Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > V liga (Nowy Sącz)
RYSZARD NIEMIEC nie rozumie dlaczego notable ze stolicy sportów zimowych skąpią grosza na futbol2012-06-13 21:03:00 Ryszard Niemiec

LEKCJA GIMNASTYKI (137)

W Zakopanem: powtórka z NRD?


Jakoś w połowie lat osiemdziesiątych wytypowano mnie do studyjnego wyjazdu za Odrę, by zapoznać się z przodującymi metodami organizacji sportu wyczynowego w NRD. Z tego powodu, wraz z grupą kolegów z Przeglądu Sportowego i Sportu, znaleźliśmy się w Turyngii, gdzie na przykładzie Oberhofu ukazano nam kuźnię, w której wykuwała się enerdowska potęga w  klasycznych sportach narciarskich. Aby zrzucić na jakiś zakład opiekuńczy koszty imprezy pożegnalnej, podczas której "polskich towarzyszy” solidnie nakarmiono i podlano, biesiadę urządzono w zagubionej w leśnej głuszy osadzie fabrycznej. Nie było do końca wyjaśnione co konkretnie fabryka produkuje, choć podejrzenia szły w kierunku zakładu produkcji specjalnej. Tajność tajnością, ale kiedy pod wpływem piwa i wódki głowy się zagotowały, okazało się, że to huta pracująca dla zbrojeniówki. Z polskich doświadczeń było wiadomo, że stąd wyrywa się sporo kasy na wyczyn, więc poszła gadka jaki rodzaj sportu sponsorują. Od słowa do słowa, pokazało się, że łożą na narciarstwo, ale jeszcze parę lat wstecz było inaczej. Aby zreferować to "inaczej” rozmówca z nawyku ściszył głos. Poszła opowieść o tym, jak prowincjonalni działacze fabrycznego klubu nie zastosowali się do obowiązującej w całej NRD odgórnej, ustanawianej w Berlinie, instrukcji - "geografii wyczynu”, wedle której ich konkretna miejscowość miała rozwijać i łożyć na dwie dyscypliny sportu: narciarstwo i  tenis stołowy…

Kilkutysięczna załoga fabryki do tych rodzajów sportu, niestety, nie miała afektu, więc i płacić nie miała ochoty. Murem stała za futbolem, no i postawiła na swoim, nakłaniając szefostwo firmy na budowanie zespołu piłkarskiego. Jak to było możliwe, że z czasem dochowali się jedenastki pierwszoligowej, mimo ewidentnego niepodporządkowania się centralnym rozporządzeniom, już nie dociekałem. Mimo morza wypitej wódeczności, instynkt samozachowawczy gospodarzy nie opuszczał, więc nadmierna wylewność, w państwie policyjnym jakim była NRD, musiała zostać powściągnięta. Rozumiałem to i nie dociskałem pytaniami-gotowcami dla agentów STASI. Sprawa była wszakże nie do utrzymania, bo ich zespół już w 3. kolejce ekstraklasy podejmował Dynamo Berlin! Może gdyby tego meczu gospodarze nie wygrali 2-1, to jakaś szansa na podtrzymanie tej "geograficznej” anomalii by była. Nic z tego! Z zespołem przyjechała gromada pułkowników berlińskiej centrali STASI, którzy naocznie stwierdzili rozległą niesubordynację wobec zaleceń głównego komitetu sportu…

Efekt? Drużynę wycofano z rozgrywek, nie czekając końca jesiennej rundy, działaczy przykładnie ukarano zakazem pełnienia funkcji w sporcie. Piłkarzy przeniesiono do Dynama Drezno i Lokomotive Lipsk, środki pieniężne przekazano na klub narciarski w Oberhofie… Jak mogliście pozwolić na takie niedemokratyczne rozwiązanie w państwie, co ma w nazwie przymiotnik urobiony od świętego słowa "demokracja”? - zapytałem dyrektora zakładu i tamtejszego szefa związków zawodowych… Alkohol dodał mi odwagi, ale ostrożność kazała dodać, że w socjalistycznej Polsce taka ingerencja państwa w sportowe realia nie jest możliwa. Popatrzyli na mnie jak na wariata, polali następną kolejkę i zmienili temat na bardziej bezpieczny…

Mija prawie trzy dychy od tamtych wydarzeń, a tu już w nowej Polsce, niesocjalistycznej, na szczęście, przeżywam jakąś odmianę deżawi. Zamiast enerdowskiej Turyngii, mamy do czynienia z Małopolską, zamiast fabrycznego zadupia w Szwarcwaldzie, rzecz się dzieje w stolicy Podhala - Zakopanem. Tu też, gdyby to było legalne, zakazano by uprawiania sportu piłkarskiego! Aby dać znać światu o swej awersji do tej dyscypliny sportu, usiłowano nadać Zakopanemu status strefy zakazanej dla futbolu. Miało to być małpowanie wzorców miasta Olsztyna, znanego dotąd z historii prezydenta, który wykorzystywał seksualnie swoje urzędniczki. Nie bardzo wiadomo, czy pokaz lekceważenia futbolu miał być aktem marszu pod prąd, w miesiącu ogólnoeuropejskiej euforii związanej z EURO 2012, czy też - co gorsza - wykładnią obowiązującą na dłużej. Mam nadzieję, że pomysł był jedynie dowcipem niskiego lotu, a burmistrz Majcher wraz z radnymi nigdy nie dopuszczą do tego typu dyskryminacji.

Coś wszakże na rzeczy być musi, bo oto drużyna piłkarska KP Zakopane w brawurowym stylu wygrała ligę okręgową i awansowała do ligi IV… Ostatni mecz w sezonie był dobrą okazją, aby piłkarzom i działaczom podziękować za sukces, aliści żaden urzędnik nie pofatygował się na stadion przy Orkana, oddalony od magistratu o rzut beretem. Nie pożałowali drogi przedstawiciele związków piłkarskich z Krakowa i Nowego Sącza, a miejscowi notable dupy nie ruszyli!

Byli za to konsekwentni do bólu, bo od lat skąpią grosza piłkarskiemu klubowi. Trenuje w nim blisko setka młodych ludzi, zatem te paręnaście tysięcy złotych rocznie, które skapną na jej szkolenie, to kropla w morzu potrzeb. Nie znajduje posłuchu prośba o wyremontowanie domku klubowego, który mógłby poprawić zaplecze socjalne stadionu, a jedynym argumentem na „nie” jest priorytet potrzeb klubów, w których uprawia się sporty zimowe. W Zakopanem pokutuje zbyt długo przekonanie o statusie "polskiej stolicy sportów zimowych”. Z niego wynika dyrektywa o wąskiej specjalizacji w narciarstwie klasycznym…

Życie jednak poszło do przodu od czasów Stanisława Marusarza i Józka Łuszczka… Obok Zakopanego odpowiedzialność za stan naszego narciarstwa spoczywa na Szczyrku, Wiśle, Kudowie, Karpaczu, Żywcu, a także Krakowie i Katowicach (najsilniejsze dziś sekcje przy AWF). Ponadto ten bezrefleksyjny kurs na monokulturę narciarską już czterokrotnie napotykał na zdecydowaną kontrę w postaci odmowy organizacji mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym. Wbrew podejrzeniom, środowisko piłkarskie Zakopanego nie przeżywa z tego tytułu jakiegoś Schadenfreude. Życząc jak najlepiej narciarzom, chciałoby mieć szanse na rozwój własnej dyscypliny, najtańszej i najbardziej dostępnej, a tym samym demokratycznej, nie elitarnej. Nieodległe są przecież czasy, kiedy najwybitniejsi biegacze, skoczkowie, czy biatloniści, w ramach letniej zaprawy, grywali w piłkę w podhalańskich drużynach…

Ryszard Niemiec


Ryszard Niemiec


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty