Kiosk
- STANISŁAW STRUG. Dopiero w liceum zyskałem szansę gry na boisku z bramkami
- MARIAN FIDO. Człowiek, któremu chce się chcieć
- JAN KOWALCZYK. Sport bez rywalizacji przestaje być sportem
- FUTBOL MAŁOPOLSKI. Grzegorz Bartosz: Garbarnia jest jedna. Zrobię wszystko, aby mówiła jednym głosem
- Paulo Sousa: Ufam umiejętnościom polskich piłkarzy
- Ranking "Forbesa": Wpływowy Lewandowski
- Za miesiąc Wisła Kraków SA będzie mieć Akademię
- Boniek: Wojewódzkie Związki Piłki Nożnej same podejmą decyzje w sprawie dokończenia sezonu w III lidze i klasach niższych
- Małopolska chciałaby grać...
- Nie ma decyzji w sprawie III ligi i klas niższych
MISTRZOSTWA POLSKI KIBICÓW SPORTOWYCH
- Mistrzostwa Mistrzów Kibiców Sportowych: pytania i odpowiedzi
- Adam Sokołowski mistrzem kibiców XXI wieku
- Mistrzostwa Mistrzów Kibiców Sportowych w Kluczborku
- OMNIBUS SPORTOWY. Któżby inny: Adam Sokołowski!
- Konkurs Piłkarski Ekspert – EURO 2024 na mecie
- KONKURS. Piłkarski Ekspert – Euro 2024
- VII Ogólnopolski Omnibus Sportowy
- Mistrzostwa Polski Kibiców Sportowych: 45 pytań i odpowiedzi
Polscy siatkarze już w drugiej rundzie żegnają się z mistrzostwami świata 2010. Po sromotnej klęsce z Brazylią przyszła jeszcze bardziej bolesna przegrana 0-3 z Bułgarią. Ekipa Daniela Castellaniego grała z nożem na gardle i nie poradziła sobie z presją ani przez moment nie przypominając zespołu z początku czempionatu. Wicemistrzowie świata kończą turniej jako pierwsi wielcy przegrani. Po meczu trener Castellani oddał się do dyspozycji zarządu PZPS.
MARCIN MOŻDŻONEK: Nie zasłużyliśmy na awans
PIOTR GRUSZKA: Dla niektórych to ostatni turniej
Polska - Bułgaria 0-3 (22-25, 18-25, 17-25)
POLSKA: Nowakowski, Winiarski, Gruszka, Zagumny, Kurek, Możdżonek, Ignaczak (libero) oraz Łomacz, Wlazły, Ruciak, Bartman, Czarnowski.
BUŁGARIA: Żekow, Kazijski, W. Nikołow, Josifow, Aleksiew, N. Nikołow, Sołparow (libero) oraz Penczew, Sokołow.
Polacy są w trudnej sytuacji. W czwartek po kiepskiej grze przegrali z Brazylią, mieli mało czasu na zregenerowanie sił, zwłaszcza psychicznych. Dziś muszą wygrać, ale nawet zwycięstwo nie zagwarantuje awansu do III rundy MŚ. Do tego potrzebny będzie jeszcze sobotnie zwycięstwo Brazylii nad Bułgarią.
Bułgarzy w pierwszej fazie mistrzostw osiągnęli wyniki poniżej oczekiwań, ale ich gra wcale nie wyglądała źle. Wiary w swoje siły nie stracili, od początku meczu z Polską byli nastawieni na walkę. Od pierwszej piłki ta walka toczyła się równo, na pierwszej przerwie technicznej Bułgarzy prowadzili 8-7 i to było dobre podsumowanie tych pierwszych minut, w których co chwilę na tablicach był remis.
W drodze do drugiej przerwy Bułgarzy byli o krok przed rywalami (12-10, 15-13), prowadzili na niej trzema punktami (16-13). Trzymali się spokojnie taktyki, którą zapewne jeszcze uzupełnili o szczegóły podpatrzone w meczu Polski z Brazylią. Biało-czerwoni wyglądali wciąć na nieco spętanych presją, atakowali mniej odważnie niż mogli. Bułgarzy mieli wtedy szansę dochodzić do kontr, a tych nie zatrzymywał blok. Parę razy plasowane ataki za ustawione ręce Polaków przynosiły bułgarskiemu zespołowi punkty. Przy jego prowadzeniu 18-15 trener Castellani musiał prosić o czas. Przewaga Bułgarów jednak nie malała, wprowadzony na podwójną zmianę Mariusz Wlazły nie wnosił kończącego ataku, którego tak brakowało zespołowi. W dodatku sytuacyjne akcje Bułgarzy także rozstrzygali na swoją korzyść. Przy 19-22 Castellani jeszcze raz prosił o czas i zarobił sporo, bo po przerwie Bułgarzy zepsuli zagrywkę, a za chwilę nie odebrali serwisu Piotra Nowakowskiego i zrobiło się 21-22. Grę przerywał więc teraz bułgarski trener Silvano Prandi i jego zespół wrócił do gry, zaraz miał setbola (24-21). Polacy obronili się w pierwszej akcji, ale w następnej Piotra Gruszkę rywale złapali blokiem i nóż na gardłach Polaków już zostawiał mały ślad.
Nic nie zmieniał początek drugiej partii. Zwieszone głowy na pierwszej przerwie technicznej przy prowadzeniu Bułgarów 8-5 nie wróżyły dobrze polskiej przyszłości w MŚ. Padły ostre słowa między zawodnikami. Castellani już musiał sięgać po zmienników - Ruciaka i Bartmana. Ale nie było poprawy w polskiej grze w obronie i bloku. Żekow wybierał więc proste sposoby rozegrania - na skrzydła, bo tam nie działał kompletnie blok Polaków. Rosła przewaga Bułgarów (15-9, 17-10) i zaczynało pachnieć katastrofą. Nie było takiego elementu w polskiej grze, z którym można byłoby wiązać nadzieję na odwrócenie sytuacji. Castellani posłał na parkiet właściwie drugą szóstkę, jakby też nie widział już szans na wygranie drugiej partii i myślał już o przygotowaniu podstawowych zawodników do trzeciego seta. Bułgarzy odłożyli egzekucję, nie wykorzystując od razu setbola, ale porażka 18-25 i tak był porażająca. 0-2 w setach przy wcześniejszej przegranej z Brazylią oznaczało dla polskiego zespołu, że już jedną nogą jest poza mistrzostwami świata.
Castellani wypuścił w trzecim secie w ostateczny bój szóstkę z Ruciakiem zamiast Kurka. Jeśli miałoby się wróżyć finał meczu po przebiegu pierwszej akcji, to Polakom nie przywróciłoby to entuzjazmu. Zepsuli pierwszą zagrywkę i ani się spostrzegli jak przegrywali 2-5. Nadzieja wróciła, gdy wyszły Polakom dwa bloki, a do nich Nowakowski dorzucił punktową zagrywkę. Było 5-5, 7-7, tylko 8-7 dla Bułgarów, którzy też zaczęli popełniać błędy. Ale nie kończyły się polskie kłopoty z przyjęciem zagrywki i zakończeniem ataku. Bułgarzy opanowali sytuację (12-8) i zbijali w parkiet gwoździe do polskiej trumny (14-9, 16-10). Polakom nic się nie udawało. Zbliżali się do pożegnania z mistrzostwami w fatalnym stylu, jakże innym od tego, który prezentowali przecież we Włoszech w meczach z Niemcami czy Serbami. Na pojedyncze punkty Polaków Bułgarzy odpowiadali o wiele lepszymi (21-15, 23-16). Wreszcie przyszła piłka meczowa 24-17 i zaraz po niej ostatnia w tych mistrzostwach dla biało-czerwonych. Bułgaria i Brazylia zmierzą się jutro już jako uczestniczy trzeciej fazy MŚ.
Tak fatalnie i całkiem niezrozumiale kończą się mistrzostwa świata dla zespołu srebrnych medalistów ubiegłego czempionatu i mistrzów Europy. Klęska z Brazylią złamała polskiego ducha, który nie był w stanie ożyć w spotkaniu o tak wysoką stawkę z Bułgarią. Czy zawinił głównie krytykowany tak powszechnie system rozgrywek, który przydzielił Polaków w drugiej fazie mistrzostw do tak trudnej grupy? Można by na niego wszystko zrzucić, gdyby tłumaczyć zespół, który nie miał medalowych aspiracji. Jeśli się takie ma, trzeba wygrywać z najlepszymi w tej czy innej konfiguracji albo sprytnie wykorzystywać reguły gry, jak to zrobili inni. Rozwiązania pośrednie kończą się takimi klęskami jak ta dzisiejsza...
Po meczu trener Daniel Castellani wziął na siebie pełną odpowiedzialność za wynik w mistrzostwach świata. Wydał oświadczenie : - Oddaję się do dyspozycji zarządu Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Jeśli uzna, że powinniśmy się rozstać, jestem gotów do polubownego rozwiązania kontraktu przed czasem. Zawodnicy w pełni zrealizowali moje plany szkoleniowe, pracowali z zaangażowaniem, to ja w całości odpowiadam za wynik.
Szkoleniowiec podkreślił, że chce nadal pracować, ale jeśli wola zarządu będzie inna dla dobra polskiej siatkówki jestem gotowy do porozumienia finansowego.
Powiedzieli po meczu:
Marcin Możdżonek: - Wczoraj graliśmy słabo, dzisiaj jeszcze gorzej ze słabo grającą Bułgarią. O ile wczorajsza porażka była wkalkulowana, o tyle z dzisiejszą nie sposób mi się pogodzić. Dzisiejszą grą pokazaliśmy, że nie zasłużyliśmy na to, by przejść dalej. Będziemy sobie pluć w brody, nie raz będzie nam się śniła ta porażka, dla mnie jest nie do pojęcia.
Piotr Gruszka: - Zespoły, z którymi graliśmy w Anconie, grały dużo lepiej od nas. Wyciągnęły z nas wszystko co najsłabsze. Musimy przełknąć tę porażkę, to przykry moment dla nas, dla kibiców, dla polskiej męskiej siatkówki. Bułgarzy dobrze weszli w mecz i osiągali coraz wyższy poziom, a my szliśmy w przeciwną stronę. Nie funkcjonowaliśmy dobrze jako zespół. Co teraz z polską drużyną? Nie wiem co teraz z kadrą. Dla niektórych z nas to może być ostatni turniej, nie wiadomo jak to będzie, są ludzie, którzy o tym zdecydują. Polska siatkówka musi jednak podejmować wyzwania - są mistrzostwa Europy, bardzo ważne kwalifikacje do igrzysk olimpijskich, przed następnymi mistrzostwami świata na pewno coś trzeba zmienić.
Michał Ruciak: - Mamy o czym myśleć. Każdy chciał ze wszystkich sił, była wola walki w sercach i nogach. Bułgarzy jednak grali dobrze, a nam nie szło. Jakby zabrakło koncentracji, początek seta równy, potem jeden, dwa punkty stracone i pojawiała się myśl, że się nie da. Wpadała jedna piłka i pogłębiała naszą niemoc.
Źródło: Polsat Sport
Aktualizacja 18:37, 18:44, 19:00, 19:22, 19:31
MAS