Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Lekka atletyka
Berlin, dzień piąty: było ciekawie, ale my myśleliśmy o czym innym2009-08-19 22:32:00 Jerzy Cierpiatka

Oprócz rzutu dyskiem mężczyzn rozegrano w środę trzy inne finały. Na 1500 m triumfował Jusuf Saad Kamel (Bahrajn). Brigitte Foster-Hylton (Jamajka) była najlepsza na 100 m przez płotki. Ponadto na najwyższym podium stanęła Caster Semenya (RPA), która w nieprawdopodobnym stylu znokautowała rywalki na dwa okrążenia bieżni.


Kamel: w ślady ojca

Lekkoatletyczna wojna kenijsko-amerykańska na tym dystansie zaczęła się w 1968 w Mexico City. Jankesi stawiali wszystkie pieniądze na znajdującego się wtedy w kapitalnej formie Jima Ryuna, ale nie miał on żadnych szans do Kipchoge Keino. Jeden z największych asów w biegach średnich i długich w historii współczesnego sportu podyktował warunki nie do odparcia. Ostrym szpurtem zgubił konkurentów i sen Ryuna o „złocie” skończył się definitywnie. Jimowi pozostało na pocieszenie bezpośrednio niższe miejsce na podium. Rywalizację Keino z Ryunem przypominam nie bez powodu. Oto w finałowej stawce MŚ w Berlinie znalazło się dwóch przedstawicieli Kenii (Asbel Kiprop i Augustine Kiprono Choge) oraz aż trzech Amerykanów (Leonel Manzano, Lopez Lomong i Bernard Legat). Ta informacja wymaga niezbędnego rozszerzenia. Otóż żaden z reprezentantów USA nie przyszedł na świat w Stanach Zjednoczonych. Manzano urodził się w meksykańskiej miejscowości o dźwięcznej nazwie Dolores Hidalgo i dopiero gdy miał cztery lata jego rodzice przenieśli się do Teksasu. Lomong w trakcie uroczystości otwarcia Olimpiady w Pekinie był chorążym gwiaździstego sztandaru. Nie było by w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie specyficzny kontekst sprawy. Otóż dopiero rok wcześniej, czyli w 2007, Lomong został obywatelem USA. Lopez przybył na amerykańską ziemię w wieku 16 lat, jako jedna z wielu ofiar drugiej wojny domowej w Sudanie, która pochłonęła około dwóch milionów istnień ludzkich... Wreszcie Lagat... 35-letni weteran jeszcze w 2004 bronił w Atenach barw Kenii, dla której zdobył srebrny medal na 1500 m. Do qui pro quo doszło w następnym roku, kiedy Bernard poinformował osłupiałą opinię publiczną, iż, kilka miesięcy przed udziałem w igrzyskach otrzymał ... amerykańskie obywatelstwo. Karą nałożoną przez IAAF była przymusowa absencja Lagata w MŚ 2005 (Helsinki). Za to Bernard mógł pojawić się na starcie mistrzostw w Osace. I tam spisał się rewelacyjnie, wygrywając 1500 i i jeszcze na dodatek 5 km. Przed rokiem na tych samych dystansach startował w Pekinie, ale bez medalowego powodzenia. Na półtora kilometra zdecydowanie lepiej od Lagata spisał się wspomniany wcześniej Kenijczyk Kiprop. Przegrał tylko z Rashidem Ramzim (Bahrajn), którego później zdyskwalifikowano za doping. Nie jest zatem wykluczone, że Kiprop zostanie uznany złotym medalistą pekińskich igrzysk... W gronie 12 finalistów znalazło się aż trzech Marokańczyków, zaś honoru Europy bronił w Berlinie tylko Francuz Mehdi Baala, zresztą bardzo renomowany biegacz. Na prowadzenie zdecydował się Choge, Lagat był przyczajony na dalszej pozycji. I to nie był dobry pomysł. Amerykanin przy wyjściu na ostatnią prostą został zamknięty przy wewnętrznym wirażu i swobodę biegu odzyskał dopiero po przedarciu się bliżej środka bieżni. Bernard wciąż dysponuje fantastycznym finiszem, ale w Berlinie pozwoliło to tylko na uratowanie brązowego medalu. O „złoto” stoczyli zacięty bój Deresse Mekonnen (Etiopia) oraz Yusuf Saad Kamel (Bahrajn). Więcej sił zachował Kamel, co znów skierowało uwagę w stronę Kenii. Wprawdzie Kiprop i Choge znaleźli się tuż za strefą medalową, ale przecież trzeba pamiętać o akurat kenijskich korzeniach triumfatora. Otóż obecny obywatel Bahrajnu urodził się w Nairobi. A na dodatek jest synem legendarnego Billy’ego Konchellaha. Podwójnego mistrza świata na 800 m z Rzymu (1987) i Tokio (cztery lata później)...

 

Wyniki biegu na 1500 m mężczyzn:

1. Yusuf Saad Kamel (Bahrajn) 3:35.93
2. Deresse Mekonnen (Etiopia) 3:36.01
3. Bernard Lagat (USA) 3:36.20
4. Asbel Kiprop (Kenia) 3:36.47
5. Augustine Kiprono Choge (Kenia) 3:36.53
6. Mohamed Moustaoui (Maroko) 3:36.57
7. Mehdi Baala (Francja) 3:36.99
8. Lopez Lomong (USA) 3:37.62

Foster-Hylton: na przekór półfinałowej przepowiedni

Podczas dwóch poprzednich mistrzostw świata, zarówno w Helsinkach jak Osace, warunki na 100 m ppł dyktowała Amerykanka Michelle Perry. W stolicy Finlandii Michelle trochę wyszła z cienia, bo faworytką była rodaczka Perry, mistrzyni olimpijska z Aten - Joanna Hayes. Natomiast do rozgrywki w Osace Michelle przystępowała z uprzywilejowanej pozycji i nie zawiodła oczekiwań. Nie oznacza to jednak, że wszystko poszło jak z płatka. Na mecie wprawdzie nie było problemów, lecz pojawiły się one w kontekście formalnym. Otóż Perry w trakcie biegu znalazła się na torze przynależnym do jednej z dwóch słynnych bliźniaczek, Susanny Kallur. Szwedzi wskazując na naruszenie przepisów mieli ewidentną rację, ale złożyli protest zbyt późno i Michelle się upiekło. Dwa ostatnie lata, już po Osace, to dla Perry niestety pasmo kontuzji. Wprawdzie przyjechała do Berlina i nawet stanęła na starcie biegu eliminacyjnego. Już od pierwszych metrów widać było, że choćby tylko przyzwoity występ jest wykluczony. Na amerykańskiej ziemi płotkarskie talenty rodzą się jednak na kamieniu. W Pekinie sensacyjnie stanęła na najwyższym podium Dawn Harper. Żelazną faworytką finału była inna Amerykanka, Lolo Jones, ale pechowy okazał się dla niej 9. płotek. W Berlinie Jones nie startuje, pełniąc obowiązki reporterki „Eurosportu”. Natomiast Harper pokazała świetną formę w półfinałowej stawce. Osiągnęła znakomity czas (12,48 s) i piękny styl biegu, za co została skomplementowana przez Lolo Jones.  „Złoto” dla Harper wcale nie było przesądzone, ale nikt nie przypuszczał, że w finale spotka Amerykankę całkowita klęska. Źle wyszła z bloków, bodaj na drugim płotku zgubiła rytm. Tymczasem warunki podyktowały Jamajki. Na najwyższe podium weszła Brigitte Foster-Hylton. Dwa miejsca niżej znalazła się Delloreen Ennis-London, która tym sposobem powiększyła kolekcję medali podczas MŚ (srebro w Helsinkach, brąz w Osace). Zaś między jamajskim duetem znalazła się waleczna Kanadyjka Priscilla Lopes-Schliep.

 

Wyniki biegu na 100 m ppł kobiet:

1. Brigitte Foster-Hylton (Jamajka) 12.51
2. Priscilla Lopes-Schliep (Kanada) 12.54
3. Delloreen Ennis-London (Jamajka) 12.55
4. Derval O'Rourke (Irlandia) 12.67
5. Sally McLellan (Australia) 12.70
6. Virginia Powell (USA) 12.78
7. Dawn Harper (USA) 12.81
8. Perdita Felicien (Kanada) 15.53

Semenya: na przekór niedowiarkom

Pamela Jelimo, Janeth Jepkosgei Busienei (obie Kenia), Hasna Benhassi (Maroko). Te panie zajęły podium na 800 m w Pekinie. Jelimo była absolutną rewelacją ostatnich igrzysk. Sięgnęła po „‚złoto”, mając zaledwie 18 lat. Ten triumf został potraktowany w kategoriach święta narodowego. Wkrótce po powrocie z igrzysk Pamelę zaproszono na niecodzienną uroczystość. 18 września w Kapsabet Town otwarto „Pamela Jelimo Street”... Kenijka, abstrahując od złotego medalu w Pekinie, spisywała się w zeszłym roku fantastycznie. Ale podróży do Berlina nie będzie miło wspominać. W biegu półfinałowym Jelimo zeszła z bieżni, nie mogąc się uporać z odniesioną w niedzielnych eliminacjach kontuzją kostki. To właśnie Pameli niepotrzebnie pilnowała Anna Rostkowska, zbyt późno decydując się na finisz. Rodaczka Jelimo, Jepkosgei oraz Benhassi natomiast dotarły do decydującej rozgrywki. Kenijka identycznie jak w Pekinie znów uplasowała się na 2. miejscu. O złotym medalu Jepkosgei nawet nie mogła pomarzyć. Podobnie jak inne zawodniczki, którym przyszło oglądać plecy Caster Semenyi z RPA. Podobnie jak w pekińskim przypadku Jelimo, triumf na 800 m znów przypadł ledwie osiemnastoletniej zawodniczce. Interesujące, że zawrotne tempo pokonywania dwóch okrążeń bieżni skłoniło co poniektórych do kwestionowania kobiecości Caster. Krótko przed MŚ w Berlinie Semenya została poproszona przez Komisję Lekarską IAAF o dokonanie testu płci. Na rozwiązanie wątpliwości trzeba poczekać. Znaki zapytania na bieżni skasowała Semenya osobiście. Poprzez zdeklasowanie konkurentek.

 

Wyniki biegu na 800 m kobiet:

1. Caster Semenya (RPA) 1:55.45
2. Janeth Jepkosgei Busienei (Kenia) 1:57.90
3. Jennifer Meadows (W. Brytania) 1:57.93
4. Julia Krevsun (Ukraina) 1:58.00
5. Marija Sawinowa (Rosja) 1:58.68
6. Elisa Cusma Piccione (Włochy) 1:58.81
7. Mayte Martínez (Hiszpania) 1:58.81
8. Marilyn Okoro (W. Brytania) 2:00.32


Jerzy Cierpiatka
finisz1500m.jpg
fosterhyltonennislondon2.jpg
semenyajepkosgei.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty