Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Inne
"Chcę go przechytrzyć, a on też tak kombinuje"2011-04-22 22:55:00

- Nie zamęczam się myśleniem o pojedynku z Kliczką - mówi bokser Tomasz Adamek. Na razie myśli więcej o świątecznych babkach. - Żona właśnie dopina wszystko na ostatni guzik, żeby ta Wielkanoc była niemal taka sama, jak święta w Gilowicach - zdradza.


- Jesteś pięściarzem wagi ciężkiej, czy to oznacza, że w święta nie musisz dbać o wagę?

(śmiech). Właściwie to tak jest, bo nie muszę sobie niczego odmawiać. Mam naturalną wagę, prawie 100 kilogramów, a to pozwala na korzystanie z jedzenia niemal do woli. Z drugiej jednak strony jestem sportowcem już od 20 lat i organizm zdążył się "zaprogramować", sam wie, co jest dla mnie dobre. Nawet nie ciągnie mnie do czegoś, co mogłoby mi zaszkodzić, nie mam na przykład ochoty, by objadać się tłustym boczkiem, bo potem leżałbym pewnie trzy dni i dochodził do siebie.

- Wielkanoc spędzisz w swoim domu w Jersey City. Będzie miała polski czy amerykański charakter?

- Absolutnie polski. Jestem Polakiem i tradycje są dla mnie ważne. Żona właśnie dopina wszystko na ostatni guzik, żeby ta Wielkanoc była niemal taka sama, jak te spędzane w Gilowicach. Mamy też polski kościół, do którego pójdziemy święcić pokarmy.

- Nie było problemów z kupnem farbek do jajek?


- Nie. Zresztą to chyba jest tradycja znana na całym świecie, tam, gdzie są katolicy. W Ameryce też.

- A jak wyglądają amerykańskie Święta Wielkanocne? Podobno jest słodko, z naciskiem na peeps, czyli ptasie mleczko?

- Szczerze mówiąc, nie zdążyłem się jeszcze zorientować w ich gustach. Najczęściej bywam u Ziggy'ego Rozalsky'ego, a on przecież też jest Polakiem i ma podobne zwyczaje co my.

- Ustawisz przed domem drzewko z pisankami, tak jak Amerykanie?


- Nie mam takich planów. Zresztą w New Jersey czegoś takiego jeszcze nie widziałem.

- Śmigus-dyngus też będzie "po polsku"? Bo Amerykanie już wtedy wracają do pracy.

- Tak, oni świętują tylko w niedzielę. Dla mnie jednak tradycja to rzecz święta, więc pewnie trochę wody na najbliższych spadnie. Ale bez przesady, z wiadrami nie będę biegał.

- Święta nie oznaczają jednak pewnie przerwy w treningach?


- Treningi to może za duże słowo, ale bez ruchu bym nie wytrzymał. Ostatnio dla utrzymania formy gram w tenisa, bo i tak póki co wypoczywam po walce z Kevinem McBridem.

- Odliczasz już dni do wrześniowej walki z Witalijem Kliczką we Wrocławiu?

- Wiem, że ten pojedynek mnie czeka i na razie to tyle. Nie zamęczam się myśleniem o nim. Wiem, co mam robić, plany szczegółowe przygotowań opracujemy w maju, a od czerwca ruszymy z zajęciami, poszukamy sparingpartnerów. Ale pewnie już od wtorku będę coraz więcej biegał, bo nie jestem w stanie wytrzymać bez ruchu.

- Przeżywasz już ten pojedynek w wyobraźni?

- Jeszcze nie. Nie oglądam też kaset z walkami Kliczki. Zresztą widziałem chyba jego wszystkie pojedynki, więc wiem, czego się po nim spodziewać. Teraz chodzi o to, żeby go przechytrzyć, ale on na pewno kombinuje tak samo, tylko w drugą stronę. Wierzę, że to ja będę miał lepszy pomysł.

- Kiedy pojawisz się w Polsce?

- Jak się zaczną konferencje prasowe przed walką z Witalijem. Wtedy wpadnę na kilka dni, potem znów wrócę do Stanów i przylecę do kraju dopiero tuż przed pojedynkiem.


Rozmawiał Rafał Musioł, Dziennik Zachodni


adamek.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty