Kiosk
- STANISŁAW STRUG. Dopiero w liceum zyskałem szansę gry na boisku z bramkami
- MARIAN FIDO. Człowiek, któremu chce się chcieć
- JAN KOWALCZYK. Sport bez rywalizacji przestaje być sportem
- FUTBOL MAŁOPOLSKI. Grzegorz Bartosz: Garbarnia jest jedna. Zrobię wszystko, aby mówiła jednym głosem
- Paulo Sousa: Ufam umiejętnościom polskich piłkarzy
- Ranking "Forbesa": Wpływowy Lewandowski
- Za miesiąc Wisła Kraków SA będzie mieć Akademię
- Boniek: Wojewódzkie Związki Piłki Nożnej same podejmą decyzje w sprawie dokończenia sezonu w III lidze i klasach niższych
- Małopolska chciałaby grać...
- Nie ma decyzji w sprawie III ligi i klas niższych
MISTRZOSTWA POLSKI KIBICÓW SPORTOWYCH
- Mistrzostwa Mistrzów Kibiców Sportowych: pytania i odpowiedzi
- Adam Sokołowski mistrzem kibiców XXI wieku
- Mistrzostwa Mistrzów Kibiców Sportowych w Kluczborku
- OMNIBUS SPORTOWY. Któżby inny: Adam Sokołowski!
- Konkurs Piłkarski Ekspert – EURO 2024 na mecie
- KONKURS. Piłkarski Ekspert – Euro 2024
- VII Ogólnopolski Omnibus Sportowy
- Mistrzostwa Polski Kibiców Sportowych: 45 pytań i odpowiedzi
Skandalem zakończył się mecz I ligi między Sandecją Nowy Sącz a ŁKS Łódź. Z powodu... sędziego Marka Karkuta, który - jak twierdzą piłkarze ŁKSu-u - przez całe spotkanie wulgarnie ich obrażał - pisze Gazeta Wyborcza.
Na konferencji prasowej po meczu trener Andrzej Pyrdoł dość niejasno mówił. - Słyszę w szatni, że szacunek dla piłkarzy ze strony arbitra głównego (Marka Karkuta z Warszawy) powinien wyglądać trochę inaczej. Forma odzywania się do zawodników, już nie wspomnę jaka, wydaje mi się - z tego co mówili moi podopieczni - w czasie meczu była ze strony sędziego niestosowna. Piłkarze zarówno jednej jak i drugiej drużyny grają przez 90 minut, oddają serce i zdrowie na boisku, a więc szacunek również im się należy.
Piłkarze ŁKS-u twierdzili w rozmowie z Gazetą Wyborczą, że sędzia Karkut używał wobec nich słów wulgarnych. - Wyzywał nas między innymi od ch..., skur..., kur... Nie zostawimy tak tej sprawy, napiszemy skargę do PZPN - zapowiadał jeden z łodzian.
Po meczu sędziowie natychmiast schowali się w szatni. Towarzyszył im obserwator. Jeden z arbitrów wrzeszczał zza drzwi do dziennikarzy: - Panowie, jesteście pijani. Proszę odejść, bo wezwiemy policję!
W budynku klubowym rzeczywiście pojawił się trzyosobowy patrol policyjny. Widząc funkcjonariuszy, obserwator szybko opuścił budynek. - Ja nic nie mówiłem, ja nic nie mówiłem - powtarzał tylko i od razu wyjechał ze stadionu. Sędziowie dalej barykadowali się w pokoju.
- Sprawdzenie alkomatem było możliwe, ale tylko w czasie meczu - tłumaczył dowódca patrolu.
ST/gazeta.pl