Stal Stalowa Wola - Znicz Jarosław 110-81 (24-22, 22-22, 30-18, 34-19)

STAL: Kaczmarski 40, Kułaga 28, Szóstka 12, Lis 10, Siembida 9, Kiec 9, Widz 2, Małek 0, Wójcik 0, Nalepa 0.
ZNICZ: Bielecki 35, Pokorski 17, Zaborniak 17, Krajowski 5, Janusz 5, Bednarski 2, Fudali 0, Strach 0.

Pierwsza połowa nie wskazywała na łatwą wygraną gospodarzy, którzy po 20 minutach prowadzili, ale tylko dwoma punktami. III kwarta to już jednak popis Stali. Przede wszystkim podopieczni Damiana Skiby zaczęli lepiej bronić i znaleźli sposób na powstrzymanie rywala w rzutach za trzy punkty. - W I połowie Znicz trafił 7 trójek i to był nasz kłopot - powiedział opiekun "stalówki". Smaczkiem tego spotkania był pojedynek rozgrywających Kaczmarskiego ze Stali i Bieleckiego ze Znicza. Obaj rzucali aż miło, a lepszy okazał się ten pierwszy. Podobnie zresztą jak jego zespół...

Siarka Tarnobrzeg - Sokół Łańcut 80-77 (18-21, 19-17, 21-17, 22-22)

SIARKA: Baca 0, Walski 0, Kopeć 0, Ptaszkiewicz 0, Bednarski 0, Hałka 4, Mostrąg 20, Rodzeń 0, Aniszewski 16, Pandura 22, Buś 0, Szczytyński 18.
SOKÓŁ: Wojak 2, Diallo 7, Inglot 19, Nycz 0, Mac 9, Bar 7, Jeger 18, Błachowicz-Kiełb 0, Lekowski 24, Koch 0.

Bardzo ciekawy mecz, który trzymał w napięciu do samego końca. W ostatniej minucie gospodarze objęli już 6 punktowe prowadzenie, ale po chwili znów różnica wynosiła zaledwie trzy "oczka". Taki stan rzeczy udało się Siarce utrzymać już do końca i to zespół Michała Stępnia cieszył się ze zwycięstwa. - Oby jak najwięcej takich meczów. W końcówce co prawda niektórzy moi zawodnicy bali się wziąć odpowiedzialność na swoje barki, a inni rzucali znów z nieprzygotowanych pozycji, ale ostatecznie udało nam się wygrać - cieszył się trener tarnobrzeżan. Siarka wygrało mimo, że wśród gospodarzy punktowało zaledwie pięciu zawodników oraz przegrała walkę na tablicy.