Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Liga Europejska
Dziś finał Ligi Europy: Porto - Braga2011-05-18 12:39:00

Dzisiaj w Dublinie odbędzie finałowy mecz Ligi Europy (20.45, transmisja w TV 4 i Polsacie Sport), w którym zagrają dwie portugalskie drużyny - FC Porto i Sporting Braga. Porto jest faworytem fachowców i bukmacherów.


 

– Wy widzicie we mnie Mourinho, a ja przypominam bardziej Bobby’ego Robsona. Bo mam angielskich przodków, duży nos i lubię pić wino – tak mówi o sobie trener FC Porto, Andre Villas-Boas i ma sporo racji. Od porównań ze starszym i sławniejszym kolegą po fachu uciec jednak nie zdoła. „Klon Mourinho”, „The Special Two” –  tak pisze dziś o nim prasa w całej Europie. Nie tylko dlatego, że również jest Portugalczykiem.

Pierwsze porównanie jest oczywiste. Również prowadzi FC Porto. Wywalczył z nim mistrzostwo Portugalii, a dziś ma szansę wygrać Ligę Europejską. Musi tylko pokonać w finale prowadzony przez Domingosa Paciencię Sporting Braga, który w 1/16 wyeliminował Lecha Poznań. A wszystko to w pierwszym roku pracy. Zupełnie jak osiem lat temu Mourinho, dla którego Villas-Boas przez ładnych parę lat pracował. Najpierw w Porto (dwa sezony), potem w Chelsea Londyn (trzy) i Interze Mediolan (jeden). Rozpracowywał dla niego rywali.

 

– On jest moimi oczami i uszami – zwykł mawiać o nim Mourinho. A legenda głosi, że był jedynym członkiem jego sztabu szkoleniowego, który miał czelność nie zgadzać się z „The Special One”. Ten w dodatku nie tylko nie miał o to do niego pretensji, ale czasem potrafił przyznać mu rację. Byli nie tylko bliskimi współpracownikami, ale również dobrymi kolegami. Na dobre i na złe.

Jak w lutym 2005 r., gdy po meczu Ligi Mistrzów Barcelony z Chelsea doszło do pyskówki pomiędzy Mourinho a Frankiem Rijkaardem (przedmiotem sporu była praca sędziego Andersa Friska, który m.in. wyrzucił z boiska Didiera Drogbę). Trenerowi gospodarzy na pomoc ruszył jego asystent Henk ten Cate – ten sam, który kilka lat później, będąc asystentem Avrama Granta w Chelsea, pobił się na treningu z Johnem Terrym. Krewki Holender próbował zrzucić kopniakiem ze schodów „The Special One”. Przeszkodzić mu w tym starał się właśnie Villas-Boas. Tym większa była frustracja Mourinho, gdy w 2009 roku asystent postanowił, że ma już dość bycia numerem dwa i został pierwszym trenerem Académiki Coimbra. Ich relacje mocno się od tego czasu ochłodziły. Podobno, bo obaj niespecjalnie chcą o tym rozmawiać z prasą.

 

Nigdy nie grał zawodowo w piłkę. Prawie jak Mourinho, który próbował swoich sił jako obrońca, zanim zdał sobie sprawę, że nogami posługuje się znacznie gorzej niż głową. To on powtarzał jednak młodszemu koledze jak mantrę: „Nie trzeba być fortepianem, żeby zostać pianistą”. Łączy ich również to, że obaj trafili do wielkiej piłki dzięki Bobby’emu Robsonowi. Gdy nieżyjący już słynny angielski trener objął w 1994 roku FC Porto, zamieszkał w tym samym budynku, co 17-letni wówczas Villas-Boas. Ten postanowił wybrać się do nowego sąsiada, aby go poznać. A że perfekcyjnie znał język Szekspira (jego prababka Margaret Kendall była angielską arystokratką, która opuściła swój kraj i kupiła winnicę w Guimaraes), nie mieli żadnych problemów z komunikacją. Robson szybko się również przekonał, że młody Portugalczyk ma zadatki na wielkiego trenera. Po latach wspominał ze śmiechem, że Villas-Boas ostro skrytykował go w trakcie rozmowy za to, że nie wystawia napastnika Domingosa Paciencii.

Szybko też zaangażował ambitnego nastolatka w sztabie szkoleniowym Porto (w dziale statystyki). Tam Villas-Boas poznał Mourinho, który był w tym czasie tłumaczem Robsona (później został jego asystentem). Dzięki Robsonowi dostał się też na kursy trenerskie w Szkocji. Nielegalnie, bo był wówczas niepełnoletni, ale Anglik uznał najwyraźniej, że w wyjątkowych przypadkach można trochę nagiąć przepisy. W wieku siedemnastu lat młody Andre miał już pierwszą licencję trenerską: UEFA C. Szybko zdobył też kolejne: typu B i w końcu A.

 

Miał zaledwie 21 lat, gdy został trenerem... reprezentacji Brytyjskich Wysp Dziewiczych. Nie popracował jednak długo. Po klęsce w eliminacjach mistrzostw świata 2002 z Bermudami (1-14 w dwumeczu) szybko spakował manatki i wrócił do ojczyzny. Znów do FC Porto,gdzie zaczął trenować młodzież (wywalczył z nią mistrzostwo Portugalii). W tym czasie do zespołu Smoków powrócił również Mourinho... Z którym Villas-Boas nadal ma tego samego menedżera Jorge Mendesa, którego klientem jest m.in. Cristiano Ronaldo. Faktycznie – łączy ich bardzo dużo.

Dzieli sposób widzenia świata. Obaj są perfekcjonistami potrafiącymi przewidzieć w piątej minucie meczu, co wydarzy się po godzinie gry, ale dla Mourinho przede wszystkim liczy się skuteczność. Villas-Boas chce natomiast, by jego zespoły grały również futbol ładny dla oka.

I na razie na tym wygrywa. W liczbie zdobytych trofeów jeszcze długo nie dorówna starszemu koledze, ale goni go w imponującym tempie. A nawet bije jego rekordy. Tak perfekcyjnego sezonu jak obecny (ani jednej porażki w lidze) Porto nie miało nigdy w swojej historii. Nic dziwnego, że zabiegają o niego najlepsze kluby Starego Kontynentu (m.in. Juventus i Chelsea). A  warto pamiętać, że Villas-Boas ma dopiero 33 lata.

Wszystko wskazuje na to, że może już niebawem przerosnąć swojego mistrza.

Hubert Zdankiewicz/Polska The Times

Droga do finału

FC PORTO

Liga Europejska:

4. runda kwalifikacji - KRC Genk 4-2 i 3-0

faza grupowa - 1. miejsce w grupie L:

FC Porto - Rapid Wiedeń 3-0 i 3-1

FC Porto - CSKA Sofia 3-1 i 1-0

FC Porto - Besiktas Stambuł 1-1 i 3-1

1/16 finału - FC Sevilla 0-1; 2-1

1/8 finału - CSKA Moskwa 2-1 i 1-0

1/4 finału - Spartak Moskwa 5-1 i 5-2

1/2 finału - FC Villarreal 5-1 i 2-3

 

SPORTING BRAGA

Liga Mistrzów:

3. runda kwalifikacji - Celtic Glasgow 3-0 i 1-2

4. runda kwalifikacji - FC Sevilla 1-0 i 4-3

faza grupowa - 3. miejsce w grupie H:

Braga - Arsenal Londyn 2-0 i 0-6

Braga - Szachtar Donieck 0-3 i 0-2

Braga - Partizan Belgrad 2-0 i 1-0

 

Liga Europejska:

1/16 finału - Lech Poznań 2-0 i 0-1

1/8 finału - FC Liverpool 1-0 i 0-0

1/4 finału - Dynamo Kijów 0-0 i 1-1

1/2 finału - Benfica Lizbona 1-0 i 1-2

 


vilas-boas1.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty