Kiosk
- STANISŁAW STRUG. Dopiero w liceum zyskałem szansę gry na boisku z bramkami
- MARIAN FIDO. Człowiek, któremu chce się chcieć
- JAN KOWALCZYK. Sport bez rywalizacji przestaje być sportem
- FUTBOL MAŁOPOLSKI. Grzegorz Bartosz: Garbarnia jest jedna. Zrobię wszystko, aby mówiła jednym głosem
- Paulo Sousa: Ufam umiejętnościom polskich piłkarzy
- Ranking "Forbesa": Wpływowy Lewandowski
- Za miesiąc Wisła Kraków SA będzie mieć Akademię
- Boniek: Wojewódzkie Związki Piłki Nożnej same podejmą decyzje w sprawie dokończenia sezonu w III lidze i klasach niższych
- Małopolska chciałaby grać...
- Nie ma decyzji w sprawie III ligi i klas niższych
MISTRZOSTWA POLSKI KIBICÓW SPORTOWYCH
- Mistrzostwa Mistrzów Kibiców Sportowych: pytania i odpowiedzi
- Adam Sokołowski mistrzem kibiców XXI wieku
- Mistrzostwa Mistrzów Kibiców Sportowych w Kluczborku
- OMNIBUS SPORTOWY. Któżby inny: Adam Sokołowski!
- Konkurs Piłkarski Ekspert – EURO 2024 na mecie
- KONKURS. Piłkarski Ekspert – Euro 2024
- VII Ogólnopolski Omnibus Sportowy
- Mistrzostwa Polski Kibiców Sportowych: 45 pytań i odpowiedzi
Po dzisiejszym dniu mam do trzeciego mniej więcej dwie godziny straty. Dużo więcej do drugiego i pierwszego. Z kolei do mnie miał 5 minut straty Declerck i dzisiaj jeszcze 3 minuty, w sumie 8 minut niecałe. Kolejny za nami ma 3 godziny straty do nas, więc my tylko właściwie między sobą w tej chwili walczymy, a ponieważ Declerck ma tendencję do tego, by jeździć bardzo szybko, ryzykownie i łapać kapcie oraz naprawiać quada, wczoraj wypadł z trasy na 3., może 4. kilometrze. Nie był skupiony na jeździe w ogóle i pierwszy raz przy mnie naprawiał koło. Dzisiaj jechałem super ostrożnie, bo było potwornie kamieniście - same skały i kamienie. Tak więc, jak był fragment piaszczysty czy szutrowy to była wielka radość.
Więc doszedłem do wniosku, że jeśli złapię gumę to z Declerckiem przegram na pewno, bo on ma opanowaną błyskawiczną zmianę koła – ma zapasowe koło ze sobą i sztukę wymiany ma opanowaną, bo to robi non stop, codziennie, w kilka minut naprawia wszystko. Jeżeli ja miałbym naprawiać wszystko, to zajęłoby mi to pewnie z 15 minut i bym z nim przegrał – więc jest to bez sensu.
Teraz zakładam, że jadę każdego dnia popełniając możliwie jak najmniej błędów, po to, by pozwolić popełnić błędy Declerckowi i ewentualnie Gonzalezowi – bo jeżeli Gonzales popełni większy błąd, to straci więcej czasu. To jest moja jedyna sensowna szansa. Dzisiaj, gdybym jechał na złamanie karku, to przyjechałbym 10 minut wcześniej i byłbym drugi, trzeci na etapie… I co z tego?
W generalce nie byłoby z tego nic kompletnie, ani nie odskoczyłbym Declerckowi na tyle daleko, żeby nie mógł mnie dojść jutro, pojutrze, ani nie doszedłbym Gonzaleza. Związku z tym jazda bliżej granicy ryzyka jest bez sensu.
Dzisiaj było tyle ostrych głazów, skałek, fragmentów trialowych, że tylko można było krzywdę quadowi zrobić, przeciąć opony i jechać na kapciach lub wręcz na felgach. Nie miało to żadnego sensu.
Dzisiaj jechałem normalnie, spokojnie, pewnie bardzo – może jeden błąd popełniłem taki, że troszeczkę przesadziłem z zakrętem, a tak poza tym to nie jest to spacerowe tempo. Jeżeli na 220 km OS-u różnica między mną a pierwszym zawodnikiem, który jechał na złamanie karku – Halpernem, jest, powiedzmy, 8 minut, to znaczy, że jest to duży wynik, a on jechał ja wariat...??
On z kolei jest w odwrotnej sytuacji ode mnie, w generalce nie ma już nic do ujechania – jest szósty czy siódmy, ale jest z tej okolicy, więc chciał zabłysnąć wygraną etapu – kompletnie inne pryncypia. Jest potwornie gorąco – czterdzieści parę, może pięćdziesiąt stopni, a jutro ma być podobnie. Jutro jest do zrobienia 470 km, więc idę się przespać i zregenerować.
RAFAŁ SONIK, 13 stycznia 2010, wieczorem
Więcej informacji:
Na profilu "Rafał Sonik" na Facebook