Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Na topie
Gorzej niż źle: piąta porażka Cracovii2010-09-11 16:38:00 MAS

Piątą porażkę z rzędu poniosła w ekstraklasie Cracovia. Suche Stawy pożegnała oddając punkty Górnikowi Zabrze. Niezła gra w ofensywie znów została zaprzepaszczona przez błędy w defensywie. Szansę na remis podopieczni Rafała Ulatowskiego zmarnowali nie wykorzystując rzutu karnego, Bartosz Ślusarski w tym temacie powinien zgłosić się na korepetycje do Tomasza Frankowskiego.


Cracovia - Górnik Zabrze 2-3 (1-2)

0-1 Gierczak 19

1-1 Matusiak 23

1-2 Zahorski 34

2-2 Matusiak 52

2-3 Bonin 61

Sędziował Tomasz Mikulski (Lublin). Żółte kartki: Suart - Wodecki, Bemben, Kwiek, Bębenek, Sobczak. Widzów 3000.

CRACOVIA: Merda – Janus, Radomski, Jarabica, Suart – Ntibazonkiza, Szeliga, Suworow - Klich (82 Dudzic), Matusiak, Ślusarski.
GÓRNIK: Stachowiak – Bemben, Banaś, Jop, Magiera – Bonin (79 Bębenek), Przybylski, Kwiek, Wodecki (66 Świątek) - Gierczak 86 (Sobczak) - Zahorski.

 

Po raz ostatni na Suchych Stawach Cracovia grała dziś w ekstraklasie. Jej rywalem był groźny beniaminek  Górnik Zabrze. Trener Rafał Ulatowski, walcząc o pierwsze zwycięstwo w lidze, musiał postawić na bardzo ofensywny skład. Znaleźli się w nim wielka nadzieja Pasów Saidi Ntibazonkiza oraz Aleksandru Suworow, przebojowy reprezentant Mołdawii. Dobra gra w ofensywie znów jednak nic Cracovii nie dała.

 

Po rozpoznawczych pierwszych chwilach pierwszy przed szansą stanął Górnik. Strzał Bonina obronił Merda, groźniejsze były odpowiedzi Pasów, zwłaszcza druga. Akcję zaczął Klich, zagrał na prawo do Ślusarskiego, ten podciągnął z piłką, dograł do środka do Ntibazonkizy, który nie zdecydował się na strzał, ale zagrał do stojącego na 11. metrze Klicha. Ten strzelił, Stachowiak wybił piłkę końcami palców.

Nie zmieniało się tempo gry, Merda poradził sobie ze strzałem Wodeckiego i zaraz piłka znalazła się pod bramką zabrzan. Strzelał Suworow, wybił piłkę bramkarz, ale akcja się nie skończyła. Jeszcze szansę miał Suart, który oszukał dwóch rywali, ale gdy szukał pozycji do strzału został zablokowany.

 

Żywo toczył się mecz wciąż. Cracovia miała jeszcze jedną szansę, ale znów Klich nie spisał się ze strzałem, za to precyzyjniejszy był Górnik. Ze środka boiska od Kwieka podanie dostał na prawej stronie Bonin, spod końcowej linii dograł do nadbiegającego bez asysty Gierczaka, a ten głową z 5 metrów pokonał Merdę.

Cracovia miała szansę zaraz wyrównać. Ślusarski strzelał raz, obronił Stachowiak, drugi raz poprawiał w boczną siatkę.

 

Co się nie udało Ślusarskiemu, udało się Matusiakowi. Dostał świetnie prostopadłe podanie od Ntibazonkizy i bardzo sprytnym, technicznym strzałem obok wychodzącego mu pod nogi bramkarza Górnika trafił do siatki.Otwarta gra zespołów, dała więc obu po jednej nagrodzie.

 

W 34 min Górnik ponownie objął prowadzenie. Za faul Suarta Górnik dostał rzut wolny przy bocznej linii na wysokości pola karnego. Magiera dośrodkował piłkę w pole karne, Zahorski głową przedłużył jej lot w kierunku bramki, wpadła w prawy róg.

Po raz drugi przysnęli więc zawodnicy Cracovii przy asekuracji i zapłacili za to stratą. To już była 13. bramka, którą została przez nich stracona w tegorocznych rozgrywkach.

 

W pozostałych do przerwy minutach tempo gry nieco spadło. Ulatowski miał w przerwie poważne zadanie - zmobilizować zespół do odrobienia straty i poszukania szans na coś więcej. Statystyki pierwszej połowy wskazywały na wyrównaną walkę, ale to Górnik był skuteczniejszy.

 

Bez zmian w składach zaczęły drugą połowę oba zespoły. W 52 min Cracovia wyrównała, wykorzystując błędy zabrzan. Suworow zagrał do Klicha, ten bardzo przytomnie dośrodkował dalekim zagraniem w pole karne, tam Matusiak, kładąc się, głową po koźle strzelał do bramki, Stachowiak jeszcze się poślizgnął i nie był w stanie zatrzymać futbolówki.

Zaraz mogło być 3-2 dla gospodarzy. Dobrze z 25 m uderzał Klich, zakręcił piłką tak, że bramkarz Górnika musiał się mocno wysilić, żeby zapobiec stracie.

 

Wysiłek napastników Cracovii znów mógł na nic się przydać. W 61 min, gdy gospodarze musieli sobie radzić bez opatrywanego Szeligi, Górnik wykorzystał przewagę, by po raz trzeci objąć prowadzenie. Znów obrońcy krakowian dali się ograć i przed szansą stanął Bonin. W sytuacji sam na sam zmieścił piłkę między Merdą a słupkiem. Trener Ulatowski wściekał się przy bocznej linii na sztab medyczny, że tak długo trzymał za linią boiska Szeligę (pękł mu łuk brwiowy), ale też słowa krytyki musiał skierować do Suarta, ktory przy trzeciej bramce nie pozostawał bez winy.

 

Cracovia podjęła walkę po tej stracie i w 68 min stanęła przed ogromną szansą. W polu karnym Jop sfaulował Ślusarskiego, rzut karny wykonywał sam poszkodowany i strzelił ...  fatalnie. Piłkę uderzoną w prawą stronę obronił Stachowiak, bo akurat tam poszedł, a strzał był akurat na przyjemnej dla niego wysokości... Ulatowski dziwił się, że wykonawcą nie jest Matusiak. Ten wykrzyczał z boiska wyjaśnienie: - Bartek chciał...

Sytuacja Pasów zrobiła się trudna. Nawet niezła gra w ofensywie, przy popełnianych stale błędach indywidualnych, mogła się skończyć znów bez punktów. Ulatowski jeszcze wzmocnił przednią formację świeżymi siłami Dudzica, ale Górnik grał mądrze, utrzymywał się przy piłce, Cracovii niewykorzystany rzut karny jakby podciął skrzydła. Nic już wielkiego pod bramką rywala nie zrobiła.


- Nie wiem ile bramek musimy strzelić, żeby wygrać. Bierzemy ten wynik na siebie, to nie jest wina trenera - mówił zaraz po meczu Radosław Matusiak, jakby przeczuwając, że los Ulatowskiego wisi na włosku.


MAS
matusiak.jpg
ntibazonkiza w51.jpg


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty