Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Liga Mistrzów
Liga Mistrzów: Giganci bez goli2009-09-16 23:02:00 AnGo, JC

Ciężkie jest życie megagwiazdora... Zlatan Ibrahimović był przez kilka sezonów idolem fanów Interu Mediolan. Wystarczyła jednak zmiana barw klubowych i już w roli zawodnika Barcelony został dziś Szwed niemiłosiernie wygwizdany przez publiczność Stadio Giuseppe Meazza. Można powiedzieć, że był wrogiem publicznym numer 1.


Oczekiwany z wypiekami na policzkach mecz rozpoczął się od ostrego strzału Lionela Messiego, uderzenie zostało sparowane przez Julio Cesara. Słynny Argentyńczyk podobnie zresztą zakończył pierwszą połowę. A w tzw. międzyczasie ustawicznie gonił za szansą na wykreowanie jakiejś nadzwyczajnej, koronkowej akcji. Podobnie zresztą postępował Xavi, zawsze ochoczy w poszukiwaniach rozwiązań niestereotypowych. Ale to akurat Ibrahimović śmiało mógł otworzyć wynik. Po nienagannym przyjęciu na pierś piłki zaadresowanej z głębi pola Zlatan natychmiast huknął z woleja i byłoby wszystko OK, gdyby potężnie kopnięta futbolówka nie przefrunęła nad poprzeczką. Inną znakomitą szansę zmarnował Seydou Keita. Prawie na linii bramkowej pozornie straconą piłkę uratował Dani Alves i wycofał ją do Keity. Temu jednak najwyraźniej skomplikowało sprawę, że trzeba było uderzać prawą nogą. Nic z tego...
Katalończycy prezentowali się do pauzy na pewno korzystniej od Interu, choć wcale nie był to pokaz futbolu na niebotycznym poziomie. Taki, a nie inny obraz meczu wynikał po prostu z diametralnie różnych filozofii gry. „Barca” zawsze uwielbia szanowanie piłki, pieszczenie jej. To wiedzą nawet dzieci. Z kolei Inter, niezależnie od deklaracji składanych przez Jose Mourinho, wciąż tkwi mentalnie w epoce, która przyniosła mu wielkie sukcesy w połowie lat 60. ubiegłego wieku. To testament sporządzony przez Helenio Herrerę. Wielkiego Maga, wizjonera futbolu dla niektórych. Dla innych zaś przede wszystkim pomysłodawcę „catenaccia”, czyli głębokiego okopania się w rowach obronnych i wyprowadzania śmiertelnych kontruderzeń zza podwójnej gardy. Inter doby obecnej, nawet jeśli tego szczerze pragnie się wyrzec, ma wiele wspólnego z tamtym Interem. I było to widoczne również w starciu z Barceloną. Ataki były dozowane oszczędnie. Raz ponad celem uderzył z półdystansu Wesley Sneijder. W innych przypadkach rzucało się w oczy, że znacznie aktywniejszy od Samuela Eto’o był Diego Milito. Mógł nawet zapisać na koncie asystę bramkową, ale podanie do Eto’o w odpowiednim momencie przeciął Victor Valdes.
Barcelona konsekwentnie grała swoje po zmianie stron. Inter zresztą też. Minimalnie pomylił się Sneijder. W akrobatycznej pozie nie umiał przelobować Cesara Ibrahimović. Argentyńczyk Milito odważył się na energiczną szarżę, nadbiegający Dejan Stanković wypalił wprawdzie z ogromną siłą, lecz niecelnie. Krótko przed ustąpieniem miejsca Andresowi Iniescie mógł odwalić kawał dobrej roboty wcześniej bardzo mało produktywny Thierry Henry. Francuz zagrał chytrze na przedpole bramki Cesara. Tam sprytne uniknęli pułapki ofsajdowej Alves i Messi, ale dramat „Barcy” polegał na tym, że w odległości kilku metrów od celu mieli aż dwóch zawodników. O jednego za dużo, wyborna okazja przepadła... W 75. minucie goście mieli ogromne pretensje do Wolfganga Starka, ich zdaniem niemiecki arbiter absolutnie powinien podyktować „jedenastkę” za zagranie piłki ręką przez Stankovića. Gwizdek jednak milczał i obie strony pogodziły się remisem. Bez wątpienia ze wskazaniem na Barcelonę.  
Kijowskie Dynamo od pierwszych minut było lepsze od Rubinu Kazań, ale wystarczył jeden faul przed polem karnym i Alejandro Dominguez z rzutu wolnego pokonał Szowkowskiego. Strzelecką niemoc Ukraińcy przerwali dopiero w ostatnich 20 minutach. Wyrównał - także po stałym fragmencie gry - Yussuf, który efektowną "główką" w okienko wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego Magrao. Na prowadzenie wyprowadził dynamowców Magrao, który po wrzutce z lewej strony z bliska wpakował futbolówkę z woleja w górny róg. Wynik ustalił Gusiew w sytuacji sam na sam. W 77 minucie na boisku pojawił się Murawski zmieniając strzelca pierwszego gola - Domingueza.
Sevilla długo męczyła się z rumuńską Unireą prowadzoną przez dobrego znajomego - Dana Petrescu. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy z lewej strony zagrał przed pole karne Renato i Luis Fabiano z 18 m po ziemi trafił przy słupku. W 70 minucie - po rzucie rożnym - Renato z bliska celnie główkował i stało się jasne, że wygrana hiszpańskiej drużyny nie jest już zagrożona.

Olympique Lyon pokonał 1-0 Fiorentinę. Od 45 minuty Włosi grali w dziesiątkę, bowiem czerwoną kartką ukarany został Alberto Gilardino za faul na Jeremym Toulalanie. Sidney Govou podał prostopadle piłkę do Kima Kallstroma, który znajdował się w polu karnym rywala. Strzał Szweda Frey sparował wprost pod nogi Pjanica, który nie miał problemów z dobitką.

Olympiakos Pireus z Michałem Żewłakowem w składzie dopiero w 79 minucie zadał decydujący cios holenderskiego AZ Alkmaar. Po rzucie rożnym Jaouada Zairiego najwyżej wyskoczył Torosidis i głową z kilku metrów zaskoczył Romero.

Grupa E

FC Liverpool - VSC Debreczyn 1-0 (1-0)
1-0 Kuyt 45+1
Sędziował Pedro Proença (Portugalia). Żółte kartki: Gerrard - Fodor. Widzów 41 000.
LIVERPOOL: Reina - Johnson, Skrtel, Carragher, Insua, Lucas, Gerrard, Benayoun (88 Mascherano), Riera (80 Babel), Kuyt (90+2 Fabio Aurelio), Torres.
DEBRECZYN: Poleksić - Bodnar, Komlosi, Meszaros, Fodor, Ramos (67 Laczko), Kiss, Czvitkovics, Szakaly, Leandro, Coulibaly.
Olympique Lyon - Fiorentina 1-0 (0-0)
1-0 Pjanic 77

Sędziował Pieter Vink z Holandii. Żółte kartki: Toulalan, Pjanic, Lisandro Lopez - Gamberini, Dainelli, Donadel. Czerwona kartka -  Gilardino (45+1, faul taktyczny). Widzów 40 000.
OL: Lloris - Reveillere, Cris, Toulalan, Cissokho, Makoun, Källström, Pjanic (82 Ederson), Michel Bastos (26 Govou), Gomis (70 Delgado), Lisandro Lopez.
FIORENTINA: S. Frey - Comotto, Gamberini, Dainelli, Gobbi, Donadel, Montolivo, Marchionni (73 Santana), Vargas, Mutu (58 Jovetic), Gilardino.

Grupa F

Inter Mediolan - Barcelona 0-0
Sędziował Wolfgang Stark (Niemcy).
Żółte kartki: Chivu - Yaya Toure, Henry. Widzów 82 955.
INTER: Julio Cesar - Maicon, Lucio, Samuel, Chivu,  Motta, Muntari (62 Stanković), Zanetti, Sneijder (80 Santon), Eto’o, Milito (85 Balotelli).
BARCELONA: Victor Valdes - Alves, Puyol, Piqué, Abidal, Yaya Touré, Xavi, Keita, Messi, Ibrahimović, Henry (77 Iniesta).
Dynamo Kijów - Rubin Kazań 3-1 (0-1)
0-1 Dominguez 25
1-1 Yussuf 71
2-1 Gerson Magrao 78
3-1 Gusiew 85
Sędziował Alain Hamer z Luksemburga. Żółte kartki: Gerson Magrao, Milewskij - Szaronow, Ansaldi, Semak. Widzów 35 000.
DYNAMO: Szowkowski - R. Jeremenko, Khacheridi, Leandro Almeida, Gerson Magrao, Yussuf, Vukojevic, Ninkovic (57 Ghioane), Iarmolenko (65 Gusiew), Szewczenko (90 Betao), Milevskij.
RUBIN: Ryzhikow - Kaleszin, Cesar Navas, Szaronow, Ansaldi, Semak, Noboa, Riazancew (83 Kasajew), Gökdeniz Karadeniz, Dominguez (77 Murawski), Bucharow.

Grupa G

VfB Stuttgart - Glasgow Rangers 1-1 (1-0)
1-0 Pogrebnjak 18
1-1 Bougherra 77
Sędziował Massimo Busacca (Szwajcaria). Żółta kartka - Papać. Widzów 39 000.
STUTTGART: Lehmann - Träsch, Tasci, Delpierre, Boka, Khedira, Hilbert, Hitzlsperger, Hleb (67 Gebhart), Cacau (88 Schieber), Pogrebnjak.
GLASGOW: McGregor - Whittaker, McCulloch, Bougherra, Papać, Thomson, Naismith, Davis, Pedro Mendes, Rothen, Miller (90+3 Nacho Novo).  
Sevilla - Unirea Urziceni 2-0 (1-0)
1-0 Luis Fabiano 45+1

2-0 Renato 70

Sędziował Matteo Trefoloni z Włoch. Żółte kartki: Zokora - Maftei, Galamaz, Mehmedovic, Frunza. Widzów 30 000.
SEVILLA: Palop - Sergio Sanchez, Squillaci, Escudé, Fernando Navarro, Zokora (76 Lolo), Jesus Navas, Capel (55 Perotti), Renato, Luis Fabiano, Kanouté (63 Negredo).
UNIREA: Arlauskis - Maftei, Galamaz, Mehmedovic, Brandan, Ricardo Gomes (81 Onofras), Frunza, Balan (65 Paraschiv), Apostol, Varga (73 Semedo), Bilasco.

Grupa H

Standard Liege - Arsenal Londyn 2-3 (2-1)
1-0 Mangala 2
2-0 Jovanović 4
2-1 Bentner 45
2-2 Vermaelen 78
2-3 Eduardo 81
Sędziował Eduardo Iturralde Gonzalez (Hiszpania). Żółte kartki: Witsel, Nicaise - Clichy. Widzów 29 200.
STANDARD: Bolat - Camozzato, Sarr, Mangala, Ricardo Rocha, Witsel (84 Traore), Carcela-Gonzalez, Dalmat (80 Goreux), de Camargo, Jovanović (59 Nicaise), Mbokani.
ARSENAL: Mannone - Eboué (78 Sagna), Gallas, Vermaelen, Clichy, Song, Fabregas, Rosicky (70 Ramsey), Diaby, Eduardo (86 Wilshere), Bendtner.
Olympiakos Pireus - AZ Alkmaar 1-0 (0-0)
1-0 Torosidis 79
Sędziował Viktor Kassai z Węgier. Żółte kartki: Mendes da Silva, Schaars. Widzów 30 000.
OLYMPIAKOS: Nikopolidis - Michał Żewłakow, A. Papadopoulos, Mellberg, Domi, Torosidis (86 Oscar), Ledesma, Zairi, Dudu, Leonardo (82 Stoltidis), Diogo (75 Mitroglou).
AZ: Romero - Jaliens, Moisander, Moreno, Pocognoli, Mendes da Silva (71 Luijckx), Schaars, Holman, El-Hamdaoui (77 Pelle), Martens (80 Lens), Dembelé.


AnGo, JC



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty