W sobotę o godz. 17 rozpocznie się pierwsze spotkanie finałowe Pucharu ETTU, o który rywalizują KTS Forbet Tarnobrzeg i UCAM Kartagena. Trener polskiego zespołu Zbigniew Nęcek podchodzi do tego meczu "metodą Małysza" - "Chcemy po prostu zagrać dobre spotkanie, cieszyć się naszą grą" - mówi.

- Kartagena to drużyna tak silna, że mogłaby z powodzeniem walczyć o zwycięstwo w European Champions League, ale 'niestety' dla nas wybrała Puchar ETTU - uważa trener tarnobrzeżanek. - Cieszymy się z awansu do finału i chcemy zagrać najlepiej jak potrafimy. Mamy świadomość siły przeciwnika - na przykład Chen Qing w tym sezonie jeszcze nie przegrała, jest świetna przeciwko defensorkom - nasza Li Qian będzie z nią miała ciężką przeprawę - powiedział Nęcek.

- Myślę, że kolejny awans naszego zespołu do finału Pucharu ETTU jest potwierdzeniem naszego poziomu. Ten sezon już jest dla nas bardzo udany, pokonaliśmy przecież murowanego faworyta do występu w finale, czyli drużynę z Władywostoku. Nasz pierwszy mecz z rosyjskim klubem był świetny, wszystkie nasze zawodniczki zagrały w nim wręcz koncertowo i to nam dało możliwość walki o awans. Tworzymy fajną drużynę i cieszymy się wspólną pracą - mówi trener KTS Forbetu Tarnobrzeg.

- Obie drużyny mogą zdobyć tytuł, polski zespół gra w finale już trzeci raz z rzędu i jego zwycięstwo byłoby sprawiedliwe - powiedział trener Perez. - KTS ma bardzo równy zespół, Li Qian jest jedną z najlepszych w Europie, a Xiao i Kinga grały fantastycznie w półfinale przeciwko Władywostokowi. Te zawodniczki są niebezpieczne, a za sobą mają świetnego trenera - mistrza taktyki i przygotowania psychologicznego.
- Bardzo miło słyszeć takie słowa, ale sportowo i finansowo to Kartagena jest mocniejsza. Trenerowi Perezowi gratuluję szczególnie umiejętności menedżerskich, skład jego zespołu zmienia się, ale zawsze jest bardzo mocny - komentował Zbigniew Nęcek.
pzts.pl