Kiosk
- STANISŁAW STRUG. Dopiero w liceum zyskałem szansę gry na boisku z bramkami
- MARIAN FIDO. Człowiek, któremu chce się chcieć
- JAN KOWALCZYK. Sport bez rywalizacji przestaje być sportem
- FUTBOL MAŁOPOLSKI. Grzegorz Bartosz: Garbarnia jest jedna. Zrobię wszystko, aby mówiła jednym głosem
- Paulo Sousa: Ufam umiejętnościom polskich piłkarzy
- Ranking "Forbesa": Wpływowy Lewandowski
- Za miesiąc Wisła Kraków SA będzie mieć Akademię
- Boniek: Wojewódzkie Związki Piłki Nożnej same podejmą decyzje w sprawie dokończenia sezonu w III lidze i klasach niższych
- Małopolska chciałaby grać...
- Nie ma decyzji w sprawie III ligi i klas niższych
MISTRZOSTWA POLSKI KIBICÓW SPORTOWYCH
- Mistrzostwa Mistrzów Kibiców Sportowych: pytania i odpowiedzi
- Adam Sokołowski mistrzem kibiców XXI wieku
- Mistrzostwa Mistrzów Kibiców Sportowych w Kluczborku
- OMNIBUS SPORTOWY. Któżby inny: Adam Sokołowski!
- Konkurs Piłkarski Ekspert – EURO 2024 na mecie
- KONKURS. Piłkarski Ekspert – Euro 2024
- VII Ogólnopolski Omnibus Sportowy
- Mistrzostwa Polski Kibiców Sportowych: 45 pytań i odpowiedzi
Nie żyje Zofia Syrda, pani Zosia. Legendarna gospodyni krakowskiej Bronowianki, Członkini Honorowa klubu, odeszła w czwartek 24 września 2020 r. Miała 71 lat, z Bronowianką związana była od 46. "Z panią Zosią, żoną śp. pana Staszka, odchodzi bezpowrotnie Bronowianka romantyczna, w której przywiązanie do barw klubowych nie jest pustym słowem, tylko oddanym sprawie działaniem, autentyczną i żywą emocją. W sercu Bronowianki pani Zosia pozostawia swoim odejściem niemożliwą do wypełnienia pustkę - napisano w klubowym pożegnaniu.
Wychowała się w małej podkarpackiej miejscowości Hucisko koło Głogowa Małopolskiego. Jako nastolatka trafiła za pracą do Krakowa, tu założyła rodzinę z piłkarzem Bronowianki Stanisławem Syrdą, wychowała dwie córki, tenisistki stołowe Bronowianki, doczekała się trójki wnucząt, także uprawiających tenis i piłkę w klubie.
Weszła w rodzinę założycieli i zawodników Bronowianki i od razu zrozumiała jej sportowy kod, dała się nim zauroczyć. W 1974 roku rozpoczęła pracę w klubie i została w nim przez 46 lat, przechodząc także przez najtrudniejsze i najbiedniejsze czasy, zawsze otoczona szacunkiem kolejnych władz i współpracowników. Była przez lata prawdziwą gospodynią Bronowianki, dbającą, by ten sportowy dom kolejnych młodych pokoleń był zawsze czysty, ciepły, na czas otwarty, zadbany. Do Niej zaglądało się z nadzieją na poczęstowanie herbatą o niepowtarzalnym smaku albo kanapką, wyczarowaną z niczego. Potrafiła w mig przełamywać lody, otwierać serca do zwierzeń, a kiedy czuła, że trzeba - bez ogródek strofować i radzić. Przejmowała się domowymi kłopotami piłkarzy, cieszyła, gdy rodziły się im dzieci. Żyła sprawami Bronowianki jak swojej rodziny. Z mężem, panem Staszkiem, tworzyli przez lata nierozłączną parę numer jeden Bronowianki, jej wyjątkowy symbol. Po dniu pracy w klubie nocą wychodzili stąd często ostatni. W 2012 r. pani Zosia nie obraziła się na Bronowiankę, gdy podczas meczu piłkarzy odszedł nagle pan Staszek. Nadal wiernie jej służyła. Za działalność społeczną była odznaczana przez Krakowski Okręgowy Związek Piłki Nożnej i Małopolski Związek Piłki Nożnej.
Choć sama nie uprawiała sportu miała charakter prawdziwego sportowca-wojownika i zaprzedanego Bronowiance kibica. Podczas meczów piłkarskich bywała huraganem emocji. To od niej obrywało się sędziom, gdy nie zauważyli fauli na piłkarzach albo pochopnie karali ich kartkami. Ale dostawało się też zawodnikom i trenerom Bronowianki, gdy drużyna grała jak nie wypada. Nikt się na Nią za to nie gniewał.
Z wyboru była krakowianką, ciekawą świata, ludzi, spraw polityki i życia społecznego, po mężu kibicem Cracovii. Ale została w niej na zawsze podkarpacka dusza - pełna życzliwości i gościnności, prostolinijna i autentyczna, bezkompromisowo broniąca rodziny, stawiająca ją zawsze na pierwszym miejscu. To ze skromnego podrzeszowskiego domu wyniosła kult pracy, której z oddaniem poświęcała się w Bronowiance. Była lojalnym i oddanym pracownikiem, wulkanem energii i sił, których nie pokonała ciężka choroba. Zmagała się z nią z heroizmem i ani na moment nie dała sobie złamać niezależnego charakteru. Po każdej serii uciążliwej terapii niemal natychmiast wracała do pracy, tu odzyskiwała siły.
Odeszła w czwartek 24 września 2020 r. w gronie rodziny, otoczona miłością i do końca ciekawa spraw Bronowianki. W tym dniu jej wnuczka Zuzia zdobyła w bronowickich barwach medal Mistrzostw Polski w pingpongowej drużynie kadetek, powiększając medalowy dorobek rodziny Syrdów.
Jej pożegnanie odbędzie się we wtorek 29 września 2020 r. Msza święta w kościele pod wezwaniem św. Antoniego z Padwy w Bronowicach Małych rozpocznie się o godz. 11, poprzedzi ją modlitewne czuwanie od g. 10.30. Po mszy ok. godz. 12 spocznie obok męża na Cmentarzu na Pasterniku.
bronowianka.pl