Kiosk
- STANISŁAW STRUG. Dopiero w liceum zyskałem szansę gry na boisku z bramkami
- MARIAN FIDO. Człowiek, któremu chce się chcieć
- JAN KOWALCZYK. Sport bez rywalizacji przestaje być sportem
- FUTBOL MAŁOPOLSKI. Grzegorz Bartosz: Garbarnia jest jedna. Zrobię wszystko, aby mówiła jednym głosem
- Paulo Sousa: Ufam umiejętnościom polskich piłkarzy
- Ranking "Forbesa": Wpływowy Lewandowski
- Za miesiąc Wisła Kraków SA będzie mieć Akademię
- Boniek: Wojewódzkie Związki Piłki Nożnej same podejmą decyzje w sprawie dokończenia sezonu w III lidze i klasach niższych
- Małopolska chciałaby grać...
- Nie ma decyzji w sprawie III ligi i klas niższych
MISTRZOSTWA POLSKI KIBICÓW SPORTOWYCH
- Mistrzostwa Mistrzów Kibiców Sportowych: pytania i odpowiedzi
- Adam Sokołowski mistrzem kibiców XXI wieku
- Mistrzostwa Mistrzów Kibiców Sportowych w Kluczborku
- OMNIBUS SPORTOWY. Któżby inny: Adam Sokołowski!
- Konkurs Piłkarski Ekspert – EURO 2024 na mecie
- KONKURS. Piłkarski Ekspert – Euro 2024
- VII Ogólnopolski Omnibus Sportowy
- Mistrzostwa Polski Kibiców Sportowych: 45 pytań i odpowiedzi
- Zeszły rok był dla mnie przełomowy. Takiej rundy można już w życiu nie mieć. Ale ja nie mogę spocząć na laurach. Celuję w Euro 2012 - mówi przebywający na zgrupowaniu reprezentacji Polski w Tajlandii Sławomir Peszko.
- Cały zeszły rok był dla mnie przełomowy. Wziąłem ślub, urodziło mi się dziecko, a potem zaliczyłem dobrą rundę w Lechu i utrzymałem formę z poprzedniej rundy, co dało mi awans do kadry. W reprezentacji zagrałem już kilka meczów. Co prawda bez rewelacji, ale od czegoś trzeba zacząć. Otrzymałem też "Piłkarskiego Oskara". To dla mnie ważne, bo oceniali piłkarze i trenerzy. Dostałem również nagrodę dla najlepszego zawodnika Wielkopolski, a to też spore wyróżnienie. Poprzeczka jest bardzo wysoko. Muszę sprostać oczekiwaniom i nie spocząć na laurach - mówi pomocnik Lecha Poznań.
- Na jakim konkretnie szczeblu wisi ta poprzeczka?
- Moim celem jest zagranie na Euro 2012 i do tego będę dążył. Z Lechem też chciałbym osiągnąć sukces, na który czekamy już długo.
- Można odnieść wrażenie, że trener Smuda liczy na pana.
- Trener akurat mnie zna, wie na co może liczyć, czego się po mnie spodziewać. W kadrze mam więcej zadań ofensywnych niż w Lechu. Cieszy mnie to, że trener na mnie stawia, ale zobaczymy co będzie, kiedy do kadry dołączą zawodnicy z lig zagranicznych. Wtedy dopiero będzie walka o miejsce w składzie.
- Po tak dobrej rundzie musi mieć pan sporo ofert z zagranicy.
- No właśnie nie ma ofert (śmiech).
- Ale gdyby były...
- Oczywiście, że wziąłbym je pod uwagę. To mogłaby być moja życiowa szansa. Przecież takiej rundy, takiego roku można już w życiu nie mieć. Więc nie można sobie zamykać drogi. Z drugiej strony: nic na siłę. Grać w Lechu to przyjemność, strzelać bramki dla tych kibiców... Ale gdyby trafił się atrakcyjny wyjazd...
- Czy z kolei wyjazd do Tajlandii korzystnie wpłynie na waszą dyspozycję? Pojawiają się głosy, że udział w turnieju o Puchar Króla zburzy wasz cykl przygotowań.
- Na pewno będzie trzeba to nadrobić. Okres przygotowawczy jest dla piłkarza bardzo ważny, a tutaj trenujemy raz dziennie, nie mamy zajęć wytrzymałościowych. Po przyjeździe do klubów z pewnością dostaniemy małą rozpiskę od trenerów, by uzupełnić braki. Czy jednak ten wyjazd może nam zaszkodzić? Wątpię.
- Tutaj sprzyjające są przynajmniej warunki atmosferyczne.
- Dokładnie, można na trawie poćwiczyć, a chłopaki w Poznaniu podobno jeżdżą trenować na halę.
- Po meczu z Danią spadła na was lawina krytyki, choć w pierwszej połowie zaprezentowaliście niezłą piłkę. Czy nie bolą was opinie komentatorów?
- Nie. Wiedzieliśmy, że nikogo nie będzie interesować to, że długo nie graliśmy w piłkę. Wiedzieliśmy, że będziemy rozliczeni z wyniku. Bo kogo w Polsce obchodzi, że my nie graliśmy meczu? Presja jest duża, a im bliżej Euro 2012, tym będzie większa.
- W środę gracie z Tajlandią. Trener rywali mówi, że jego drużyna będzie was chciała "zabiegać".
- Jeszcze będziemy oglądać ich mecz, ale już wiemy, że są bardzo "wybiegani". Mamy na to sposób, który trener przekazał nam na treningu.
- Niektórzy ze zdziwieniem pytają: "czego można się nauczyć w takich meczach?"
- Jestem przekonany, że jeśli wygramy następne dwa mecze, każdy powie: "aa, wygrali ze słabeuszami". Właśnie tak będzie. Wszyscy jesteśmy wymagający i każdy oczekiwałby od razu zwycięstw. Nowy trener, nowe nadzieje, każdy myślał, że wyniki przyjdą od razu. A ja przypominam, że Dania nie była słabym przeciwnikiem, mimo że grała ligowym składem. To zespół, który awansował z pierwszego miejsca w grupie na mundial. A jeśli chodzi o mecz z Tajlandią: chyba zagramy troszkę inaczej niż z Danią.
- Bardziej ofensywnie?
- Wydaje mi się, że zastosujemy większy pressing. Zobaczymy, jak to wyjdzie w praniu, ale przynajmniej takie mamy założenie.
- Jak się panu podoba Tajlandia?
- Jestem tu pierwszy raz i muszę powiedzieć, że to nic szczególnego. Ludzie są jednak bardzo mili, przyjemni. Szkoda tylko, że jest tak gorąco. Czasem przy bieganiu mamy problemy.
- Nie ma kłopotów z zasypianiem?
- Były tylko w pierwszym dniu. Potem można było się przystosować. Naprawdę nie ma na co narzekać. Warunki są OK.
- Macie dużo wolnego czasu. Jak piłkarz polskiej kadry go pożytkuje?
- W większości śpi, ewentualnie korzysta z odnowy, masaży, basenu. Jeszcze na koniec mamy mieć zorganizowaną wycieczkę na boks tajski.
- Lubi pan sztuki walki?
- Lubię oglądać boks. Akurat to będzie mnie ciekawić.
ASInfo