Podkarpackie drużyny rzadko mają okazje grać przeciwko najlepszym w kraju - przeciwnikiem Stali w 1/16 finału Remes Pucharu Polski będzie we wtorek obrońca trofeum Lech Poznań. Początek meczu o godzinie 15.30.

"Kolejorz" w Stalowej Woli chce zapomnieć o bolesnej porażce z Legią i strzelić kilka goli, bo jego pomocnicy i napastnicy są ostatnio szalenie nieskuteczni. - Pod bramką wybieramy złe warianty, gdy mamy strzelać to podajemy, a gdy podawać, strzelamy. To trzeba jak najszybciej poprawić - mówi na łamach oficjalnej strony Lecha trener poznańskich napastników Andrzej Juskowiak. W ekipie gości zabraknie Jakuba Wilka (kontuzja) i Krzysztofa Chrapka (kartki), trener Jacek Zieliński postawi na kilku młodych zawodników. Na dłuższy występ mogą liczyć również wracający po urazach Grzegorz Wojtkowiak i Jan Zapotoka.
Gospodarze do pojedynku z zespołem mierzącym w zdobycie pucharu i mistrzostwa Polski podchodzą spokojnie. Zdają sobie sprawę, że wyeliminowanie Lecha byłoby sensacją olbrzymiego kalibru i chyba na to nie liczą. - Będziemy walczyć, to pewne. Ale pamiętajmy, iż dla nas najważniejsza jest liga - przytomnie zauważa obrońca "Stalówki" Krystian Lebioda.
Trener Janusz Białek po raz drugi poprowadzi zespół. W debiucie zremisował 0-0 z Pogonią Szczecin, po meczu, w którym zespoły bardziej koncentrowały się na obronie, niż strzelaniu goli. Białek spodziewa się, że przy komplecie publiczności jego podopieczni podejmą rękawicę. - Konfrontacja z Lechem to dla nich nagroda i okazja, by się zareklamować - podkreśla.
Czy Stal pójdzie zatem w ślady imienniczki z Sanoka, która w poprzedniej edycji PP pokonała m.in. Podbeskidzie i Widzew i zatrzymała się dopiero w 1/8 rozgrywek na Legii?