Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Kiosk
Tomasz Rząsa w kadrze: rzecznik, skaut i menedżer w jednej osobie2011-12-28 10:13:00

- Selekcjoner lubi, jak się spieramy i bronimy swoich racji. Ostatecznie sam dobierał sobie ludzi do swojego sztabu, zawierzył im i teraz oczekuje, że nie będą bierni - mówi Tomasz Rząsa, który od kilku miesięcy jest w sztabie reprezentacji Polski. Jak wygląda jego praca?


Od sierpnia jest Pan menedżerem naszej piłkarskiej kadry. Jak, w najkrótszej formie, można przedstawić zakres obowiązków Tomasza Rząsy?

Przede wszystkim zajmuję się tym, żeby kontakty na linii media - reprezentacja były jak najlepsze, po prostu kompetentne. Obserwuję też różnych zawodników, korzystając ze swoich doświadczeń jako czynnego piłkarza. W perspektywie Euro dbam również o to, żeby baza treningowa dla kadrowiczów była na najwyższym poziomie.

 

Jak Pan się więc realizuje, w tej nowej dla siebie roli?

Nie mam większych problemów z nowymi obowiązkami, gdyż w dalszym ciągu są one związane z futbolem, a z nim przecież jestem szalenie zżyty od wielu, wielu już lat. Siłą rzeczy więc znam piłkę od środka i znowu mogę poczuć ten specyficzny, ale jakże mi bliski "zapach szatni". Od razu więc przypomniały mi się stare czasy, kiedy sam grałem. Tym większe jest to dla mnie wyzwanie, któremu nie mogę nie sprostać! Owszem, nowe wyzwanie, lecz intrygujące, dające nowe impulsy, pozwalające się rozwijać, ale też pracować dla futbolu, któremu tak dużo przecież zawdzięczam. Jest więc dobrze!

 

Czy w sztabie Franciszka Smudy możliwa jest dyskusja na tematy dotyczące choćby zawodników, czy też selekcjoner decyzje rezerwuje tylko dla siebie?

Oczywiście, że ostatni, czyli decydujący, głos należy do Franciszka Smudy. Ostatecznie za wszelkie decyzje odpowiedzialność spada na niego. Ale nie jest też tak, że nie dyskutujemy i każdy z nas, współpracowników, wypowiada się tylko o swojej "sferze zainteresowań". Niekiedy wymiana poglądów angażuje emocje, czyli bywa gorąca. A selekcjoner lubi, jak się spieramy i bronimy swoich racji. Ostatecznie sam dobierał sobie ludzi do swojego sztabu, zawierzył im i teraz oczekuje, że nie będą bierni.

 

A czy w kwestiach naturalizowania kadrowiczów, czyli modnego przecież przyznawania obcokrajowcom polskich paszportów, też mówicie jednym głosem?

Proces poszukiwania zawodników do polskiej kadry nie trwa od kilku miesięcy, tylko od początku selekcjonerskiej drogi Franciszka Smudy. I generalnie ci, którym od tego czasu przyznano polskie paszporty, nie są ludźmi znikąd. Są związani z Polską. Dlaczego więc nie dać im szansy, a przy tym pomóc samemu sobie? Poza tym gdyby w kraju można było znaleźć piłkarzy spełniających reprezentacyjne wymogi... Tym samym w sztabie naszej kadry, w tej akurat kwestii, jesteśmy nadzwyczaj zgodni.

 

Wróćmy jeszcze do Pańskich kontaktów z mediami. Czyżby było to dublowanie funkcji rzecznika prasowego?

Absolutnie nie! Ja zajmuję się tymi kontaktami od strony technicznej, przy ścisłej współpracy z UEFA. Po prostu, choćby w czasie Euro, wszystko muszę zorganizować tak, żeby dziennikarzom niczego nie brakowało przy wykonywaniu przez nich ich zawodowych powinności.

 

Czy okres świąteczno-noworoczny to okazja do odpoczynku?

Powiedzmy, że urlop będzie tylko do końca roku. A potem znowu kierat, ale przecież wiedziałem, co mnie czeka, kiedy decydowałem się przyjąć propozycję pracy menedżerskiej dla naszej kadry. Obok wspomnianych prac dotyczących sfery medialnej muszę doglądać naszej bazy treningowej, brać udział w różnych szkoleniach, "dopiąć" sprawy związane ze sparingami itd. I to tylko tak na początek, czyli plan na dwa miesiące, tj. na styczeń i luty. A potem, im bliżej Euro, tym temperatura z pewnością będzie wzrastała. Ale ja lubię być w ruchu!

 

Wojciech Batko

Gazetakrakowska.pl

 




2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty