Nie udał się wyjazd podopiecznych Mariusza Zamirskiego do Lublina. Po dość wyrównanej grze krośnianie zawiedli na całej linii w ostatniej kwarcie.

Start Lublin - MOSiR Krosno 71-62 (20-18, 16-16, 12-17, 23-11)

START: Jagoda 2, Myśliwiec 4, Wityński 1, Kwiatkowski 13, Kowalski 13, Sikora 18, Stefaniuk 3, Celej 17.
MOSiR: Mroczek 10, Musijowski 2, Michalski 2, Bal 3, Pluta 21, Hajnsz 6, Ożóg 11, Puścizna 6, Piątek 1.

Jeszcze na minutę przed końcem na tablicy wyników było 65-62 dla gospodarzy. Zawodnicy MOSiRu zaryzykowali rzuty z nieprzygotowanych pozycji, aby dogonić rywali, jednak nie przyniosło to spodziewanego efektu. - Nie ma różnicy, czy przegrywa się dwoma, czy dziewięcioma punktami. Porażka jest porażką - mówił po meczu szkoleniowiec drużyny z Krosna, która przynajmniej na papierze była jego faworytem.

W zespole z Podkarpacia wszyscy liczyli na drugą wygraną w sezonie. Start, który nie spisywał się jak na razie najlepiej (przegrana w lidze i Pucharze Polski) postawił jednak twarde warunki. Po pierwszej połowie nie  można było jednoznacznie wskazać zwycięzcy, jednak już w 3 kwarcie na kilka punktów odskoczyli krośnieńscy koszykarze. Szkoda tylko, że wypracowanej mozolnie minimalnej przewagi nie potrafili utrzymać w ostatnich dziesięciu minutach.