Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Koszykówka > I liga mężczyzn
39 rzutów za trzy Sokoła2010-01-09 19:51:00

Bez większego problemu koszykarze Sokoła Łańcut wygrali pierwszy w tym roku mecz ligowy. Podopieczni Dariusza Kaszowskiego pokazali bardzo radosną koszykówkę, zanotowali aż 17 strat i trafiali co czwarty rzut za trzy, ale na lublinian to wystarczyło.


Sokół Łańcut - Start Lublin 72-59 (26-14, 17-14, 14-21, 15-10)

SOKÓŁ: Fortuna 6, Pisarczyk 23 (4x3), Dubiel 10, Glapiński 20 (5x3), Strzelecki 6 oraz Chromicz 0, Balawender 0, Nitsche 7 (1x3), Paul 0, Szurlej 0.
START: Jagoda 0, Myśliwiec 0, Kwiatkowski 22, Kowalski 14 (2x3), Celej 18 (2x3) oraz Król 0, Samborski 1, Bidyński 4, Stefaniuk 0.

Gospodarze przede wszystkim świetnie zagrali pierwsze dwie kwarty. Już po pierwszej odsłonie Sokół miał w zapasie 12 punktów, a na przerwę schodził z 15 punktowym prowadzeniem. Główna w tym zasługa Wojciecha Pisarczyka, który w I kwarcie zdobył 12 punktów, a do przerwy miał ich na swoim koncie już 21. Sposobem na Start, który krył zagęszczoną strefą miały być rzuty za trzy punkty. W całym meczu miejscowi oddali ich aż 39, trafiając jedynie 10. - Najważniejsze, że udawało nam się rozrzucać obronę gości i często rzucaliśmy z czystych pozycji. Dzisiaj skuteczność w tym elemencie faktycznie była niska, ale w następnym meczu powinno być lepiej - mówił po meczu trener Sokoła Dariusz Kaszowski. Słaba skuteczność w rzutach za trzy nie miała jednak większych konsekwencji, bo... goście pod tym względem byli jeszcze gorsi. Lublinianie trafili jedynie 4 "trójki" na 23 próby. W poczynaniach obu drużyn często dominował również chaos, czego dowodem 17 strat Sokoła i 23 gości.

 

Wśród miejscowych zagrał już Ireneusz Chromicz, który punktów co prawda nie zdobył, ale zaliczył aż 8 zbiórek. Co ciekawe wszystkie w pierwszych 20 minutach. - Właśnie ta pierwsza połowa była w naszym wykonaniu bardzo dobra. W III kwarcie Start trochę się do nas zbliżył, ale ostatnia odsłona znów należała do mojego zespołu. Mnie ta wygrana cieszy z dwóch powodów. Po pierwsze ograliśmy rywala walczącego z nami o pierwszą ósemkę, a po drugie podnieśliśmy się po wysokiej porażce w Pucharze Polski. Po tym laniu można było się obawiać dzisiejszego meczu, ale na szczęście obawy te okazały się niesłuszne - zakończył opiekun gospodarzy.




2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty