Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Liga Mistrzów
Liga Mistrzów: tak gra kwartet Messiego!2010-04-06 22:55:00 JC

Po zdecydowanym zwycięstwie nad Arsenal katalońska Barcelona awansowała do półfinału Champions League. Wcześniej, po wyeliminowaniu CSKA, to samo uczynił w Moskwie mediolański Inter.


FC Barcelona - Arsenal Londyn 4-1 (3-1)

0-1 Bendtner 18
1-1 Messi 21
2-1 Messi 37
3-1 Messi 42
4-1 Messi 88

Sędziował Wolfgang Stark (Niemcy). Żółte kartki: Denilson, Rosicky, Eboué. Widzów 84 000.
BARCELONA: Valdes - Alves, Marquez, Milito, Abidal (53 Maxwell), Busquets, Xavi, S. Keita, Messi, Pedro (86 Iniesta), Bojan (55 Toure).
ARSENAL: Almunia - Sagna, Silvestre (64. Eboué), Vermaelen, Clichy, Walcott, Diaby, Denilson, Nasri, Rosicky (73 Eduardo), Bendtner. Pierwszy mecz: 2-2. Awans: Barcelona.


Barcelona bez Puyola, Pique, Ibrahimovića. Arsenal bez Fabregasa, Arszawina i Gallasa. To lista najbardziej istotnych absencji. Sedno sprawy na Camp Nou polegało na tym, że Katalończykom został Messi. Był niesamowity, już do pauzy ustrzelił klasyczny hat trick!


Messi jeszcze przy stanie bezbramkowym pomylił się trochę, a w 18. minucie nagle oddali salwę „Kanonierzy”. Diaby energicznie powalczył w środkowej strefie boiska z Milito, piłkę wygarnął Nasri, w końcu Diaby kapitalnie zagrał do wybiegającego na wolną pozycję Walcotta. I nagle, tym podaniem ostrym jak cięcie skalpela, przed Valdesem znalazło się dwóch rywali. Walcott bez cienia egoizmu, ale o tempo za późno podał do Bendtnera, którego desperacko zaatakował Alves. Brazylijczyk zrobił to na tyle skutecznie, że Bendtner nie mógł swobodnie oddać strzału i Valdes sparował piłkę. Akurat jednak pod nogi Duńczyka, którego poprawka już była bezbłędna.


Nieco później mogło dojść do skopiowania poprzedniej sytuacji, ale liniowy asystent arbitra Starka bezpodstawnie podniósł chorągiewkę, choć ofsajd Bendtnera był urojony. Tak czy inaczej, chwilę po utracie bramki przez Barcelonę wszystkie karty zaczął rozdawać jej as atutowy, Messi. Najpierw zagapił się Sylvestre, zaś Vermaelen nie zdołał zblokować strzału Messiego, który huknął w górny róg bramki bezradnego Almunii. Niebawem Argentyńczyk łatwo minął Sylvestra, Almunii przyszła w sukurs boczna siatka. Lecz wcale to nie był koniec urzekającego popisu najlepszego piłkarza na świecie.


W 37. minucie właśnie Messi doskonale zaadresował podanie do Abidala, w powstałym zamieszaniu podbramkowym największy refleks wykazał Pedro. Sprytnie wycofał piłkę do Messiego, ten ograł Diaby’ego i pozbawił szans Almunii. Pięć minut później Messi dał kolejny pokaz arcymistrzowskiej techniki. W okolicach linii środkowej piłkę podał głową Keita, Messi uniknął pułapki ofsajdowej i oko w oko z Almunią zrobił z nim niemal to samo, co w finale ME ’76 uczynił Panenka z Maierem. Kolejnej szansy Messi, chyba trochę rozkojarzony nadmiarem wrażeń, już nie wykorzystał. Bez znaczenia, i tak spisał się cudownie.


Arsenal wcale nie wywiesił białej flagi. Miał kilka co najmniej obiecujących sytuacji. Raz potwierdził Bendtner, że nie ma tzw. szybkiej nogi. Wkrótce pośpieszył się z oddaniem  strzału Rosicky, zresztą nad wyraz bezbarwny na Camp Nou. Bez wątpienia najbliższy zmniejszenia dystansu był Bendtner, ale „główkował” w słupek bramki Valdesa. W końcu znów odezwał się Messi. Poszedł w pojedynkę na obronę Barcelony, Almunia odbił piłkę po strzale Argentyńczyka, ale za moment zderzył się z brutalną rzeczywistością, że geniusz założył mu siatkę...


JC



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty