Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Kiosk
Bosacki: Cieszę się, że żyję2010-08-12 06:47:00

- Teraz już na spokojnie mogę powiedzieć: cieszę się, że żyje. Neurolog, który rozmawiał ze mną w szpitalu, oglądał transmisję meczu z Widzewem i powiedział, że od razu wiedział, iż musiało stać się coś poważnego - opowiada Bartosz Bosacki.


Kapitan Lecha pojawił się wczoraj w klubie i spotkał ze sztabem szkoleniowym i kolegami z zespołu.
W sobotę Bosacki zderzył się głową ze środkowym obrońcą Widzewa Ugochukwu Ukahem i upadł bezwładnie na murawę. Stracił przytomność i przez kilka minut był opatrywany na boisku. Piłkarz przyznaje, że nie oglądał powtórek tej sytuacji.
- Z drugiej połowy został mi w pamięci moment, gdy wchodził na boisko Rudnevs. Później nie mam nic w pamięci - mówi obrońca poznańskiej drużyny. - Generalnie przypominam sobie jakieś rzeczy z karetki, ale to też tak przez mgłę. Lekarz szył mi ranę przez trzy kwadranse, ale następnego dnia nie pamiętałem jego twarzy - dodaje.
Dla Bosackiego w tej chwili najważniejszy jest powrót do normalnego życia, bo teraz nie może choćby prowadzić samochodu. Cały czas pozostaje pod opieką neurologa i z nim będzie konsultował powrót do treningów.
- Miałem zrobione badanie tomografem oraz rezonans magnetyczny i na dziś wielkich zmian nie ma. Większy ślad, czyli szwy, jest na czaszce. Mam dużego krwiaka, ale musimy czekać czy coś się rozwinie czy nie. To może trochę potrwać - wyjaśnia Bosacki.
Piotr Matyla
Więcej w czwartkowym "Przeglądzie Sportowym"




2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty