Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > I liga > Wiadomości I liga
Zemsta ma słodki smak - Znicz Cecherza lepszy od Stali2009-10-20 20:03:00

- Nie mogę odmówić moim piłkarzom serca do gry i poświęcenia. Ale znów straciliśmy gole na własne życzenie. Nie może być tak, że rywal z trzech metrów pakuje nam piłkę do bramki! - irytował się po zakończeniu zaległego meczu 12. kolejki trener Stali Janusz Białek. Była to dziewiąta, a czwarta na wyjeździe, porażka zespołu ze Stalowej Woli. Utrzymanie na zapleczu ekstraklasy wydaje się coraz mniej realne.


Znicz Pruszków - Stal Stalowa Wola 2-1 (1-0)

1-0 Tatara 27
2-0 Feliksiak 64
2-1 Salami 65
Sędziował Erwin Paterek (Lublin). Żółte kartki: Radler - Piszczek, Szymiczek, Lebioda, Drozd, Trela, Migalewski. Widzów 700.
ZNICZ
: Bieniek - Januszewski, Maciej Rybaczuk, Klepczarek, Radler - Ekwueme (89 Adamski), Feliksiak, Kaczmarek, Ptaszyński - Tatara (90 Piesio), Mikołaj Rybaczuk.
STAL: Wierzgacz - Szymiczek, Maciorowski, Piszczek, Lebioda - Trela, Czpak, Uwakwe (87 Drozd), Gilar (61 Salami) - Wasilewski, Michalczuk (67 Migalewski).

 

Stal ze Zniczem nie wygrała dotąd ani razu. Wcześniej jej katem był Robert Lewandowski, dzisiaj do siatki trafiali młody Kacper Tatara, który kiedyś krótko występował w Stali Rzeszów oraz doświadczony Tomasz Feliksiak. Bohaterem Pruszkowa został jednak Piotr Klepczarek, który asystował przy obu golach.
Za czasów Lewandowskiego Znicz walczył o ekstraklasę, teraz - podobnie jak Stal - broni się przed spadkiem. Pruszkowian na prostą wyprowadzić ma Przemysław Cecherz, który do niedawna pracował w Stalowej Woli. Odszedł jednak w niesławie, zostawiając drużynę na ostatnim miejscu w tabeli. Rozbitą psychicznie, skonfliktowaną z kibicami.
We wtorek wieczorem Cecherz triumfował, choć na osobiste wycieczki nie pozwolił sobie. - Zdobyliśmy bezcenne punkty. I tylko z tego bierze się moja ogromna radość - opowiadał po swojej pierwszej wygranej w roli trenera Znicza.
Janusz Białek chwalił Abla Salamiego, zdobywcę kontaktowej bramki. - Wszedł na boisko i zrobił, co do niego należało. W futbolu właśnie skuteczność jest najwyższą cnotą. Lepiej mądrze się ustawiać, niż głupio biegać, nieprawda?
Przy odrobinie szczęścia goście mogli wyrównać. W 70 minucie Adrian Bieniek w świetnym stylu obronił strzał Pawła Wasilewskiego, krótko potem sparował na poprzeczkę piłkę po uderzeniu Krzysztofa Treli.

ŁKS jak feniks

W sobotę Stal podejmuje targany kłopotami finansowymi Łódzki Klub Sportowy, którego piłkarze zaprezentowali się w weekend w koszulkach z napisem "Ostatni mecz?" Pojawiły się nawet podejrzenia, iż ŁKS do Stalowej Woli nie przyjedzie. - Proszę nie wierzyć w te opowieści - śmieje się Janusz Białek - ŁKS od lat odradza się niczym feniks z popiołów. Nie mam wątpliwości, że łodzianie wystąpią przeciwko nam w najmocniejszym składzie.





więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty