Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Na topie
Wojciech Kaczmarek uratował Cracovii punkt2011-03-04 19:42:00

Bezbramkowym remisem zakończył się mecz piłkarskiej ekstraklasy Śląsk Wrocław - Cracovia. Punkt uratował Pasom znakomicie interweniujący bramkarz Wojciech Kaczmarek. Wrócił do Wrocławia, by pokazać cały kunszt, potrzebny do powstrzymania zdecydowanie lepszego w ofensywie zespołu Oresta Lenczyka.


Śląsk Wrocław  Cracovia 0-0

Sędziował Marcin Borski z Warszawy. Żółte kartki: Sobota, Socha, Spahić – Dudzic, Radomski. Widzów 8,5 tys.

ŚLĄSK: Kelemen – Socha, Celeban, Fojut, Spahić – Sobota, Sztylka, Kaźmierczak, Mila – Ćwielong (72 Madej), Ł. Gikiewicz (72 Jezierski).

CRACOVIA: Kaczmarek – Jarabica, Nawotczyński, Trivunović (18 Puzigaca), Struna – Ntibazonkiza, Klich, Radomski, Giza (61 Bartczak), Suworow (79 Krzywicki) – Dudzic.


Szatałow zapowiadał, że skład, który wybrał na Legię, nie musi być optymalny na starcie ze Śląskiem, ale wymienił tylko jedno ogniwo obrony  - za Milosa Kosanovića desygnował do gry Andraża Strunę. Nie było w podstawowym składzie ostatnio pozyskanego rutyniarza Mateusza Bartczaka, na szansę debiutu czekał na ławce rezerwowych. Zastąpił potem Piotra Gizę.

 

Śląsk, który meczem z Cracovią inaugurował piłkarską wiosnę, wyglądał rzeczywiście na spragnionego gry. Od początku przeważał, stwarzał okazje. Zaczął od pierwszej minuty - Ćwielong strzelał z lewej strony pola karnego, Kaczmarek odbił piłkę tak, że trafiła do Sochy. Jego dobitka była niecelna. Z przewagi w posiadaniu piłki gospodarze skonstruowali następną ciekawą okazję w 12 min - po krótko rozegranym  rzucie rożnym Ćwielong dośrodkował w pole karne, tam Kaźmierczak główkował, ale nad poprzeczką. I zaraz znów było groźnie - Kaczmarek był w dużych opałach, gdy z paru metrów po błędzie obrońców obrońców strzelał Ł. Gikiewicz. Napór Śląska nie malał - po strzale Soboty, Kaczmarek znów mógł tylko sparować piłkę, dobitka Mili całkiem mu się nie udała.

Serię kolejnych szans Śląska poprzedziła kontuzja Trivunovicia. Zastąpił go debiutant Bojan Puzigaca. Szatałow przestawił ustawienie obrońców. Na stoperze grali  teraz Nawotczyński i Jarabica, a po bokach Struna i Puzigaca.

W 30 min groźnie i tylko nieznacznie niecelnie strzelał z 20 m Kaźmierczak, a za  chwilę gospodarze jeszcze raz dość łatwo przedarli się pod krakowską bramkę. Spahić dośrodkował w pole karne, Gikiewicz nieznacznie nie zdążył z zamknięciem akcji. Śląsk nie zwalniał tempa, strzelał jeszcze Kaźmierczak (tuż obok słupka), a w doliczonym czasie pierwszej połowy goście liczyli na rzut karny po faulu Jarabicy na Gikiewiczu. Cracovia nie wychodziła za często z własnej połowy. Groźnych sytuacji nie stwarzała... W ofensywie prezentowała się tak, jakby nie była tym samym zespołem, który przed tygodniem tak odważnie grał z Legią.

 

Mimo słabości ofensywy Szatałow nie dokonał zmian w przerwie. Po niej krakowianie wciąż więcej uwagi musieli poświęcać defensywie. Czujność wciąż zachowywał Kaczmarek  - radził sobie ze strzałami Gikiewicza i Ćwielonga. Niewyraźną grę gości i szkoleniowiec postanowił wreszcie odmienić ściągając Gizę i wprowadzając za niego Bartczaka. W 61 min Cracovia wreszcie  oddała strzał na bramkę - z rzutu wolnego Suworow uderzył groźnie, tuż obok prawego słupka. Rewanż Śląska był natychmiastowy- Ćwielong wyszedł sam na Kaczmarka i nawetgo minął, ale kiedy strzelił - zresztą niecelnie - sędzia pokazywał spalonego.

 

W 66 min pierwszy raz pokazał się Klich. Strzelał z ponad 20 metrów, Kelemen był na posterunku. Niezadowolony z przewagi, z której nie wynikały bramki, Orest Lenczyk w 72 min wymienił operujących z przodu  Cwielonga i Gikiewicza na Madeja i Jezierskiego. Szatałow parę minut później Suworowa zastąpił Krzywickim.

Kiedy do końca meczu pozostało 10 minut Pasy grały już tak, jakby chciały tylko utrzymać remis. To się mogło zemścić, gdy w 83 min szybko rozegraną akcję i wymianę podań Madej kończył strzałem, po którym piłkę na raty łapał Kaczmarek. Bramkarz Cracovii, zdecydowanie najmocniejszy punkt zespołu, zapobiegł kłopotom jeszcze raz w 89 min, gdy piąstkował piłkę oddalając niebezpieczeństwo po dośrodkowaniu Sochy i w 90 min, gdy poradził sobie ze strzałem Mili. Ale interwencję meczu bramkarz Pasów zaliczył w ostatniej z trzech doliczonych minut, gdy fantastycznie wybił piłkę spod poprzeczki po strzale Celebana.

 

Cracovia zawdzięcza swojemu bramkarzowi punkt. - Lepsze to niż porażka, u siebie będziemy się starali wygrywać - mówił po spotkaniu bohater spotkania.

MST

Zdaniem trenerów:

Jurij Szatałow, Cracovia: – Na pewno podział punktów nikogo nie zadowolił, tym bardziej nas, bo jesteśmy w takiej sytuacji, że musimy wygrywać. Za mało atutów mieliśmy w ofensywie, za mało stworzyliśmy sytuacji, dużo pracy przed nami. Ciężko się gra ze Śląskiem, u siebie ostatnio nie przegrywa, nam też się nie udało go pokonać. Dziś Bartosz Dudzic dużo nie pograł, ale Pavol Masaryk jeszcze nie jest gotów do gry. Doszedł do nas w ostatniej chwili, nie zna języka, musi poznać taktykę, poznać chłopaków. Potrzebuje na to czasu. Wojciech Kaczmarek w dwóch meczach dobrze bronił, ale Gąsiński dosyć ostro naciera, więc nie można już dziś powiedzieć, że Kaczmarek będzie numerem jeden.


Orest Lenczyk, Śląsk:
– Wczoraj powiedziałem, że będzie to trudny mecz. Potwierdziło się to. Uważam, że zespół zagrał pozytywnie, stworzył kilka sytuacji, nie zdobył bramki, ale walczył do końca o zwycięstwo. Wielu piłkarzy Cracovii gra na takim poziomie, że mecz był trudny do końca. Mocno z gry był wyłączany Mila, który dwoił się troił. Przed meczem uznałbym, że punkt to za mało, ale po meczu bardziej mnie interesuje, żebyśmy lepiej grali w Białymstoku, nie tak chaotycznie. Z Cracovią było mniej grania w piłkę, a więcej walki, zaangażowania, ale mimo tego kilka akcji miało szansę powodzenia. Wyróżniłbym Waldka Sobotę, który starał się być groźny w ofensywie.


slaskcrac1.jpg
kaczmarek2.jpg


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty