Były już selekcjoner reprezentacji Argentyny, Diego Maradona wyznał, że został zdradzony i oszukany przez działaczy rodzimej federacji piłkarskiej, którzy zadecydowali o nie przedłużaniu kontraktu z legendą futbolu.

Zdaniem "Boskiego Diego" dyrektor reprezentacji "Albicelestes" Carlos Bilardo oraz prezydent federacji, Julio Grondona usilnie pracowali nad tym, aby usunąć Maradonę w cień. - Najpierw wezwali mnie a teraz odwrócili się ode mnie. Grondona to oszust a Bilardo dopuścił się zdrady wobec mojej osoby - stwierdził wzburzony Maradona. Niedawno Grondona obiecał Maradonie przedłużenie kontraktu o kolejne cztery lata, lecz pod warunkiem usunięcia wszystkich siedmiu jego współpracowników. Na taki warunek były znakomity snajper nie przystał. - Jest mi przykro z powodu odejścia Diego - bronił się prezydent argentyńskiej federacji. - Byłem wobec niego szczery, nie oszukałem go obiecując dalszą współpracę. Po prostu zmieniły się jej warunki - dodał.

Maradona po odczytaniu krótkiego oświadczenia wyjechał wraz z córkami z Buenos Aires. Wcześniej jednak zdradził, iż zarówno Grondona jak i Bilardo po fatalnym meczu z Niemcami podczas mundialu weszli do szatni i pogratulowali mu pracy, jaką wykonał do tego momentu. Jednak po powrocie do Argentyny sprawy uległy zmianie. - Dałem z siebie wszystko, naprawdę wszystko. Ten kraj zasługuje na to, by znaczyć więcej na arenie futbolowej. Starałem się wpoić moim graczom poczucie dumy, jakie wynika z bycia Argentyńczykiem i reprezentowania barw tego kraju na mundialu - podsumował Maradona.