Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Na topie
Ekstraklasa: Cracovia lubi rzuty karne2010-04-27 17:54:00 AnGo

W bezpośrednim meczu drużyn zagrożonych spadkiem Cracovia wygrała z Odrą Wodzisław 1-0 i praktycznie zapewniła sobie miejsce w elicie. Przed trzema dniami "Pasy" - z Polonią w Bytomiu - egzekwowały dwa rzuty karne, dzisiaj jednego i także w 7 minucie został wykorzystany.

Orest Lenczyk: Połowa nadawała się do zmiany


Cracovia - Odra Wodzisław 1-0 (0-0)

1-0 Wasiluk 7 (rzut karny)
Sędziował Szymon Marciniak (Płock). Bez kartek. Widzów 2500.
CRACOVIA: Merda - Derbich (55 Mierzejewski), Polczak, Wasiluk, Sasin - Pawlusiński (88 Suworow), Szeliga, Klich, Moskała (73 Matusiak) - Ślusarski, Owsjannikow.
ODRA: Onyszko - Luksik, Kowalczyk, Velicky, Pielorz - Malinowski, Cantoro (70 Kwiek), Piechniak, Brasilia - Szalamberidze (58 Kolendowicz), Bueno 70 Grzegorzewski).

W pierwszej groźnej akcji Moskała obsłużył Mołdawianina Owsiannikowa, którego w polu karnym leciutko odepchnął bramkarz Onyszko. Sędzia nie miał wątpliwości i podyktował "jedenastkę", do której podszedł Wasiluk. Uderzył z lewej nogi w prawy róg golkipera i futbolówka wpadła przy słupku, choć bramkarz wyczuł intencje strzelca. Dwie minuty później rzut wolny z ok. 25 metrów egzekwował Brasilia i choć piłka zmierzała w górny róg, to znakomitą interwencją popisał się Merda ratując swój zespół od utraty gola.

Odra przejęła inicjatywę i atakowała, a Cracovia czekała na kontry. W 18 minucie Klich zagrał do Pawlusińskiego, który trafił w zewnętrzną część słupka. Trzeba jednak dodać, że Onyszko kontrolował sytuację. Później do końca pierwszej połowy niewiele działo się na murawie. Na odnotowanie zasługiwały dwie akcje gości. W 40 minucie Szalamberidze uderzył z 10 metrów, ale został przyblokowany i skończyło się na rzucie rożnym. W dodatkowym czasie gry Odra powinna doprowadzić do wyrównania. Z lewej strony wrzucił piłkę na długi słupek Brasilia, a zupełnie niepokryty Piechniak miał dużo czasu, jednak z pięciu metrów nie trafił w bramkę!

- Stresik był, bo zawsze przy takich sytuacjach jest niepewność. Gramy z kontry, wszak szybko strzelona bramka ustawiła mecz. Nie jest on może najpiękniejszy, lecz tak wyglądają potyczki o utrzymanie - mówił po pierwszej połowie zdobywca jedynego gola, Marek Wasiluk.

- Strach wiąże nogi, dlatego trzeba usprawiedliwić piłkarzy - dodał Tomasz Rząsa, doradca prezesa Cracovii.

 

Po przerwie przez 20 minut wiało z boiska nudą. W 64 minucie kontrę lewą stroną przeprowadził Szeliga i dograł na piaty metr do nadbiegającego Ślusarskiego. Napastnik Cracovii "główkował", ale znakomitą interwencją popisał się Onyszko. W odpowiedzi - po rzucie rożnym - Piechniak posłał futbolówkę głową obok słupka. Spotkanie wreszcie nabrało rumieńców i było co oglądać. W 70 minucie efektowną przewrotką popisał się Kwiek, a za moment do rzutu wolnego podszedł Brasilia i niewiele zabrakło mu do szczęścia. W końcówce zaatakowali miejscowi wychodząc z założenia, że najlepszą obroną jest atak. I od razu znalazło to odbicie w sytuacjach. W 80 minucie Ślusarski - mocno naciskany przez Kowalczyka - znalazł się sam przed golkiperem. Strzelił obok niego, ale i obok bramki. Po chwili z lewej strony złamał akcję do środka Owsjannikow i zdecydował się na uderzenie z 17 metrów. Futbolówka poszybowała jednak po zewnętrznej stronie słupka. Na tym nie koniec, bo przyjezdni praktycznie odpuszczając krycie dawali okazję "Pasom" do kontr. Dwie przeprowadził Pawlusiński, lecz nie miał szczęścia; raz obronił Onyszko, a raz nie trafił.

 

- W pierwszej połowie przy strzale z wolnego Brasilii moja interwencja była udana, ale jedna z pierwszych, stąd trudność. Mamy 30 punktów, co stanowi duży kapitał, ale do zakończenia pozostały jeszcze cztery kolejki - powiedział bramkarz Cracovii, Łukasz Merda.

- Chcemy za wszelką cenę się utrzymać. Przy stracie bramki popełniliśmy błąd i dlatego przegraliśmy mecz. Nie miało to nic wspólnego z presją czy stresem. W sobotę gramy z Arką kolejne spotkanie z serii być albo nie być, więc o dzisiejszym musimy zapomnieć - podsumował szkoleniowiec Odry, Marcin Brosz.

 

Aktualizacja 16:50, 17:54

 

Lenczyk: Połowa nadawała się do zmiany

- Jeżeli w dwóch ostatnich spotkaniach byliśmy faworytami, to mogę mieć szacunek do zawodników, że wytrzymali presję i nie dali się - mówił na konferencji prasowej trener Cracovii Orest Lenczyk.


- Swoimi wynikami, może nie grą, sprawiliśmy, że mieliśmy tylko 27 punktów, co przy pościgu wielu drużyn - z Odrą na czele - doprowadziło nas do sytuacji, w której nie liczyła się piękna gra, ale wynik meczu. n Od 65 minuty pięciu zawodników nadawało się do zmiany, pytaniem było kogo zmienić. Te kontry i strzały na bramkę w drugiej połowie były ozdobą meczu, ale tylko w cudzysłowie, bo nie padły z nich gole.

- Jeszcze dwa tygodnie temu byliśmy w takim miejscu, że szukaliśmy optymalnego ustawienia nie do końca sezonu, ale na każdy mecz. Wiem, że niektórych mógł zaskoczyć wyjściowy skład. Jesteśmy na co dzień z piłkarzami i wiemy, w jakiej kto jest formie.

- Pierwszym do wykonywania jedenastki był Pawlusiński, drugim Wasiluk. Moja zasada jest taka, że obaj gracze powinni podejść na szesnasty metr i zadecydować kto strzeli, kto się czuje na siłach. Szczerze mówiąc nie widziałem rzutu karnego, usłyszałem tylko ryk, więc wiedziałem, że padła bramka.


Marcin Brosz, trener Odry: - Na pewno mogliśmy przywieźć jakąś zdobycz punktową do naszego miasta. Nie udało się i zdajemy sobie sprawę z tego, że spotkanie z Arką Gdynia bedzie o być, albo nie być dla naszego klubu. Szkoda, Cracovia była lepsza o tę jedną bramkę. Mamy teraz meczowy maraton i nie pora i czas, by szukać winnych. Wszystkie zmiany, jakie dokonaliśmy dotyczyły zawodników ofensywnych, ale nie było po nich jakiejś większej różnicy w naszej grze. Najważniejsza dla meczu była sytuacja, po której Cracovia strzeliła gola.

DG/cracovia.pl


AnGo
wasiluk w25.jpg
moskala w32.jpg
derbich w47.jpg
derbich w72.jpg
slusarski bueno w43.jpg
klich w58.jpg


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty