Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Na topie
Smuda: Tacy jak Małecki u mnie nie grają2010-06-09 20:35:00 ASInfo

Największym przegranym zgrupowania piłkarskiej reprezentacji Polski jest wiślak Patryk Małecki. Zagrał zaledwie przez minutę meczu z Finlandią, a z Serbią i Hiszpanią nie wystąpił w ogóle. - Jak ktoś traci piłkę i sobie stoi, to u mnie grać nie będzie - stwierdził Franciszek Smuda po przylocie do kraju.


Selekcjoner w podobny sposób wcześniej traktował Artura Sobiecha. Napastnik Ruchu zaliczył tylko końcówki dwóch pierwszych meczów, ale przeciwko Hiszpanom mógł pobyć na boisku chociaż pół godziny, bo do jego zaangażowania Smuda nie miał zastrzeżeń. Do Małeckiego trener kadry zniechęcił się praktycznie od razu.

- U mnie wszyscy zasuwają. Jak tracisz piłkę to próbujesz naprawić błąd. Małecki tracił, a potem tylko patrzył, co się stanie. Takich zachowań być w mojej drużynie nie może - stwierdził niezadowolony selekcjoner.

- Odpadliśmy fizycznie. Jak nie ma zdrowia, to technika nie słucha. Dostaliśmy szkołę, ale nie mam pretensji. Po czymś takim piłkarza czasem trzeba przytulić
- tłumaczył selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski, Franciszek Smuda klęskę 0-6 z Hiszpanią.

Franciszek Smuda zebrał kadrę na trzy towarzyskie spotkania. Stopień skali trudności rósł z każdym kolejnym. Nie tylko dlatego, że kontuzje przetrzebiały zespół, że brakowało sił, ale też ze względu na fakt, iż każdy kolejny rywal był silniejszy. 0-0 u siebie z przeciętną Finlandią nie było tym samym co kolejny bezbramkowy wynik z dobrą Serbią na neutralnym terenie, w końcu z finalistą mistrzostw świata. Mistrzowie Europy Hiszpanie, główni faworyci mundialu, to już egzamin dojrzałości próby najwyższej. W tych trzech meczach Polacy nie strzelili nawet jednego gola, a w ostatnim stracili sześć, co dało najwyższą porażkę od 1-7 z ZSRR w 1960 roku.

- Jeden z dziennikarzy po meczu powiedział mi, czy nie mogłem z tego ostatniego meczu zrezygnować. A ja rezygnować nie chciałem i chciał nigdy nie będę. Biorąc tę drużynę mówiłem, że na pewno znajdzie się taki, kto nam zdrowo "nałoży". Hiszpanie zagrali z nami "na haju", są tuż przed mistrzostwami. Chcieli utwierdzić się w przekonaniu, że są bardzo mocni, zasługują na rolę faworyta turnieju. U nas nie urodzi się Ronaldinho, nasi nigdy nie będą mieli techniki jak Brazylijczycy, czy też właśnie Hiszpanie. Ale technikę użytkową, potrzebną do gry w piłkę mają. Tyle, że Hiszpanie są w szczytowym momencie przygotowań do mundialu, a my jesteśmy po sezonie, prawie na wakacjach. Jak nasi mieliby siłę to piłka by im tak nie przeszkadzała. Bardzo wiele tych sił stracili w meczu z Serbią, rozegranym w bardzo złych warunkach, przy ulewie. Nasz zespół to nie gotowiec, jakim jest w tej chwili Hiszpania. Zdecydowałem jednak, że nie będę się opierać na weteranach z kadry Beenhakkera. Może większość z nich by dociągnęła do tego naszego Euro za dwa lata, ale zostałaby po nich spalona ziemia. A większość obecnych reprezentantów ma po 21-22 lata. Za dwa lata dojrzeją, a za cztery będą w najlepszym piłkarsko wieku. Ktoś musiał za to się wziąć. Musiałem teraz to zrobić - tłumaczył się Smuda podczas konferencji prasowej w hotelu Marriott na warszawskim Okęciu zaraz po wylądowaniu.

Polska przegrała w Murcii 0-6 między innymi dlatego, że Smuda na mistrzów kontynentu przyjął ofensywną taktykę, taką samą jak na innych, słabszych rywali. Gdyby zagrał ostrożnie porażka z mogłaby być niższa. - Ja taktyki nigdy nie zmienię. Co, miałem chłopakom powiedzieć, żeby wykopywali piłkę w trybuny i jakoś przetrwają? To by im utkwiło w głowach i myśleliby, że tak mogą grać. A ja chcę ładnej piłki. Może uda się zagrać z Hiszpanami jeszcze raz przed Euro i wtedy zobaczymy, czy ta lekcja coś dała. Każdy z tych Hiszpanów gra tak, że nie czeka na piłkę, tylko zabiera się z nią od razu. Nasi takich nawyków nie mają. Po to jednak z nimi pracuję, żeby nauczyli się tego, co trzeba - zakończył selekcjoner polskiej reprezentacji.


ASInfo
malecki.jpg


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty