Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Liga Europejska
Sobolewski przemówił, Żurawski za plecami2010-07-16 09:09:00

- Może komuś na trybunach przemknęło przez myśl, że może się powtórzyć Levadia, ale my na boisku wierzyliśmy. Okazało się, że mieliśmy rację, wygraliśmy 2:0 – niespodziewanie przemówił po meczy w Szawle nowy Wisły Radosław Sobolewski. W nowej roli przerwał milczenie, którym od dawna zbywał dziennikarzy.


- Przyjechaliśmy, zrobiliśmy to, co do nas należy. Znamy rangę tego przeciwnika i nie się co rozwodzić zbyt wiele na temat tego meczu – podkreślał pomocnik Wisły.

Zdaniem kapitana Białej Gwiazdy, pierwsza połowa w wykonaniu krakowskiej drużyny była zbyt wolna. - Graliśmy zbyt wolno, zachowawczo. Nie wiem, czy to była podświadomość, żeby nie stracić tej bramki. Zbyt asekurancko zagraliśmy pierwszą połowę i zbyt wolno. Staraliśmy się, wychodząc na drugą połowę, przyspieszyć, grać bardziej skrzydłami, wrzucać więcej piłek za linię obrony przeciwnika – mówił zawodnik. - Tłumaczyliśmy sobie cały czas, że nie ma prawa powtórzyć się Levadia. To co się zdarzyło się rok temu to była dla nas nauczka i myślę, że wyciągnęliśmy z tego wnioski – zaznaczał. Piłkarz przyznał jednak, że w drużynie Wisły szwankowała skuteczność:  - Musimy pracować dalej. Być może za mało pracowaliśmy i trzeba będzie więcej się nad tym skupić.

Radość z wygranej przyćmiła informacja o wypadku kibiców Wisły, którzy jechali na Litwę. Dwóch z nich zmarło.  - Doszła do mnie ta wiadomość. Jest to bardzo przykre. Chciałbym złożyć rodzinom kondolencje. Chcieliśmy uczcić ich pamięć minutą ciszy, niestety, to nie od nas zależy, nie my decydujemy o tym. Sędzia się chyba na to nie zgodził – powiedział Radosław Sobolewski.

W meczu w Szawle po pięciu latach ponownie zagrał w barwach Wisły Kraków Maciej Żurawski . Napastnik wszedł na boisko w meczu z FC Siauliai w drugiej połowie. „Cieszy mnie to, że wszedłem w końcu, w oficjalnym meczu Wisły po tych kilku latach” – stwierdził „Żuraw”.

- Cieszy mnie to, że wszedłem w końcu, w oficjalnym meczu Wisły po tych kilku latach – mówił. Żurawski zagrał przeciwko Siauliai 27 minut.  - Myślę, że na 90 minut było trochę za wcześnie. Gdzieś tam jestem za plecami kolegów, bo później zacząłem okres przygotowawczy. Myślę, że połowa to byłoby dobrze– powiedział. Jak stwierdził, jego zdaniem za dwa tygodnie powinien być już w optymalnej formie.  - Ambicje zawodnika są zawsze takie, żeby grać od początku. Nie będę się oczywiście obrażał, jeśli trener uzna, że w danym meczu mam wejść z ławki rezerwowych. Zdaję sobie sprawę z tego, że rywalizacja musi być i nie zawsze będę w takiej dyspozycji, że trener będzie chciał korzystać z moich usług od początku meczu – podkreślał.

- W sumie był to ciężki mecz, do strzelenia pierwszej bramki. Rywale skupili się na defensywie, wyprowadzając nieliczne kontrataki. Ta bramka właściwie wisiała na włosku, bo tych sytuacji było mnóstwo i tak naprawdę ta bramka powinna paść wcześniej. Myślę, że mogło skończyć się jeszcze wyżej, skończyło się 2:0, także dosyć bezpiecznie. Mamy rewanż u siebie w przyszły czwartek i jesteśmy w komfortowej sytuacji – oceniał zawodnik.

Maciej Żurawski mógł sam wpisać się na listę strzelców, ale w dogodnej sytuacji nie trafił w piłkę . - Rzeczywiście trochę szkoda. Podeprę się tym, że te piłki rzeczywiście dziwnie latają i przy uderzeniu z powietrza płatają figle. Była to super sytuacja i żałuję, że jej nie wykorzystałem – przyznał.

wisla.krakow.pl





więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty