Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Na topie
Barcelona zdeklasowała Real, Guardiola znokautował Mourinho!!!2010-11-29 23:08:00 JC

Poniedziałkowe „Gran Derbi Europa” zakończyło się fantastycznym triumfem „Barcy”, która z pięciobramkowym bagażem odesłała Real w drogę powrotną do Madrytu. I objęła przodownictwo tabeli Primera Division. A na dodatek Josep Guardiola upokorzył Jose Mourinho, którego kiedyś był podopiecznym.


61:39 dla Barcelony pod względem czasu utrzymywania się przy piłce... To zestawienie nie pozostawia żadnych wątpliwości co do tego, kto dyktował warunki na Camp Nou w pierwszej połowie. Guardiola postawił na wysoki pressing „Barcy” i był to kapitalny pomysł na niemal całkowite unicestwienie Realu. Katalończycy grali na pełnym luzie, Kastylijczycy byli najnormalniej stłamszeni. I to już od 5. minuty, kiedy z ostrego kąta Messi podjął próbę przelobowania Casillasa. Argentyńczyk trafił tylko w słupek, ale i tak był to nader czytelny sygnał, że za moment drużynę Mourinho może spotkać krzywda.

To nastąpiło po znakomitym podaniu Iniesty, biegu piłki nie przeciął Marcelo i Xavi choć musiał opanować piłkę piętą i tak za moment kunsztownie przelobował Casillasa. W 18. minucie było już 2-0, po trwającej 1 min 19 sek fantastycznej wymianie podań przez „Barcę”. W końcu futbolówka trafiła na lewą flankę do Villi, po którego zagraniu wzdłuż bramki dopełnił formalności Pedro.

Katalończycy jeszcze kilkakrotnie zagrozili bramce rywali, których obrona trzeszczała w szwach. O krok od katastrofy było na przykład w kilku akcjach, kiedy gospodarze minimalnie wpadali w pułapki ofsajdowe. Aktywa Realu sprowadzały się do zaledwie kilku sytuacji. Najgroźniejszy strzał, sparowany przez Valdesa, oddał Di Maria. Obok celu przeszła piłka po strzale Ronaldo z wolnego. Między Portugalczykiem a bramkarzem Barcelony doszło w pewnym momencie do karambolu, ale arbiter nie wskazał na „wapno”. I nie miał racji, co fotograficznie udowodnił na własnych łamach w relacji „live” dziennik „Marca”.

Ronaldo pozostawało upatrywać nędznej szansy w sztuce prowokacji. Blisko linii środkowej doszło do odepchnięcia Guardioli, był to brzydki i zupełnie niepotrzebny postępek Ronaldo. Ale też całkiem w jego stylu... Wiele złej krwi napsuła ponadto awantura z udziałem Carvalho i Messim, którego stoper Realu potraktował łokciem, a może tylko ramieniem.

Mourinho zostawił w przerwie na ławce zupełnie niewidocznego Özila, którego miejsce na ławce zajął Lassana Diarra. Krótko po wznowieniu meczu straty Realu mogły być jeszcze dotkliwsze, ale Casillas brawurowo obronił strzał Villi. Za moment, po sfaulowaniu Pepe, słusznie został anulowany gol dla Barcelony. Na Camp Nou podniósł się niesamowity rwetes, kiedy Messi cudownie wypuścił w „uliczkę” Xaviego, lecz ten trafił tylko w boczną siatkę.

Ale plama na honorze Realu był nieuchronna. W ciągu zaledwie trzech minut dokonała się egzekucja rozłożona na dwie raty. Zresztą w bardzo podobnych okolicznościach. Messi genialnie zagrywał do Villi, a ten z olimpijskim spokojem kierował piłkę do siatki Casillasa. Za pierwszym razem będąc na minimalnym ofsajdzie, ale to bez znaczenia. Po niespełna godzinie meczu Barcelona nokautowała Real 4-0!

W 71. minucie powinien zostać wyrzucony z boiska Carvalho, ale po taktycznym zagraniu piłki ręką został pobłażliwie potraktowany przez arbitra. Graczom Realu wciąż puszczały nerwy, za chwilę Ramos bezpardonowo potraktował Villę w okolicach linii autowej. W ślady poprzedników za moment poszedł Khedira. Zaraz po zmienieniu euforycznie pożegnanego Villi przed dwiema szansami stanął Bojan Krkić. W końcu idealnie dograł on do Jeffrena i ten zakończył kapitalny festiwal Barcelony.

Real został równie ciężko znokautowany jak we wczesnych latach 90. przez drużynę Johana Cruyffa. Najgorsze jest jednak to, że dziś skompromitował się totalnie. Krótko przed końcowym gwizdkiem szczyt chamstwa pokazał Ramos, który brutalnie „skosił” Messiego, zaś następnie uderzył Puyola i popchnął już nieobecnego na boisku Xaviego.

I jeszcze jedno. Messi wciąż nie doczekał się strzelenia gola Realowi. Ale i tak nakrył czapką Ronaldo.

Barcelona - Real Madryt 5-0 (2-0)

1-0 Xavi 10
2-0 Pedro 18
3-0 Villa 55
4-0 Villa 58
5-0 Jeffren 90+1

Sędziował Eduardo Iturralde Gonzalez (Bilbao). Żółte kartki: Valdes, Puyol, Messi, Villa - Pepe, Alonso, Ronaldo, Carvalho, Khedira, Ramos. Czerwona kartka Ramos (90+1). Widzów 98 772.
BARCELONA: Valdes - Alves, Puyol, Pique, Abidal - Busquets, Xavi (87 Keita), Iniesta - Pedro (87 Jeffren), Messi, Villa (76 Bojan).
REAL: Casillas - Ramos, Carvalho, Pepe, Marcelo (60 Arbeloa) - Khedira, Alonso -  - Di Maria, Ronaldo, Özil (46 Diarra) - Benzema.

 

1. Barcelona          13   34   38- 8
2. Real Madryt       13   32   33- 11
3. Villarreal            13   27   26-12
4. Espanyol           13   25   15-15
5. Valencia            13   24   19-13
6. Mallorca             13   21   15-13
7. Atletico               13   20   22-17
8. Sevilla                13   20   20-22
9. Sociedad          13   19   19-19
10. Bilbao              13   19   21-23
11. Getafe              13   17   19-20
12. Osasuna         13   15   12-14
13. Hercules         13   15   14-20
14. La Coruna      13   14   11-16
15. Santander       13   14   11-19
16. Levante           13   11   14-23
17. Gijon                13   10   11-21
18. Malaga            13   10   15-27
19. Almeria            13     9     9-20
20. Saragossa     13      8   12-23


JC
marca.com.jpg


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty