Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Na topie
BLOG RAFAŁA SONIKA (II etap): Makabryczny pech (25 ZDJĘĆ)2010-01-04 00:36:00

"To był odcinek w większości kamienisty i po górach. Po tej karze 8 minut, którą mi dali spadłem o 30-40 miejsc w dół w połączonej klasie motocykli i quadów. I miałem już czarne myśli wczoraj wieczorem kiedy się dowiedziałem, że tych dwudziestu paru ludzi sędziowie postanowili ukarać.

Startowałem, czego się bałem najbardziej, z motocyklistami, którzy umieją jeździć po prostej, a nie bardzo umieją jeździć po zakrętach. Szczególnie kiedy jest ślisko i bardzo zmienne warunki. Wyprzedzałem tych motocyklistów. Dopóki było pod górę to jeszcze jakoś szło. Była szersza droga, ale później droga pięła się w góry, było bardzo mglisto, padał deszcz i było bardzo ślisko. Za którymś z zakrętów – takim ślepym, którego nie widać, motocyklista jadący tuż przede mną, może minutę wcześniej, przewrócił się i nawet się jeszcze nie zdążył podnieść. Jak wyjechałem z tego zakrętu, a było to w dół i prędkości były spore, to zorientowałem się, że żadnej szansy nie mam, by wyhamować przed nim. No i wtedy miałem wybór: albo wjechać w niego, w jego nogi i przejechać mu po nogach, bo droga była tak wąska, że jak motocykl leżał w poprzek, i on leżał w poprzek to nie było ani z prawej ani z lewej miejsca. Albo uciec w bok.

Niestety, z boku były głazy, na które wpadłem. Jeszcze trochę kontrolowałem co się dzieje, ale już tak właściwie nie bardzo mogłem o czymkolwiek decydować. Po prostu musiałem wybrać pomiędzy nim jakąś drogę. I złapałem gumę – lewe przednie koło się przecięło całkiem. Niestety, pół godziny próbowałem to naprawić, nie dało się. Nie miałem kół na wymianę. Ten odcinek dzisiaj był do przejechania na jednym komplecie bez problemu. No i co? zostało mi 260 km odcinka specjalnego i przejechałem te 260 km na kapciu z przodu. Jestem zdumiony, że felga wytrzymała i że opona nie zeszła z niej całkiem. Musiałem pokonać ten dystans jadąc na oponie bez powietrza. To nieprzyjemne, bardzo męczące i frustrujące, bo nie wiem kto mnie po drodze nie wyprzedził.

Ale trudno. Dojechałem do mety – jestem w La Rioja. Jutro startuję dalej. Strata jest duża, ale to jest Dakar, nie można się poddawać.

Chyba najkrótszy komentarz to: makabryczny pech.”

RAFAŁ SONIK, 3 stycznia 2010, wieczorem

Wiadomości z ostatniej chwili:
www.rafalsonik.pl

www.atvpolska.pl/dakar2010
i na profilu "Rafał Sonik" na Facebook


s18a.jpg
s23a.jpg
s4a.jpg
s3a.jpg
s5a.jpg
s1a.jpg
s2a.jpg
s6a.jpg
s7a.jpg
s8a.jpg
s9a.jpg
s10a.jpg
s11a.jpg
s12a.jpg
s13a.jpg
s14a.jpg
s15a.jpg
s16a.jpg
s17a.jpg
s19a.jpg
s20a.jpg
s21a.jpg
s22a.jpg
s23a.jpg
s24a.jpg


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty