Dla koszykarek Wisły Can-Pack Kraków sparing z MBK Rużomberok był próbą generalną przed startem ligi. – Jestem zadowolony z tego, co zaprezentowaliśmy, ale musimy być skupieni przez 40 minut – podkreśla drugi trener Wisły Jordi Aragones.

W niedzielę wiślaczki podejmą Artego Bydgoszcz, z którym mierzyły się podczas towarzyskiego turnieju „Zawsze z mistrzem” w Łodzi. Wtedy pewnie wygrały 69-40. Czy tamto zwycięstwo daje im przewagę już na starcie? – I tak, i nie. Nie może nas ono rozluźnić, bo w koszykówce niczego nie dostaje się za darmo. Niemniej to jest dla nas korzystne, że zagramy przeciwko rywalowi z nieco niższej półki niż Lotos Gdynia czy KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski – twierdzi Aragones zastępujący Jose Ignacio Hernandeza, który prowazi reprezentację Hiszpanii w MŚ.

Wyjściową piątkę przeciwko Rużomberokowi stanowiły Janell Burse, Gunta Basko, Ewelina Kobryn, Katarzyna Krężel i Paulina Pawlak. – Chcemy grać zawodniczkami, które w danym momencie są w najlepszej dyspozycji. Nie przywiązywałbym większej uwagi do tego ustawienia – oznajmia.

- Na pewno czeka nas jeszcze praca nad obroną oraz ofensywą, w której musimy działać zespołowo. Zawodniczki poznają się cały czas. Niektóre z nich nie do końca wiedzą, jakie możliwości mają partnerki na boisku – uważa szkoleniowiec, nie dając się zwieść kompletowi wygranych w sparingach. Brak pełnego zgrania jest w pełni wytłumaczalny: - W tej grupie trenowaliśmy zaledwie pięć dni, przez co może być widoczne, że niektóre zawodniczki chętniej bazują na indywidualnych umiejętnościach niż kreowaniu całej drużyny. To jest normalne na tym etapie.

Najlepszym przykładem wspomnianego przypadku jest Janell Burse. W poprzednim sezonie była podporą zespołu, który latem uległ gruntownej przebudowie. – Nie mam obaw o jej dyspozycję. Wiem, że trenowała z amatorską drużyną mężczyzn w USA, zanim dołączyła do nas. Rozmawiałem z nią i wiem, że nie czuje się w tej drużynie jeszcze tak swobodnie, bo są zawodniczki, których wcześniej nie znała – objaśnia Aragones.

rb