Liga Europy: Wisła gra dalej! (FOTO)2011-12-14 21:05:00

Piłkarze Wisły wygrali z Twente Enschede 2-1, ale do pełni szczęścia potrzebne było potknięcie Fulham z Odense. I tak też się stało, bowiem zespół z Londynu zremisował z Odense 2-2 tracąc drugiego gola w trzeciej minucie doliczonego czasy gry!

Wisła Kraków - Twente Enschede 2-1 (1-1)

1-0 Garguła 12

1-1 De Jong 39

2-1 Genkow 46

Sędzia: Władisław Bezborodow (Rosja). Żółte kartki: Janssen, Gouriye. Widzów 15 000.

WISŁA: Pareiko - Jovanović, Bunoza, Diaz, Núñez - Wilk, Jirsak (90+2 Brud), Garguła, Melikson (89 Kirm) - Boguski (61 Małecki), Genkow.

TWENTE: Marsman - Cornelisse, Bengtsson, Roseler, Buysse - Janssen, Landzaat, de Jong (77 Gouriye) - Chadli (46 John), Janko (65 Berghuis), Bajrami.

Holenderski zespół przyjechał do Krakowa bez kilku czołowych graczy, ale małe to pocieszenie, bowiem trener Kazimierz Moskal miał jeszcze większy ból głowy. Z powodu kontuzji zabrakło pięciu obrońców - Kew Jaliensa, Osmana Chaveza, Michaela Lameya, Michała Czekaja i Dragana Paljicia. Jeśli do tego dołożymy Radosława Sobolewskiego, to sytuacja kadrowa nie wyglądała najlepiej.

W 3 minucie Junior Diaz popełnił koszmarny błąd przy wyprowadzaniu piłki - podał wprost pod nogi Janko i ten znalazł się sam przed Pareiko! Minął golkipera, ale wyjechał za linię końcową. W odpowiedzi ładną akcję przeprowadzili wiślacy, strzelał z 20 metrów Garguła i Marsman miał sporo problemów z obroną.

W 12 minucie Twente wybijało auta w okolicach środkowej linii. Uczyniło to mało precyzyjnie; Garguła po uprzedzeniu Chadliego i przejęciu piłki przebiegł kilkanaście metrów i silnie uderzył z prawego narożnika pola karnego. Futbolówka po dziwnej paraboli lotu całkowicie zaskoczyła golkipera, który praktycznie nie interweniował.

Wisła nie zamierzała na tym poprzestać i szukała drugiej bramki. W 25 minucie nie wyszła wprawdzie akcja Genkowowi, ale za moment Marsmana zatrudnił Wilk. Goście specjalnie nie wiedzieli w tym fragmencie co się dzieje i raz po raz dochodziło do gorących spięć w ich polu bramkowym. Czy ofensywa "Białej Gwiazdy" da wymierne korzyści jeszcze przed przerwą? Mógł to zrobić Melikson, który uderzał z tego samego miejsca co Garguła, lecz w tym przypadku futbolówka minęła "dłuższy" słupek. Nie wykorzystanie okazji srodze się zemściło. W 39 minucie piłkę wrzucił z prawej strony Landzaat, a De Jong - przy biernej postawie Wilka - efektowną przewrotką z 8 metrów pokonał Pareikę.

Później znów wiślacy byli bliscy szczęścia - najpierw po uderzeniu Boguskiego fatalnie interweniował bramkarz, a później Jovanović z 10-11 metrów nie trafił w światło bramki. Szkoda, bo do przerwy "Biała Gwiazda" powinna prowadzić i to wysoko.

Początek drugiej części gry był wymarzony dla krakowian. W 50 sekundzie - po wykopie Pareiki - Genkow był szybszy od stopera Bengtssona i w sytuacji jeden na jeden pewnie trafił do bramki! Marsman, trzeci golkiper Twente, już wcześniej leżał na murawie i potwierdziło się, że umiejętności ma niewielkie.

Wisła rozgrywała naprawdę dobry mecz i mimo prowadzenia nadal atakowała stwarzając sytuacje. W 72 minucie Garguła egzekwował rzut rożny i zagrał krótko do Meliksona, który wbiegł z boku w pole karne i oddał strzał. Zapewne futbolówka trafiłaby do siatki, lecz po drodze przypadkowo trafiła w stopę obrońcy.

Na tym nie koniec, bowiem pięć minut później Genkow wrzucił piłkę z linii końcowej, a skaczącemu do główki Meliksonowi zabrakło centymetrów.

Po końcowym gwizdku czekano na wieści z Londynu. Po dwóch minutach euforia - Fulham zremisował z Odense 2-2 i tym samym Wisła awansowała do dalszej fazy! Cud, którego mało kto oczekiwał stał się faktem.