- Zwycięzców się nie sądzi, ale trzeba przyznać, iż kiepsko graliśmy. Pocieszające, że po koszmarnych dwóch setach potrafiliśmy się podnieść - podkreślał po meczu w Olsztynie środkowy Asseco Resovii Wojciech Grzyb.

Wychowanek AZS-u został przywitany w hali Urania po królewsku, po zakończeniu spotkania kibice wcisnęli mu kilka oryginalnych, zielonych czapek w kształcie grzybków.
W gorszym nastroju halę opuszczał były atakujący Resovii Tomasz Józefacki. - Powinniśmy zdobyć przynajmniej 2 punkty. Rzeszowianie mieli więcej szczęścia, nie zgadzam się, iż po dwóch setach zaczęliśmy grać słabiej. Krzysiek Andrzejewski nadal podbijał piłki po atakach Akhrema. Mika, a wcześniej Papke, nie robili nam większej krzywdy - komentował "Józek".