Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > I liga > Wiadomości I liga
Karnego w Gorzowie nie było2009-10-08 10:07:00 ASInfo

Nie milkną echa środowej potyczki w ramach zaległego spotkania Unibet I ligi pomiędzy GKP Gorzów, a Wisłą Płock. Gospodarze, którzy przed pojedynkiem z dorobkiem 19 punktów zajmowali piąte miejsce w tabeli grali z czternastą Wisłą Płock.


Gorzowianie, którzy objęli prowadzenie już w 2 minucie spotkania po bramce strzelonej przez Grzegorza Wana byli zespołem, który dominował już od pierwszych minut. Gdyby nie nonszalancja Adama Czerkasa, który zmarnował trzy doskonałe okazje do podwyższenia prowadzenia, to w zasadzie byłoby po meczu na początku pierwszej połowy. W drugiej odsłonie płocczanie raz po raz dopuszczali GKP do sytuacji strzeleckich i tylko wielkie szczęście uratowało gości przed stratą bramki. Pierwszą dogodną okazję podopieczni Dariusza Kubickiego wypracowali w 90 minucie spotkanie za sprawą... sędziego Piotra Wasilewskiego, który podyktował rzut karny.
- Sędzia ewidentnie wpłynął na wynik spotkania. Nie można dopuścić, aby w takiej sytuacji dyktował karnego. Została minuta do końca, nie było żadnego ciągnięcia za koszulkę. Nie wiem z czego i w jaki sposób arbiter mógł podyktować jedenastkę. Jeżeli wysiłek przez 90 minut jest wkładany przez zawodników Gorzowa i Płocka to nie wolno zabierać chłopcom, którzy walczą przez całe spotkanie uczciwego zwycięstwa. Grocholski ze łzami w oczach po meczu mówił, że nawet nie dotknął piłkarza z Płocka. Nawet sam był ciągnięty za koszulkę przez Gęśle, który ostatecznie doszedł do sytuacji strzeleckiej. To jest po prostu skandal. Sędziowie są nieprzygotowani do prowadzenia spotkań w pierwszej lidze. Nie dziwmy się potem, że kibice tak głośno skandują słowa dezaprobaty w stronę arbitrów, jak i innych osób związanych z polską piłką - powiedział rozgoryczony trener GKP Gorzów Adam Topolski.
Po meczu długo nie mogły opaść emocje. Sędzia Piotr Wasilewski i jego asystent Przemysław Głowacki długo oglądali powtórki tej sytuacji, którą nagrała kamera. Obraz nie kłamał. Paweł Grocholski nawet nie dotknął napastnika z Płocka. Obrońca, który przyszedł z Kotwicy Kołobrzeg przed sezonem wreszcie wyszedł w pierwszym składzie. Grał bezbłędnie i nie pozwalał napastnikom gości na rozwinięcie skrzydeł. - Zawodnik Wisły wymusił rzut karny. Przewrócił się i czujemy się skrzywdzeni. Między mną i Gęślą żadnego kontaktu nie było, dlatego czujemy się zawiedzeni - powiedział zaraz po meczu Paweł Grocholski.
Delegat PZPN Jan Rusin i obserwator Roman Kostrzewski od razu po spotkaniu wypowiedzieli się negatywnie o decyzji sędziego Wasilewskiego. - Według mnie rzutu karnego nie było. Arbiter tego spotkania zbyt pochopnie wskazał na rzut karny. Wysokich not za to spotkanie na pewno Pan Wasilewski nie otrzyma. Czerwona kartka, która otrzymał zawodnik z Gorzowa (Paweł Grocholski - dop. red.) powinna zostać anulowana, bynajmniej poczynimy ku temu kroki, gdyż ta kara była wyciągnięta na wyrost - powiedział zaraz po spotkaniu obserwator Roman Kostrzewski.
W ostatnim roku sędzia z Wielkopolski prowadził mecze w Ekstraklasie, lecz stamtąd został wydalony i zdegradowany klasę niżej.


ASInfo



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty