Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Koszykówka > Ekstraklasa kobiet
Wisła w Eurolidze: Kopciuszek powalczył z elitą2010-04-13 19:24:00

- Jechaliśmy w roli Kopciuszka, by przeżyć pierwsze tego typu doświadczenie. Nie chcieliśmy przegrać, ale zdawaliśmy sobie sprawę, że zwycięstwa  turnieju Final Four są niemal niewykonalne.Na pewno wszystkie zawodniczki podjęły walkę, ale jest pewien pułap ich możliwości – podsumował dla nas euroligowe Final Four generalny menedżer koszykarek Wisły Can-Pack Kraków, Piotr Dunin-Suligostowski.


Drużynie przypadło czwarte miejsce, ale przecież sama obecność w tak doborowym towarzystwie świadczyła o powodzeniu: - To jest specyficzny moment. Do ostatniej chwili nasz udział w rozgrywkach wisiał na włosku, a potem przyszło pasmo sukcesów. Nikt nie oczekiwał, że znajdziemy się w finałowym turnieju. Po awansie do niego nastąpiła euforia, bo była to wspaniała sprawa. Wiedzieliśmy jednak, jakiego pokroju znajdą się tam drużyny, a na miejscu wszystko się potwierdziło.

Dwie porażki (w półfinale z miejscowym Ros Casares i meczu o trzecie miejsce z UMMC Jekaterynburg) nie mogą wpłynąć na podsumowanie całego sezonu w europejskich pucharach. Wszak krakowianki, które potwierdzenie „dzikiej karty” otrzymały na tydzień przed pierwszym spotkaniem, okazały się lepsze od 20 uczestników tych elitarnych rozgrywek. - Jechaliśmy w roli „kopciuszka”, by przeżyć pierwsze tego typu doświadczenie. Nie chcieliśmy przegrać, ale zdawaliśmy sobie sprawę, że zwycięstwa są niemal niewykonalne. Wystarczy spojrzeć na rostery i budżety klubów, a odpowiedź sama się nasuwa – analizuje Piotr Dunin-Suligostowski. - Byłoby bardzo niedobrze, gdyby nasz sukces został zamazany przez nierozważne wypowiedzi i zakwalifikowany jako klęska.

Kto zyskał sposobność oglądania Final Four, najlepiej mógł się przekonać o wielkości Ros Casares, UMMC Jekaterynburga, aż w końcu triumfującego Spartaka Moskwa. – Hiszpanki różniły się prezentowanym stylem i przygotowaniem atletycznym. Obiektywnie nie było możliwości, by się im przeciwstawić – uważa menadżer Wisły. Z uśmiechem uznania można było ująć także wymuszoną faulami rotację w rosyjskim UMMC, kiedy na początku trzeciej kwarty jedna z zawodniczek popełniła czwarty faul. - Na ławce wymienialiśmy takie uwagi: mamy zmianę… i wchodzi jeszcze lepsza zawodniczka – przytoczył nasz rozmówca.

Nie ma pretensji do koszykarek, które walczyły z pełnym zaangażowaniem nawet wtedy, gdy szanse na wygraną były nikłe. Pozostał natomiast niesmak w kwestii pomocy ze strony Polskiej Ligi Koszykówki Kobiet i jej nastawienia do klubu (niepowtarzalny sukces nie skłonił Prezesa Zarządu Wiesława Zycha do przybycia na Final Four). - Trzeba wziąć pod uwagę inne okoliczności. Pozostałe drużyny przygotowywały się do turnieju przez 10-12 dni. Stworzono im warunki do tego. Tymczasem nam PLKK nakazała rozegranie spotkania ligowego w przeddzień wyjazdu do Walencji. Nie czuliśmy wsparcia przez cały sezon ze strony Zarządu PLKK, a taka decyzja jest tylko tego dowodem - kończy Dunin-Suligostowski, przypominając, że Wisła zaliczyła 18 gier więcej od reszty ligowców.

Robert Błaszczyk

*****
Koniec sezonu dla wiślaczek
Koszykarki Wisły Can-Pack będą trenowały wyłącznie do piątku, co jest efektem decyzji władz ligi o odwołaniu meczów o miejsca 5-8. Najwyższe z nich przypadło właśnie podopiecznym Jose Ignacio Hernandeza, bowiem zajęły je w regularnej części sezonu.


wislaros.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty