W nastroju, który wskazywał na to, że zarówno Tomasz Adamek (41-1, 27 KO) jak i Michael Grant (46-3, 34 KO) woleliby już spotkać się na ringu, a nie dyskutować podczas konferencji prasowych, odbyła się w Global Boxing Gym w North Bergen ostatnia konferencja prasowa przed galą zapowiadaną jako Wielkie Wyzwanie.

Ten "Wielki" czyli Michael Grant pobłogosławił wszystkich zebranych dziękując Tomkowi i organizatorom za szansę walki na takim poziomie, a "Góral" tym , którzy pojawią się w 21. sierpnia w Prudential Center w Newark i wykupią przekaz pay-per-view. Obaj są bardzo pewni siebie, a kto ma rację przekonamy się jak zwykle w ringu.

- Zaskoczyła cię pogodna natura rywala?

Tomasz Adamek: Każdy ma swój własny styl. Grant jest pełen uprzejmości, wszystko jest bardzo grzeczne. Ja zawsze na konferencjach prasowych jestem taki sam, bo co można na nich nowego powiedzieć?

- Odłożyłeś boks zupełnie na bok, czy jeszcze, jak to masz zwyczaju, są lekkie treningi.

TA: Bardzo lekkie. Jakaś walka z cieniem, może odrobina szybkościowych zajęć, a tak to tylko odpoczynek i zbieranie energii, jeśli trzeba będzie, na pełne 12 rund. On się naprawdę dobrze przygotował, ale ja też mam za sobą jedenaście tygodni treningów.

- Nie złości cię fakt, że większość fachowców stawia na twoje łatwe zwycięstwo, a przecież Grant ma za sobą osiem kolejnych wygranych walk, siedem lat od ostatniej porażki i jest bardzo pewny siebie?

TA: Nie interesuje mnie opinia innych ludzi, nawet największych fachowców, na temat moich rywali, Granta, czy zresztą kogokolwiek innego. Ja zawsze kiedy trenuję zakładam, że mój rywal będzie miał ze mną walkę życia. I ja muszę być na to przygotowany. Opinie nie mają żadnego znaczenia, kiedy się wchodzi do ringu walczyć z chcącym ciebie znokautować przeciwnikiem.

- Pojawiła się informacja, że bez względu na wynik walki z Michaelem Grantem będziesz walczył ponownie 7. listopada, tym razem w Atlantic City.

TA: Kaczka dziennikarska. Ja się o tej mojej "następnej walce" dowiedziałem z prasy, ktoś mnie o to zapytał. Ja nic o tym nie wiem, nie mam takich planów. Liczy się tylko 21. sierpnia i Michael Grant.

Przemek Garczarczyk