Kiosk
- STANISŁAW STRUG. Dopiero w liceum zyskałem szansę gry na boisku z bramkami
- MARIAN FIDO. Człowiek, któremu chce się chcieć
- JAN KOWALCZYK. Sport bez rywalizacji przestaje być sportem
- FUTBOL MAŁOPOLSKI. Grzegorz Bartosz: Garbarnia jest jedna. Zrobię wszystko, aby mówiła jednym głosem
- Paulo Sousa: Ufam umiejętnościom polskich piłkarzy
- Ranking "Forbesa": Wpływowy Lewandowski
- Za miesiąc Wisła Kraków SA będzie mieć Akademię
- Boniek: Wojewódzkie Związki Piłki Nożnej same podejmą decyzje w sprawie dokończenia sezonu w III lidze i klasach niższych
- Małopolska chciałaby grać...
- Nie ma decyzji w sprawie III ligi i klas niższych
MISTRZOSTWA POLSKI KIBICÓW SPORTOWYCH
- Mistrzostwa Mistrzów Kibiców Sportowych: pytania i odpowiedzi
- Adam Sokołowski mistrzem kibiców XXI wieku
- Mistrzostwa Mistrzów Kibiców Sportowych w Kluczborku
- OMNIBUS SPORTOWY. Któżby inny: Adam Sokołowski!
- Konkurs Piłkarski Ekspert – EURO 2024 na mecie
- KONKURS. Piłkarski Ekspert – Euro 2024
- VII Ogólnopolski Omnibus Sportowy
- Mistrzostwa Polski Kibiców Sportowych: 45 pytań i odpowiedzi
- Wisła jest mistrzem Polski, prowadzi w tabeli, ale mamy swoje atuty. W kadrze na mecz znalazł się Dickson Choto - zapowiedział Stefan Biała, trener Legii. W sobotę o godz. 16 gra obrońca tytułu z wicemistrzem kraju.
Według wstępnych doniesień sezon dla Choto miał skończyć się na meczu w Chorzowie, podczas którego obrońca z Zimbabwe doznał kontuzji mięśnia czworogłowego. Już na stałe jego miejsce na środku obrony miał zająć Pance Kumbev. - We wtorek Dickson przeszedł badanie USG, które wykazało, że nie jest tak źle. Na szczęście w mięśniu nie zostały naderwane włókienka, tylko została naruszona blizna. Dickson przechodzi specjalistyczne treningi. Jeżeli będzie się czuł dobrze, to zagra przeciwko Wiśle - objaśniał szkoleniowiec Legii.
Na trzy kolejki przed końcem rozgrywek Wisła jest liderem ekstraklasy, ale ma tylko punkt przewagi nad Lechem. Z kolei pięć punktów nad Ruchem i sześć nad Legią, która chcąc dostać się do czołowej trójki i zagrać w Lidze Europejskiej, powinna wygrać wszystkie spotkania, a i to może nie wystarczyć do osiągnięcia celu. W ostatnich latach Legia przeważnie z Wisłą wygrywała, mimo że na koniec sezonu zwykle była za nią. Wygrała także jesienią po golu Miroslava Radovicia. Stefan Białas prowadził Legię przeciwko Wiśle raz, jeszcze w ubiegłym stuleciu. Wówczas mecz przy Łazienkowskiej zakończył się zwycięstwem krakowian 2:1.
- Rywal jest bardzo silny, ale postaramy się wygrać. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że gramy źle. W Chorzowie przez ostatnie 20 minut przeważaliśmy. Gdyby nie bramka stracona na początku drugiej połowy - po naszym szkolnym błędzie - ogląd sytuacji byłby inny. Przegraliśmy jednak i zgadzam się, że potrzebne są zmiany w składzie. W Chorzowie z dobrej strony pokazał się Maciek Rybus. Mamy 20 zawodników oraz trzech chłopaków z Młodej Ekstraklasy i z tej grupy staramy się korzystać. Choć brakuje w niej Maćka Górskiego. Zabrałem go do Chorzowa, ale przyjechał tam z kontuzją odniesioną w meczu MESA. Niepotrzebnie tam zagrał, bo uraz się pogłębił. Z Wisłą gramy u siebie i jesteśmy zdeterminowani. Jeżeli zaprezentujemy się tak, jak w drugiej połowie spotkania z Ruchem i dołożymy do tego skuteczność, to jestem spokojny o końcowy rezultat. Przy bardzo korzystnym układzie wyników nadal mamy szanse na mistrzostwo. Choć zdaję sobie sprawę, że procentowo są one niewielkie - mówił Stefan Białas. - Bardzo liczymy na wsparcie trybun. Na innych stadionach wygląda to inaczej niż u nas. W trakcie meczu z Wisłą tego wsparcia naprawdę bardzo potrzebujemy - dodał.
Bartłomiej Grzelak: Musimy wygrać z Wisłą!
- Musimy wygrać z Wisłą. To są prestiżowe mecze i nie trzeba na nie dodatkowej mobilizacji - stwierdził Bartłomiej Grzelak przed spotkaniem z Wisłą Kraków. Napastnik Legii jest w grupie piłkarzy, którym w czerwcu kończą się kontrakty ze stołecznym klubem.
- Na mecze takie jak z Wisłą każdy mobilizuje się maksymalnie. Nieważne, czy przedłużę kontrakt z Legią, czy pójdę do innego klubu. Dobrą grą do końca sezonu każdy z nas walczy o swoją przyszłość. Chcemy też pozostawić dobre wrażenie i wywalczyć dla klubu udział w europejskich pucharach - powiedział 29-letni zawodnik, który przeciwko Wiśle z reguły grał bardzo dobrze, strzelając jej gole. W tym sezonie nękany zwykle przez kontuzje jest najskuteczniejszym graczem stołecznej drużyny. W lidze zdobył do tej pory sześć goli.
- W pierwszej połowie meczu z Ruchem niepotrzebnie się cofnęliśmy. To jakoś leży w naszej psychice. Jak wynik jest korzystny, za bardzo się cofamy. Liczę, że z Wisłą ktoś da sygnał do ataku. Może ja, może ktoś inny. Mamy indywidualności - oświadczył.
Grzelak nigdy nie był pupilkiem warszawskich kibiców, a ostatnio naraził się dodatkowo, gdy ciesząc się z gola odwrócił się manifestacyjnie w kierunku pustej trybuny. Teraz jego zagraniom, na swoim - bądź co bądź - stadionie towarzyszą gwizdy. - Nie zamierzam tej sprawy już komentować. My piłkarze po prostu oczekujemy dopingu. Ostatnio klub przywracając oczekiwany herb zrobił gest w kierunku kibiców. Oczekuję, że teraz gest zwrotny wykona Stowarzyszenie - dodał.
ASInfo