Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Koszykówka > I liga kobiet
Akademiczkom ręce nie drżały2010-01-30 21:33:00

Koszykarki AZS Rzeszów wygrały z Karkonoszami, obroniły szóste miejsce w tabeli i praktycznie zapewniły sobie utrzymanie w I lidze.


AZS Mostostal Res Drob Rzeszów - Karkonosze Jelenia Góra 91-79 (21-22, 26-23, 16-16, 28-18)

AZS: Arodź 23 (3x3), Czerwonka 23 (1x3), Miszczuk 12, Włodarz 10 (2x3), Łodygowska 5 oraz Nieć 7 (1x3), Rosochacka 6, Kieszkowska-Komar 1, Kowal 0.
KARKONOSZE: Winnicka 14 (3x3), Mićkow 13 (1x3), Rozwadowska 12, Witkoś 8, Iwanowicz 4 oraz Kret 15, Kowalczyk 13 (2x3).
Sędziowali Łukasz Mucha (Stalowa Wola) i Mariusz Adameczek (Przemyśl). Widzów 150.

Dla rzeszowianek ten mecz był arcyważny. Aby zakwalifikować się do pierwszej szóstki i zabezpieczyć sobie pierwszoligowy byt, musiały go rozstrzygnąć na swoją korzyść. Raz jeszcze okazało się, że gdzie jak gdzie, ale we własnej hali akademiczki nie zwyły tracić punktów. Mecz przyniósł wiele emocji. Oba zespoły zagrały na wysokim procencie skuteczności, a kolorytu pojedynkowi dodały celne rzuty zza lini 6,25 m. Kiedy w 13 minucie AZS prowadził 34-23 wydawało się, że nie pozostaje mu nic innego jak tylko spokojnie powiększać przewagę. Nic z tych rzeczy, przyjezdne zdecydowanie poprawiły grę w obronie. Doskonale spisywała sięrozgrywająca gości Iwona Winnicka, która spędziła na parkiecie pełne 40 minut. Agnieszka Kret i Marzena Kowalczyk dały znakomite zmiany i zrobiło się gorąco. W czwartej kwarcie gospodynie  podkręciły tempo. Urszula Rosochacka i Izabela Kieszkowska-Komar doskonale zastąpiły Karolinę Łodygowską oraz Paulinę Miszczuk. W odpowiednim momencie nastąpiła cała seria rzutów za 3 punkty. Edyta Czerwonka oprócz świetnej skuteczności imponowała grą na deskach (13 zbiórek i tyle samo asyst), Dorota Arodź swoje robiła w ataku. W samej końcówce koszykarki Karkonoszy opadły z sił. Wykorzystały to rzeszowianki, systematycznie powiększając przewagę.

Grzegorz Wiśniowski, trener AZS Rzeszów:

- To był dla nas jeden z najważniejszych pojedynków. Przygotowywaliśmy się do niego bardzo starannie. O kondycję byłem spokojny. Jedyne co mnie martwiło, to to czy dziewczyny wytrzymają presję i czy w decydujących momentach nie będą im drżały ręce przy rzutach. Obawy okazały się płonne. Nareszcie zagraliśmy z zębem w najważniejszym momencie. Mam tu na myśli czwartą kwartę, w której rywalki były zaskoczone naszą skutecznością oraz szalenie szybkim tempem gry.




2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty