Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Inne > Boks
Adamek: Na zawsze pozostanę 'Góralem'2010-04-20 08:45:00 ASInfo

Do kasyna "San Manuel", jednego z głównych sponsorów walki Tomasza Adamka (40-1, 28 KO) z Chrisem Arreolą (28-1, 25 KO) jedzie się ok. pół godziny, ale dla trenera Rogera Bloodwortha i to była strata czasu.


- Nie lubię konferencji prasowych. To część biznesu, ale ja na kilka dni przed walką zamknąłbym Tomka, żeby mu wszyscy dali spokój. No cóż, przynajmniej zobaczymy jak wyglądała dieta Arreoli - mówił trener "Górala", kiedy wysiedliśmy z czarnych limuzyn podstawionych przez organizatorów.

Dieta musiała być imponująca, bo choć nie wierzę, że Arreola - tak jak obiecał dziennikarzom "Los Angeles Times" - stracił 14 funtów w czternaście dni, to widać, że solidnie popracował...

Zanim jeszcze dojechaliśmy do San Manuel Casino, Tomek poprosił mnie, bym jak najszybciej zdementował w ostatnich tygodniach chyba najbardziej kontrowersyjną plotkę dotyczącą jego osoby. - Byłem, jestem i zawsze będę "Góral" Adamek - mówił śmiejąc się Tomek, komentując fakt, że kiedy wspomniał na swoim blogu, że w Houston trenerzy nadali mu ksywkę "Tom Quick Hands" (Tomek Szybkie Ręce) , jego kibice odebrali to, jako zmianę znanego wszystkim przydomka i chęć "zamerykanizowania się" w bokserskim świecie.

- Widziałem na blogach, że było z tą nazwą sporo zabawy, ale nic się nie zmieniło, przydomek został ten sam. Jakbym się mógł w Gilowicach pokazać z jakimś amerykańskim przydomkiem? Zaraz byłaby prawdziwa bitwa... By udowodnić, że nic się nie zmieniło, Tomek na konferencji pokazał się kibicom w biało-czerwonym szaliku, gdzie olbrzymi napis "Góral" rozwiewał wszelkie wątpliwości.

Nie było też wątpliwości, że Chris Arreola ciężko przepracował ostatnie dziewieć tygodni, bo w takiej formie psychicznej nie widziano go od lat. - Nie znoszę jeździć na treningi w góry, do Big Bear bo to jak więzienie. Czuje się obco, nikogo nie znam, nie wiem gdzie dobrze dają zjeść. Uwielbiam trenować w pobliżu domu, czuję się komfortowo, bardzo wyluzowany - mówił Arreola, dziękując przy okazji z typowym dla niego poczuciem humoru producentowi ulubionego piwa "Corona" za to, że "zrobił ze mnie boksera wagi ciężkiej". Arreola nie pije ("nawet szklaneczki piwka" - użalał się), nie pali, ale najciężej przyszło mu się pogodzić z "brakiem tego, co tak osłabia nogi, wiecie o co chodzi" - mówił mrugając znacząco do dziennikarzy. Sekundę później stojąca obok niego małżonka Erin spojrzała się na niego z uśmiechem, który natychmiast zamroził dobry humor Arreoli.

Dobry humor i oczekiwanie na wielką walkę to były dwa najważniejsze elementy poniedziałkowej konferencji prasowej w Kalifornii. Najwięcej pytań skierowanych do Tomka związanych było nie z taktyką, jaką będzie miał przeciwko Arreoli, bo to wszyscy zdają się wiedzieć, ale z tym jak dał sobie radę trenując w czasie polskiej żałoby narodowej. Jeden z dziennikarzy zasugerował nawet, że to wyzwoli w Polaku jakieś ponad naturalne moce, albo złamie go psychicznie ale "Góral" miał na to przygotowaną odpowiedź.

- Nie mogę się łamać psychicznie bez względu na to co się stało, czy z kim walczę. Nie mógłbym być pięściarzem, jeśli byłbym podatny na dobre czy złe rzeczy, które się wokół mnie dzieją. Arreola grubszy czy chudszy niż nam się wydawało, że będzie? I co z tego? Przez osiem tygodni przygotowałem się w Houston tak, żeby bez względu na to, jaką taktykę i jak wytrenują Chrisa jego trenerzy, ja będę miał na to w sobotę odpowiedź. Nic się po dzisiejszej konferencji nie zmieniło - mówi Adamek, dziękując HBO oraz Chrisowi "za zaproszenie do słonecznej Kalifornii".

Bardziej śmiesznie na temat kwestii wagowych zareagował Roger Bloodworth, znany dowcipniś, którego kamienna twarz potrafi zmylić największych ringowych wyjadaczy. Roger zaserwował próbkę humoru jednemu z reporterów koniecznie chcących się dowiedzieć, ile Tomek wniesie na wagę w dni walki. Roger, zmarszczył się, chwilę pomyślał i odparł poważnym głosem: - Mam nadzieję, że poniżej 250 funtów...

I tak obyło się bez jeszcze większej sztuczki Bloodwortha, który nie zapomniał uwag Arreoli o "Adamku napompowanym medykamentami". - Chciałem zabrać na konferencję parę strzykawek, przerwać w połowie Arreoli i powiedzieć, że teraz nie czas na gadanie tylko czas na Tomka medykamenty. Kathy Duva się nie zgodziła. Nie wiem dlaczego...

Plan dnia nie był napięty. - Trochę walki z cieniem, coś lekkiego, nie więcej niż pół godziny. Roger każe mi odpoczywać, nie chce niczego zmieniać ani dodawać - mówi Adamek. - Jeszcze tylko pokazówka w Los Angeles, ważenie w czwartek i walczymy. Ani ja i jak widziałem Chris, nie możemy się tego doczekać.


ASInfo



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty