W piątek rozpocznie się finałowy turniej Pucharu Polski, którego gospodyniami są koszykarki Lotosu Gdynia. Właśnie z nimi w półfinale zmierzy się triumfatorka ubiegłorocznej edycji rozgrywek - Wisła Can-Pack Kraków.

Trener Jose Ignacio Hernandez narzekał na natężenie meczów w krajowych rozgrywkach. Jego oburzenie było w pełni uzasadnione, bowiem krakowianki reprezentują przecież całą ligę podczas międzynarodowych zmagań. Tymczasem na regenerację po bojach o Final Four Euroligi z Frisco Sika Brno miały niespełna pół doby. W czwartek o godzinie 10. ruszyły autokarem do Gdyni, gdzie odbędą trening. – Mamy nadzieję, że nie otrzymamy hali do dyspozycji o godzinie 8 - zaznaczył sfrustrowany sytuacją szkoleniowiec.

Przed rokiem obie drużyny spotkały się w finale, który zakończył się zwycięstwem Wisły Can-Pack 65-47. Jego okoliczności były wszak zupełnie inne. - Naprawdę niełatwo jest się przygotować w trakcie jednych zajęć. Mamy rozeznanie, bo obserwowaliśmy przeciwników. Cóż… nikt nie spodziewał się, że zajdziemy tak daleko w Eurolidze - odniósł się Hiszpan. Nie zamierza załamywać rąk i dodaje: - Musimy teraz zapomnieć o naszym sukcesie, a później skupić się na pucharze i play-off. Utrudnieniem będzie gra poza Krakowem, ale ta drużyna już pokazała, że jest w stanie ograć każdego.

Piątek (5.03)
CCC Polkowice – KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski (godz. 15)
Lotos Gdynia – Wisła Can-Pack Kraków (godz. 17:30)

Sobota (6.03)
Finał - godz. 13:30

Robert Błaszczyk