciekawszym środowym meczu Champions League, Real Madryt przegrał na Santiago Bernabeu z Milanem 2-3. Całe spotkanie z perspektywy ławki rezerwowych "Królewskich" oglądał Jerzy Dudek. Polscy kibice czekali na mecz w Porto, bowiem teoretycznie mogło w barwach Apoelu Nikozja zagrać trzech polskich piłkarzy.

Real Madryt kontra AC Milan! Takie mecze zawsze ekscytują tłumy. W kolekcji hiszpańskiego potentata widnieje aż 9 tytułów klubowego mistrza kontynentu, dorobek „rossonerich” jest tylko trochę gorszy (7). Mediolańczycy jednak jak wiadomo przeżywają ostatnio poważny kryzys. Czy jednak użyć czasu teraźniejszego, skoro po serii niepowodzeń w Champions League i włoskiej ekstraklasie w końcu jednak drużyna Leonardo znalazła sposób w ostatni weekend na AS Roma? Z kolei „królewscy” poszli w sobotę na wymianę ciosów z Realem Valladolid i wygrali ten bój. Przeciwko Milanowi nie mogli wystąpić Cristiano Ronaldo i Guti, ale uwaga koncentrowała się na zupełnie innej postaci. Oczywiście szło o Kakę, który przyrzekł, iż w przypadku posłania piłki do siatki rywali nie będzie zbytnio objawiać radości. A wszystko to z powodu szacunku wobec wieloletniego pracodawcy z San Siro.

Ale do przerwy cieszył  się dziarski weteran Raul. Dystansowe uderzenie Granero, choć  niezbyt mocne, sprawiło duży kłopot Didzie. Niby już spokojny wypuścił piłkę, którą po wywalczeniu skierował Raul do siatki. Real mógł w tym momencie prowadzić 2-0, bo nieco wcześniej de Bleeckere przeszedł do porządku dziennego nad ewidentnym sfaulowaniem Benzemy przez Zambrottę. 
Real niby trzymał kontrolę  nad grą, ale w cztery minuty ten układ runął w gruzy. Pozostawiony bez opieki Pirlo raz jeszcze udowodnił , że dysponuje znakomitym strzałem. Casillas dał się zaskoczyć z 37 metrów, zaś za chwilę zachował się wręcz fatalnie. Oto kapitalnym crossem popisał się Ambrosini, a pozornie asekurowany przez Albiola golkiper Realu rozminął się z piłką. Pato musiał skorzystać z tego prezentu.
Koniec szalonych emocji? Ależ  skąd. Oto po chytrym zagraniu Raula z kornera Drenthe ostrym strzałem zaskoczył Didę. W odpowiedzi piłkę do własnej siatki wpakował Ramos, lecz gol bezpodstawnie został anulowany. W tym przypadku belgijski arbiter skrzywdził AC Milan, zaś w konsekwencji rozpętała się pod bramką Casillasa niezła draka. O sprawiedliwość zadbał niezawodny Pato, który po obliczonym na centymetry podaniu Seedorfa rozstrzygnął o epilogu tego ogromnie emocjonującego spektaklu. 
Poza pewnymi problemami w początkowej fazie meczu londyńska Chelsea nie miał kłopotów z nauczeniem Atletico Madryt moresu. Bramka Cecha dwukrotnie znalazła się w niebezpieczeństwie, na szczęście dla „The Blues” były to fałszywe alarmy. Później przez długie minuty wydawało się, że negatywnym bohaterem będzie Kalou, który po idealnym dograniu Ballacka nie trafił do pustej bramki. Jednak krótko przed pauzą Chelsea przeprowadziła kapitalną akcję. Zawiązali ją Lampard i A. Cole, a kropkę nad „i” postawił akurat Kalou. Krótko po zmianie stron Kalou miał już na koncie ustrzelenie dubletu. Nastąpiło to po doskonałym dośrodkowaniu Lamparda z kornera i nieuchronnym uderzeniu głową reprezentanta Wybrzeża Kości Słoniowej. Niebawem rola podwójnego asystenta najwyraźniej znudziła się Lampardowi, który sam zaskoczył Asenjo przyziemnym strzałem. W końcu pogrążył siebie i gości „samobójca” Perea.

Pełnym powodzeniem zakończyła się wyprawa „Czerwonych Diabłów” do Moskwy. Manchester United jak najbardziej zasłużenie pokonał CSKA na Łużnikach, systematycznie dochodząc do celu. Akcje ekipy Fergusona były tym groźniejsze, im mniej dzieliło od końcowego gwizdka. Wprawdzie próba wymuszenia rzutu karnego przez Berbatowa kosztowała Bułgara zainkasowanie żółtej kartki, zaś piękne uderzenie głową Naniego kapitalnie sparował Akinfiejew, ale nad gospodarzami wciąż wisiał wyrok. Wręcz rewelacyjną kombinację przeprowadzili Nani i Valencia, Ekwadorczyk potężnie huknął w poprzeczkę. W końcu jednak stało się. Nani miękko zaadresował podanie na głowę Berbatowa, ten otworzył szansę przed Valencią, wobec którego strzału z bliskiej odległości Akinfiejew nie miał szans obrony. Po świetnym technicznie podaniu piętą Berbatowa powinien podwyższyć Anderson, lecz minimalnie pomylił się. I tak bez większego znaczenia...

Jak w przerwie zauważali niemieccy komentatorzy, ostatnia porażka Bayernu mimo prowadzenia monachijczyków miała miejsce w 1999. Była to pamiętna konfrontacja w barcelońskim finale, przeciwko Manchesterowi United (1-2). Podparcie się historią było jak najbardziej uzasadnione. Bawarczycy szybko otrzymali w prezencie samobójczego gola od Bordeaux, ale tę zaliczkę jeszcze przed przerwą postradali. Interesujące, że dwie pierwsze bramki meczu zdobył defensor Girondins, Ciani. W obie strony... Po nim wpisał się na listę Planus, ale Bayernowi jeszcze gorzej zwiastowało, że po dwóch kwadransach wyleciał z boiska kartkowicz Müller. I były to słuszne obawy. W drugiej połowie Bordeaux zmarnowało aż dwie „jedenastki”, pojedynki z Buttem przegrali kolejno Gourcuff (66) i Jussie (89).

Mecz w Porto rozpoczął się sensacyjnie, bowiem w 22 minucie cypryjski zespół objął prowadzenie. Po wrzutce z lewej strony  stoper miejscowych Alvaro Pereira uprzedził na 6. metrze Charalambidesa i wpakował futbolówkę do własnej bramki. Rozdrażnione "Smoki" zaatakowały i osiągnęły przewagę, co musiało przynieść wymierne korzyści. Falco podał prostopadłą piłkę do Hulka, a ten w sytuacji jeden na jeden z golkiperem nie zmarnował okazji i zrobiło się 1-1. Ten sam zawodnik tuż po przerwie wykorzystał rzut karny podyktowany za problematyczne zagranie piłki ręką przez Elię. Sędzia Felix Brych tego nie dostrzegł, ale czujny był kolega na linii.
Do Portugalii nie poleciał kontuzjowany Adrian Sikora, a Marcin Żewłakow i znany z gry w Wiśle Kraków Jean Paulista usiedli na ławce rezerwowych. W wyjściowym składzie znalazł się tylko Kamil Kosowski, który jednak w 38 minucie został zmieniony przez Breskę. Nic nie wskazywało na jakiś uraz byłego reprezentanta Polski, stąd nie znamy przyczyn zejścia z murawy. Ostatni kwadrans Apoel grał z przewagą jednego zawodnika, ale wyniku to nie zmieniło.

Grupa A

Bordeaux - Bayern Monachium 2-1 (2-1)
0-1 Ciani 6 (samob.)
1-1 Ciani 27

2-1 Planus 40
Sędziował Terje Hauge (Norwegia). Żółte kartki: Gourcuff, Chamakh - Müller, Badstuber, Tymoszczuk. Czerwone kartki: Müller (30), van Buyten (88). Widzów 30 267.
BORDEAUX: Carrasso - Chalme, Ciani, Planus, Tremoulinas, Fernando, Diarra, Plasil (85 Gouffran), Gourcuff, Wendel (85 Jussie), Chamakh.
BAYERN: Butt - Altintop, van Buyten, Badstuber, Lahm, Schweinsteiger, Tymoszczuk, van Bommel (78 Ottl), Müller, Toni (78 Toni), Klose (74 Pranjić).

Juventus Turyn - Maccabi 1-0 (0-0)
1-0 Chiellini 47
Sędziował Olegario Benquerenca (Portugalia). Żółte kartki: Teixeira, Osman, Culma, Zaguiri, Boccoli. Czerwona kartka - Dutra (69, faul na Chiellinim). Widzów 20 000.
JUVENTUS: Buffon - Zebina (35 Martin Caceres), Cannavaro, Chiellini, Grosso - Felipe Melo (62 Poulsen), Sissoko - Camoranesi, Diego, Giovinco - Trezeguet (81 Amuari).
MACCABI: Davidovitch - Meshumar, Keinan, Teixeira, Masilela (46 Zaguri) - Osman, Boccoli, Culma, Rafaelov (57 Dutra) - Dvalishvili, Arbaitman (46 Ghadir).

1. Bordeaux      3    7    4-2
2. Juventus       3    5    2-1
3. Bayern          3    4    4-2
4. Maccabi         3    0    0-5

Grupa B

CSKA Moskwa - Manchester Utd 0-1 (0-0)
0-1 Valencia 86

Sędziował Claus Bo Larsen (Dania). Żółta kartka Berbatow.  Widzów 44 000.
CSKA: Akinfiejew - Odiah, W. Bierezuckij, Ignaszewicz, A. Bierezuckij, Semberas, Rahimić (90 Carvalho), Krasić, Szczennikow (62 Mamajew), Dżagojew, Necid (73 Pilijew).
MANCHESTER CITY: van der Sar - Neville, Ferdinand (57 Brown), Vidić, O’Shea, Fabio da Silva (89 Carrick), Scholes (71 Owen), Valencia, Anderson, Nani, Berbatow. 

VfL Wolfsburg - Besiktas Stambuł 0-0
Sędziował Roberto Rosetti (Włochy). Żółta kartka - Ibrahim Uzulmez. Czerwona kartka - Grafite (74, faul taktyczny). Widzów 26 490.
WOLFSBURG: Benaglio - Riether, Ricardo Costa, Madlung, M. Schäfer - Josué  - Hasebe (67 Dejagah), Gentner - Misimovic - Dzeko, Grafite.
BESIKTAS: Rustu - Ibrahim Uzulmez, Ferrari, Sivok, Kas - Dag, Ernst, Fink (87 Inceman) - Kahveci, Bobo (88 Nobre), Tello (81 Tabata).

1. Manchester U.   3   9   4-1
2. Wolfsburg         3   4   4-3
3. CSKA Moskwa   3   3   3-5
4. Besiktas            3   1   1-3

Grupa C

Real Madryt - AC Milan 2-3 (1-0)
1-0 Raul 19
1-1 Pirlo 62
1-2 Pato 66
2-2 Drenthe 76
2-3 Pato 88
Sędziował Frank de Bleeckere (Belgia). Żółte kartki: Albiol, Marcelo, Diarra - Zambrotta. Widzów 80 000.
REAL: Casillas - Sergio Ramos, Pepe, Raul Albiol, Marcelo,  Diarra, Xabi Alonso, Kaka, Granero (67 Drenthe), Benzema, Raul.
MILAN: Dida - Oddo, Nesta, Thiago Silva, Zambrotta, Pirlo, Ambrosini, Seedorf, Ronaldinho (90+2 Flamini), Pato, Inzaghi (61 Borriello).

FC Zurych - Olympique Marsylia 0-1 (0-0)
0-1 Heinze 69
Sędziował Damir Skomina (Słowenia). Żółte kartki: Aegerter - Bonnart, Brandao. Czerwona kartka - Bonnart (90+3, druga żółta). Widzów 25 000.
FCZ: Leoni - Stahel, Tihinen, Rochat, Koch - Okonkwo, Aegerter, Gajić (73 Djurić) - Margairaz (84 Abdi) - Vonlanthen (84 Nikci), Alphonse.
OM: Mandanda - Bonnart, Mbia, Hilton, Heinze - E. Cissé, Ben. Cheyrou (64 Abriel) - Valbuena (64 B. Kone), Lucho Gonzalez (82 Kabore), Niang - Brandao.

1. Real             3   6   10-5
2. AC Milan      3   6     5-4
3. FC Zurich      3   3     3-6
4. Olympique    3   3     2-5

Grupa D

Chelsea - Atletico Madryt 4-0 (1-0)
1-0 Kalou 41
2-0 Kalou 52
3-0 Lampard 70
4-0 Perea 90+2
Sędziował Florian Meyer (Niemcy). Żółte kartki: Belletti - Alvaro Dominguez. Widzów 39 997.
CHELSEA: Cech - Belletti, Ivanović, Terry, A. Cole (74 Malouda), Essien, Ballack, Lampard, Deco, Kalou (72 Żirkow), Anelka (78 Sturridge).
ATLETICO: Sergio Asenjo - Perea, Ujfalusi, Alvaro Dominguez, Antonio Lopez, Cleber Santana (65 Maxi Rodriguez), Raul Garcia, Paulo Assuncao (54 Jurado), Forlan, Simao (77 Reyes), Aguero.

FC Porto - Apoel Nikozja 2-1 (1-1)

0-1 Alvaro Pereira 22 (samob.)
1-1 Hulk 33
2-1 Hulk 48 (karny)
Sędziował  Felix Brych (Niemcy). Żółte kartki: Helton - Satsias, Grnccarov, Breska, Broerse. Czerwona kartka - Mariano Gonzales (75, faul taktyczny). Widzów 25 000.
FCP: Helton - Fucile, Rolando, Bruno Alves, Alvaro Pereira - Fernando - Mariano Gonzalez, Raul Meireles (90+3 Sapunaru) - Hulk, Falcao (86 Farias), Rodriguez (68 Guarin).
APOEL: Chiotis - Satsias (78 Papathanasiou), Broerse, Grnczarov, Elia - Charalambides, Michail (60 Alexandrou), Helio Pinto, Nuno Morais, Kosowski (38 Breska) - Mirosavljević.

1. Chelsea       3   9   6-0
2. Porto          3   6   4-2
3. Apoel          3   1   1-3
4. Atletico       3   1   0-6