- Nikt na to wszystko, co się dzieje, nie patrzy spokojnie, ja tutaj przy dziennikarzach muszę trzymać fason, ale w nas wszystkich w klubie się gotuje! Począwszy od masażystów na mnie skończywszy - oświadczył Maciej Skorża, trener Wisły Kraków na środowej konferencji prasowej.

- Moim zadaniem jest, aby tego typu trudne sytuacje trwały jak najkrócej. Wierzę, że uda się  nam w końcu wygrać i być sobą – zapowiada Maciej Skorża przed piątkową potyczką Wisły Kraków z Jagiellonią Białystok. Ku jego zadowoleniu do składu powraca Issa Ba.

To już druga nieudana inauguracja rundy dla piłkarzy Wisły. Według szkoleniowca składają  się na ten fakt różne czynniki, ale nie wynika to z niewłaściwych decyzji podczas przygotowań. – Trudno stworzyć gradację  trudnych sytuacji. Odpadnięcie z Ligi Mistrzów miało podwójny wymiar, bo skończyło coś, nad czym pracowaliśmy przez cały rok. Teraz najbardziej brakuje nam automatyzmu w grze i pewności siebie – ocenia.

Normująca się sytuacja kadrowa ma pomóc w odzyskaniu formy. – Nie udało się nam rozgrywać sparingów w pełnym składzie podczas przygotowań, podobnie wyglądało to z treningami. Znakomitą wiadomością jest powrót Issy. Może wiele wnieść do naszej gry, ponieważ nie mieliśmy dotąd zawodnika o takiej charakterystyce – zarysowuje. Senegalczyk nalegał na występ przed tygodniem. Sztab szkoleniowy w oparciu o opinię lekarza postanowił jednak nie ryzykować pogłębienia się urazu mięśniowego.

- Nie ma mowy o ultimatum. Nawet jeśli moja praca tutaj dobiega końca, będę sobie ją  bardzo cenił. Ja zakładam przynajmniej wypełnienie kontraktu i zdobycie kolejnego tytułu mistrzowskiego – uciął spekulacje, które pojawiły się po dwóch porażkach. Czy w przełamaniu passy pomogą zmiany w wyjściowej jedenastce? – Są one możliwe na każdej pozycji. Dyskutujemy różne warianty – podkreślił, nie wykluczając także posadzenia na ławce Mariusza Pawełka.
Robert Błaszczyk