Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Inne
Kraków stracił ważny ośrodek szkolenia. Tak się marnotrawi publiczne pieniądze2011-08-19 16:40:00

Klub Sportowy Bronowianka stracił istniejący przy nim od 1996 roku Ośrodek Szkolenia Kobiet w Tenisie Stołowym, współfinansowany przez Polski Związek Tenisa Stołowego i Ministerstwo  Sportu. Przez lata mógł dzięki niemu z sukcesami szkolić utalentowaną młodzież z całej Polski i budować swoją pingpongową potęgę.


- To porażka środowiska małopolskiego, ale przede wszystkim wielka wielka porażka klubu Bronowianka, nie rozumiejącego wartości, jaką był centralny Ośrodek - uważa Kazimierz Skrzypek, prezes Krakowskiego Okręgowego Związku Tenisa Stołowego.

Decyzja o likwidacji ośrodka centralnego szkolenia w Krakowie, jednego z trzech jakie dotąd prowadził PZTS (obok tych w Gdańsku i Drzonkowie) zapadła 11 sierpnia na posiedzeniu zarządu PZTS. Związek opublikował  po nim komunikat, w którym obarcza winą za taką decyzję Bronowiankę:

- "Zarząd podjął decyzję o tym, aby z uwagi na nieefektywny system szkolenia oraz brak odpowiednich propozycji ze  strony KS Bronowianka co do składu osobowego i trenerskiego – nie zawierać z KS Bronowianka nowej umowy na prowadzenie szkolenia w ramach Ośrodka Szkolenia Sportowego Młodzieży Kraków na sezon 2011/2012, jednocześnie Zarząd postanowił rozpocząć poszukiwania nowej lokalizacji dla OSSM od sezonu 2012/2013."

To fatalne nowiny dla pingpongowej południowej Polski. - Odebranie Ośrodka raz na zawsze pozbawia Bronowiankę, a tym samym i Kraków szans na jego funkcjonowanie. Środowisko tenisistów stołowych Małopolski i Polski południowej pozbawione zostało możliwości rozwoju na największym poziomie, przez to najzdolniejsi zawodnicy zostaną pozbawieni kontaktu z najlepszymi zawodnikami w Polsce, jak również z kadrą Polski i z trenerami kadry. Zamiast przybywać zdolnych zawodników do naszego województwa będzie tych zdolnych zawodników ubywać - martwi się Kazimierz Skrzypek, w przeszłości prezes Bronowianki, za którego kadencji wybudowano okazałe obiekty klubu i powołano centralny ośrodek szkolenia. Wymagało to wielu finansowych i dyplomatycznych zabiegów.

Teraz nie dość, że odebrano Bronowiance OSSM na najbliższy sezon, to jeszcze uznano, że nie będzie wiarogodnym partnerem dla pingpongowej centrali także w przyszłości. Związek szuka dla ośrodka szkolenia nowej lokalizacji. Rozwijają się tymczasem ośrodki w Gdańsku i Drzonkowie. Poinformowano oficjalnie, że PZTS podjął uchwałę o wsparciu inwestycji rozpoczynanej przez WOSiR Drzonków.

Przed kilkoma laty taką samą uchwałę podejmowano o wsparciu inwestycji w Krakowie. Z budżetu państwa i środków samorządowych, przy wkładzie finansowym Bronowianki, wybudowano w Krakowie okazałe centrum sportowe z dwoma halami przystosowanymi m.in. do gry w tenisa stołowego. Wydano na to ponad 11 mln zł (6,5 mln dał UKFiS, czyli odpowiednik dzisiejszego Ministerstwa Sportu, 3,9 mln Urząd Miasta Krakowa), oddano je do użytku w 2004 r. Teraz - po przepychankach między PZTS a władzami klubu  - rezygnuje się z centralnego szkolenia tutaj, choć Małopolska jest bardzo silnym ośrodkiem pingpongowym na polskiej mapie, zwłaszcza w kategoriach młodzieżowych. Sprzyjało temu istnienie ośrodka, który długo przyciągał najlepszych, był punktem odniesienia i mobilizował do sportowej rywalizacji.

- Jako prezes KOZTS uczestniczyłem we wstępnych rozmowach na temat dalszego funkcjonowania Ośrodka w Krakowie. Wydawało się, że PZTS zaproponował klubowi rozsądną propozycję funkcjonowania na zasadach takich jak funkcjonuje na przykład ośrodek w Drzonkowie. PZTS nie mógł zgodzić się na coraz to większe ponoszenie kosztów za wynajem sali, wyżywienie, noclegi. Podwyżek żądał klub Bronowianka, mimo, że powinien wynajmować obiekty po kosztach własnych, zgodnie z tym, co było zawarte w umowie między związkiem i klubem w momencie przyznawania 6,5 ml zł dotacji na budowę obiektu Bronowianki - mówi Kazimierz Skrzypek.

Według informacji Skrzypka PZTS zaproponował Bronowiance, że przeznaczy dla Ośrodka w Krakowie odpowiednią pulę pieniędzy (w trwającym roku na krakowski ośrodek było to 100 tys. zł z Ministerstwa Sportu) w ramach, których klub będzie gospodarował, ale będzie tu szkolonych więcej zawodniczek niż pięć, jak to było ostatnio.... Andrzej Wojtas, wiceprezes KOZTS przypomina, że jeszcze na lutowym walnym zgromadzeniu Polskiego Związku przyjęto uchwałę, by w Ośrodku OSSM Kraków od września 2011 roku szkolić 10  zawodniczek. W sierpniu  ośrodek został zlikwidowany.

Skrzypek zdradza,że w PZTS była nawet zgoda na to, że mogą się szkolić w ramach centralnego ośrodka wyłącznie zawodnicy Bronowianki, co dotąd kłuło w oczy środowisko. - Warunkiem było, by Bronowianka zaproponowała kadrę szkoleniową (dwóch trenerów), która byłaby jednocześnie trenerami Bronowianki. Przy założeniu, że w Ośrodku mieli być przede wszystkim zawodnicy Bronowianki wydaje się to jak najbardziej słusznym pomysłem - mówi prezes Krakowskiego Związku. - Proponowałem, by byli to Leszek Kucharski, który został przywrócony do pracy w PZTS oraz współpracujący z nim Xu Kai i Magda Górowska, która nabierałaby doświadczenia. Przedstawiciele PZTS byli za takim rozwiązaniem w sprawie trenerów, ale Bronowianka już od początku miała jakieś wątpliwości.

Jakie? Trudno powiedzieć. Próbowaliśmy się dowiedzieć tego, ale władze Bronowianki nie odpowiedziały na skierowane do niej nasze pytania, które ponawialiśmy. W niepodpisanym przez nikogo mailu do redakcji poinformowano, że odpowiedzi nie będzie, bo prezes klubu Jan Hrynczuk jest na urlopie... Obowiązku informacyjnego nie zamierzał wypełnić żaden z jego zastępców - Robert Mikulski ani Marek Kępa. Pytaliśmy m.in. jakie były propozycje składu osobowego i kadrowego ze strony Bronowianki i jakie argumenty za tą propozycją miał klub? Dlaczego nie zgodził się na nie PZTS? Jak zarząd klubu ocenia decyzję PZTS? Czy strata ośrodka to strata dla klubu - finansowa, wizerunkowa, szkoleniowa? Czy może klub coś zyska na odebraniu Ośrodka?

Odpowiedzi nie otrzymaliśmy. Jeśli jednak Bronowianka zdecyduje się na przedstawienie swojego stanowiska, przekażemy je czytelnikom.

Wiadomo, że negocjacje między klubem z Bronowic a związkiem o warunkach współpracy w nowym sezonie trwały od kilku miesięcy. Uczestniczył w nich wiceprezes PZTS Tadeusz Szydłowski. W czerwcu Szydłowski w rozmowie z nami nerwowo reagował na pytania o ośrodek w Krakowie, zniechęcony pozbawionymi konkretów rozmowami z prezesem Bronowianki Janem Hrynczukiem. Twierdził, że Bronowianka nieustannie zmienia zdanie, nie potrafi przedstawić sensownych kandydatur na trenerów i nawet nie chciał komentować tych, które zgłosiła, bo były kompletnie nie do przyjęcia dla PZTS. Związek mógł oddać szkolenie wyłącznie w ręce sprawdzonych szkoleniowców, miał płacić pensję głównemu trenerowi ośrodka.

 

Bronowianka nie zgadzała się z kolei na Kucharskiego i Xu Kaia. - Nie możemy wymusić na klubie zgody na tych trenerów, bo współpraca z musu nie trwałaby długo. Chcieliśmy w Krakowie zgodnej współpracy - mówił nam Szydłowski.

Kucharski, były znakomity zawodnik, potem trener ośrodka gdańskiego i kadry narodowej kobiet w obu rolach osiągał sukcesy, ale dla władz Bronowianki nie była to wystarczająca rekomendacja. Dlaczego? Klub nam nie odpowiedział. Kucharski mieszka w Krakowie i wcześniej tutaj pracował z kadrą w ośrodku i z drużyną klubową Bronowianki. Trenują tu dwaj jego synowie, widzi z bliska jak teraz działa klub. Jego silnej osobowości prawdopodobnie się bano. Ponoć nie znającemu się dobrze na tenisie stołowym prezesowi Hrynczukowi doradzały w sprawie kandydatur na trenerów ośrodka zawodniczki drużyny ekstraklasy Bronowianki i stanowczo nie chciały Kucharskiego w tej samej hali treningowej. Dlaczego?

- W ostatecznej propozycji Bronowianka zgłosiła na trenerów ... zawodniczki zakontraktowane na ten sezon ekstraklasy - mówi Skrzypek. - Przedstawiciele Bronowianki nie mogli zrozumieć, że Ośrodek w Krakowie, mający wielu przeciwników zainteresowanych tym, by go przejąć, nie może przedstawić trenerów, którzy sami jeszcze grają, nie mają doświadczenia ani sukcesów trenerskich. To musieli być najlepsi trenerzy w Polsce, gwarantujący wysoki poziom szkolenia - mówi prezes KOZTS.

 

Wojciech Klimaszewski, dyrektor Biura PZTS potwierdza, że Bronowianka kilka razy zmieniała zdanie co do składu trenerskiego aż.... - W ostatniej wersji zaproponowała na trenerów Martę Piłkę, Magdalenę Górowską, Milenę Feliks i w roli trenerów klubowych Antoninę Szymańską i Martę Smętek. Takiej propozycji nie mogliśmy przyjąć. Klub nie godził się na Leszka Kucharskiego, ale też nie przyjmował innych propozycji personalnych składanych przez związek - informuje Klimaszewski.

 

Prezes KOZTS próbował jeszcze ratować sytuację.  - Dzwoniłem dwa razy do pana prezesa Hrynczuka, ale niestety nie odebrał telefonu i nie oddzwonił. Prosiłem o kontakt inną drogą, ale widocznie nie byłem Bronowiance potrzebny do mediacji ze Związkiem, działacze uznali, że sami sobie poradzą. Według mnie Bronowianka nie chciała już Ośrodka. PZTS wykorzystał moment nieodpowiedzialnego działania klubu. Stwierdził, że oprócz finansowania swoich zawodników w Ośrodku, Bronowianka chciała też, by PZTS finansował jej zawodniczki ekstraklasy, na co zarząd Związku nie mógł się zgodzić - uważa Skrzypek.

Być może to rozpaczliwe tkwienie przy niemożliwych do zaakceptowania warunkach związane było z trudną sytuacją Bronowianki? Może klub musiał szukać za wszelką cenę cięć w wydatkach na szkolenie młodzieży?  Próbowaliśmy uzyskać informacje na ten temat w klubie, ale na pytania o sytuację finansową oraz o to czy ewentualne długi mają wpływ na bieżącą działalność - szkoleniową i sportową, w tym zdolność do współfinansowania Ośrodka PZTS, też nie chciano nam w klubie odpowiedzieć. - Prosimy o przedstawienie dowodów  jakie zostały udzielone Państwa serwisowi mówiące o długach  K.S. Bronowianka - odpisał ktoś kuriozalnie i anonimowo z adresu mailowego sekretariatu klubu na nasze pytania.

Klimaszewski wylicza, że na ten rok działalności ośrodka w Krakowie przeznaczonych było 101 tys. zł (o 24 tys. mniej niż w roku ubiegłym). 70 tys. zostało wydanych na 5 osób objętych centralnym szkoleniem, głównie reprezentujących barwy Bronowianki. Klub, który - jak informuje biuletyn miejski - dostał na ten rok tylko 65 tys. miejskiej dotacji (ma oprócz tenisa stołowego też sekcje piłki nożnej i od niedawna siatkówki), nie dostanie oczywiście pozostałych do wykorzystania 30 tysięcy zł z PZTS.

 

Na co pójdą? - Chcemy, żeby poszły za zawodniczkami, które prawdopodobnie zrezygnują teraz w gry w Krakowie i chcą się przenieść do ośrodków w Drzonkowie i Gdańsku - mówi dyrektor PZTS. W większości były to zawodniczki Bronowianki...

 

Podobnej sumy na szkolenie swoich zawodników w ramach ośrodka klub mógł się spodziewać na przyszły rok. Te pieniądze mu przepadły.


Na pingpongowych forach internetowych wypowiadają się rodzice młodych zawodników, którzy trenowali dotąd w Krakowie, a o likwidacji ośrodka dowiadują się w ostatniej chwili. "Szkoda, że takie decyzje podejmuje się dwa tygodnie przed rozpoczęciem roku szkolnego. Czy pomyślał ktoś, że te młode dziewczyny jeszcze się uczą? Zmiana szkoły, inne programy, inne podręczniki i jeszcze Bóg wie co innego... i nagle róbta se co chceta. A można by zrobić tzw. wygaszanie naboru, pozwolić spokojnie dziewczynom skończyć edukację, ...ale po co???" - pisze jeden z nich.

Nie wiadomo, jak zorganizowane będzie szkolenie młodzieży Bronowianki po decyzji PZTS. Klub nie odpowiedział na nasze pytania na ten temat.

Sezon startuje za kilka dni, ale na razie w Bronowiance nie ma trenerów dla młodych zawodników tenisa stołowego, a nie przedłużono umów z dotychczasowymi, długo przed decyzją  o likwidacji ośrodka wyrzucono z klubowych obiektów dotychczasowego jego trenera Xu Kaia. Od kilku miesięcy klub zbywa rodziców dzieci, zaniepokojonych sytuacją i ponawiających pytania, prezes nie odbiera telefonów od nich. Przyszłość szkolenia młodzieży w Bronowiance stanęła pod dużym znakiem zapytania, bo mówi się, że praca z młodzieżą ma być teraz dodatkiem do kontraktowych obowiązków zawodniczek, które podpisały umowy na grę w ekstraklasie. Prawdopodobnie z rozgrywek II ligi zostaną wycofane zespoły kobiet i mężczyzn Bronowianki, w których kadeci i juniorzy mogli się ogrywać. Chłopcy dopiero co wywalczyli awans z III ligi, więc rodzice, chcąc ratować drużynę, zwrócili się o przekazanie jej razem z miejscem w II lidze do Wandy Kraków. Jej prezes, ze względu na duże tradycje pingpongowe klubu, zgodził się na udzielenie takiej pomocy. Jak się dowiadujemy, dziś Bronowianka oddała Wandzie zawodników i drużynę, która w tym roku wywalczyła medal dla klubu na MP kadetów.  Wanda będzie z nich na pewno dumna.

Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że ofertę ulokowania centrum szkolenia złożyło w PZTS inne krakowskie centrum sportu - Com-Com Zone, dysponujące nowoczesnymi obiektami sportowymi. - To jednak była tylko oferta miejsca na organizację zgrupowań, turniejów. Nie ogłosiliśmy jeszcze konkursu ofert na nową lokalizację ośrodka szkolenia - mówi Klimaszewski i dodaje, że krakowskie oferty, nawet  Bronowianki,  zapewne byłyby brane pod uwagę w takim konkursie. - Inna rzecz, że kłopoty z ośrodkiem w Bronowicach były od dawna, coraz mniej chętnie chciały się do niego przenosić zawodniczki z Polski, coraz trudniej było o porozumienie z władzami klubu - dodaje.


Biorąc pod uwagę idealne warunki treningowe (dwie hale, siłownia, basen, boiska, bliskość szkół) to mogłoby dziwić, ale atmosfera wokół klubu od jakiegoś czasu idealna nie jest. Konflikty władz z członkami klubu opisywały niedawno media. Powrót ośrodka do Krakowa byłby w interesie całego pingpongowego środowiska, ale wymagałoby to jednak zgody ponad podziałami i mądrych decyzji ludzi u władzy. Na razie taki scenariusz wydaje się niemożliwy.


Zostaje więc pytanie, kto poniesie odpowiedzialność za marnotrawienie publicznych środków, które wydano na budowę ośrodka w Krakowie, bo teraz przez małe ludzkie interesy, dziwne ambicje i konflikty w coraz mniejszym stopniu służy on misji, do której został powołany - profesjonalnemu szkoleniu młodzieży?

 

- Dobre pytanie. Ale trudno na nie odpowiedzieć... - mówi Wojciech Klimaszewski z PZTS.


Twórca pingpongowej potęgi Bronowianki Kazimierz Skrzypek konstatuje z żalem: - Hala przyda się dla siatkówki lub na komercję, ale przecież klub sportowy to nie przedsiębiorstwo dążące tylko do osiągania zysków.


JF, MS


turniej w 873.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty