Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Na topie
Cracovia wysoko pokonała w pierwszym meczu finałowym GKS Tychy2011-03-07 20:35:00 AnGo

 

Tego chyba się nikt nie spodziewał - w pierwszym meczu finałowym hokejowego play-off Cracovia rozgromiła na własnym lodowisku GKS Tychy 8-1! "Pasy" potrzebują jeszcze dwóch zwycięstw do wygrania rywalizacji. Dwa kolejne spotkania rozegrane zostaną w środę i czwartek w Tychach.

 


Cracovia - GKS Tychy 8-1 (1-0, 4-0, 3-1)

1-0 Martynowski - Kostuch 15:49

2-0 D. Laszkiewicz - L. Laszkiewicz 26:11

3-0 Dvořak - Kostuch - L. Laszkiewicz 33:09

4-0 Słaboń - L. Laszkiewicz - Wajda 35:28 w przewadze

5-0 Kostuch - Prokop 35:41

6-0 D. Laszkiewicz - L. Laszkiewicz - Słaboń 47:24 czterech na czterech

6-1 Sokół - Bagiński - Šimíček 52:24

7-1 Piotrowski 53:23

8-1 Łopuski - Kosidło 59:08

Sędziowali: Przemysław Kępa, Jacek Rokicki - Robert Długi, Wojciech Kolusz (wszyscy z Nowego Targu). Kary: 37 (w tym 2 techn. i kara meczu dla Pasiuta) - 22 min. Widzów 2500.

Stan rywalizacji: 1-0. Cracovia mając bonus potrzebuje jeszcze dwóch wygranych, Tychy aż czterech.

CRACOVIA: Radziszewski - Wajda (2), Kłys; L. Laszkiewicz, Pasiut (7+20), D. Laszkiewicz - Wilczek, P. Noworyta; Łopuski (2), Słaboń, Piotrowski (2) - Witowski, Prokop; Kostuch, Dvořak, Martynowski - Šimka, Landowski; Sarnik, Rutkowski (2), Kosidło.

GKS: Sobecki (35:41 P. Jakubowski) - Gonera, Kotlorz; Vitek, Parzyszek, Paciga - Sokół (2+10), Jakeš (2); Bagiński (2), Šimiček (2), Woźnica - Majkowski (2), Csorich; Galant, Garbocz, Witecki oraz Gurazda (2).

 

W 15 sekundzie lewą stroną przedarł się Parzyszek i po wjechaniu do tercji strzelił mocno, ale niecelnie. W drugiej minucie Cracovia grała w przewadze i od razu miała sytuację bramkową. Kostuch zagrał zza bramki do Martynowskiego, lecz ten trafił z bliska w bramkarza. Po chwili kara dla "Pasów", bowiem miały o jednego gracza więcej na lodzie niż przewiduje to regulamin. Nic w tym okresie nie działo się ciekawego i dopiero w 7 minucie kontrę wyprowadził Daniel Laszkiewicz, po czym odegrał do młodszego brata. Była to "setka", jednak górą z tego pojedynku wyszedł Sobecki. Po kolejnym bezbarwnym okresie, w 12 minucie popisał się solową akcją Vitek, lecz strzał z bekhendu nie okazał się groźny. W odpowiedzi Martynowski ograł Csoricha i po wyjechaniu zza bramki strzelił, a dobijał bez efektu Dvořak.

W 17 minucie padła jedyna bramka pierwszej tercji. Kostuch poradził sobie za bramką z Bagińskim i Sokołem, po czym oddał krążek Martynowskiemu. Ten wyjechał przed bramkę i wydawało się, że stojący przed nim Jakeš wyjaśni sprawę. Tymczasem tyski obrońca... odjechał od Marytynowskiego, który znalazłszy się przed Sobeckim silnie strzelił pod poprzeczkę! Tylu prostych błędów w jednej akcji tyszanie dawno nie popełnili i tak na dobrą sprawę podarowali gola rywalowi. Na trzy sekundy przed zakończeniem odsłony wznowienie nastąpiło w tercji obronnej Cracovii. Przy buliku Pasiut zaatakował kijem trzymanym oburącz głowę Parzyszka i sędziowie odesłali krakowianina do szatni."Pasy" musiały więc przez ponad cztery minuty (kara Jakeša przeszła na drugą tercję) grać w osłabieniu. W tak ważnym momencie podopieczni Rudolfa Rohačka wytrzymali napór gości. Co więcej, szybko zdobyli drugiego gola po błędzie Gonery, który dał się przy bandzie ograć Leszkowi Laszkiewiczowi i otworzył drogę  Danielowi Laszkiewiczowi.

W 7 minucie Sokół zaatakował przy bandzie crossem Łopuskiego. I choć sędzia sygnalizował karę, to gracz Cracovii sam chciał wymierzyć sprawiedliwość. Włączył się do tego jeszcze Bagiński i w rezultacie wszyscy otrzymali po dwie minuty, a Sokół dodatkowo dziesięć. Tyszanie w osłabieniu mieli dwie sytuacje bramkowe, ale nie potrafili pokonać Radziszewskiego. Gra się zaostrzyła, tempo wzrosło i wreszcie walka przypominała finał play-off. Być może wpływ na to miały roszady w obu drużynach, bowiem w meczu nie uczestniczyli już środkowi obu pierwszych ataków - ukarany Pasiut i Parzyszek, któremu odnowiła się kontuzja.

Tyszanie chcąc odrobić straty zaatakowali i zostali skontrowani. L. Laszkiewicz zagrał do Kostucha, ten do Dvořaka, który znalazł się sam przed bramkarzem. Sobecki wprawdzie sparował krążek, ale tak nieszczęśliwie, że odbił się od nogi gracza "Pasów" i wpadł do siatki. Po chwili było już 4-0. Wajda obsłużył Leszka Laszkiewicza, który strzelał z ostrego kąta. I w tym przypadku Sobeckiego opuściło szczęście, wszak "guma" odbita od kasku trafiła do Słabonia i środkowemu Cracovii pozostało dopełnić formalności. Ponieważ tyszanie protestowali, że Słaboń zdobył bramkę ręką, sędziowie analizowali zapis wideo. Trwało to dość długo, ale ostatecznie grę wznowiono od środka. Upłynęło zaledwie 13 sekund i padł kolejny gol. Kostuch po ograniu Majkowskiego w znakomitym stylu wyjechał sam na Sobeckiego i pewnie trafił. Po tym wydarzeniu mocno zdenerwowany golkiper tyski zjechał do boksu i dla niego mecz się już zakończył.

- Tracimy dziecinne bramki, a na dodatek Cracovia jest szybsza - podsumował Adam Bagiński.

W trzeciej tercji sypnęło karami. Lepiej na tym wyszli krakowianie, którzy przy grze czterech na czterech zdobyli szóstą bramkę. Leszek Laszkiewicz poradził sobie z Kotlorzem, Pacigą i Gonerą, a Danielowi Laszkiewiczowi pozostało dopełnić formalności. Honorowe trafienie dla gości było bardzo ładne - Bagiński zagrał krążek na linię niebieską do Sokoła, a ten przymierzył w górny róg. Zasłonięty Radziszewski nawet nie próbował interweniować. Na tym nie koniec festiwalu bramkowego. Piotrowski za bramką poradził sobie z Gonerą, a niefortunnie zachował się Gurazda od którego odbiła się "guma" i wpadła do siatki. Wynik - po efektownej akcji Kosidły - ustalił Łopuski; minął bramkarza i trafił do pustej bramki.

Cracovia wysoko i pewnie wygrała, choć po pierwszej tercji trudno było wskazać zwycięzcę. Wydaje się, że przełomowym momentem potyczki był początek drugiej odsłony, kiedy tyszanie przez ponad cztery minuty grałli w przewadze. Nie wykorzystały tego, co tylko podbudowało "Pasy".

 

– Byliśmy szybsi i bardziej agresywniejsi, a ponadto potrafiliśy wykorzystać błędy rywala. To dopiero pierwsze starcie, kolejne mecze będą zapewne inne, ale jesteśmy na to przygotowani – powiedział trener Rudolf Rohaček.

 


AnGo
martynowski w 78.jpg
martynowski w 83.jpg
pasiut w 91.jpg
prokop w 70.jpg
rohacek w08.jpg
cracovia w 87.jpg
kostuch w 01.jpg
lopuski w58.jpg
majkowski w52.jpg
sobecki w21.jpg
lopuski w 63.jpg


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty